W bieżącym roku w jednym z krakowskich hoteli pewna firma chciała zorganizować nauki przedmałżeńskie zakończone „certyfikatem” wymaganym do ślubu kościelnego. Reklamowane były jako trzydniowe nauki przedmałżeńskie w SPA, mimo że stanowią zaledwie część tzw. warsztatów ślubnych.
Miejsce na miarę sakramentu
Zwyczajem jest, że katechezy przedmałżeńskie odbywają się w kościołach, domach rekolekcyjnych, budynkach zakonnych lub parafialnych. Podyktowane jest to samą rangą sakramentu, jak i względami praktycznymi. Miejsca, gdzie narzeczeni przygotowują się do sakramentu małżeństwa nie powinny budzić wątpliwości, co do religijnego charakteru spotkań i dodatkowo powinny pomagać w gruntownym przygotowaniu się do założenia rodziny chrześcijańskiej. Skoro z woli Pana Jezusa Kościół jest depozytariuszem sakramentów to nie ma powodów, dla których przygotowanie do sakramentu małżeństwa miałoby odbywać się poza Kościołem. Chyba, że zaistniałyby jakieś nadzwyczajne i obiektywne okoliczności. W Polsce, a tym bardziej w Krakowie, takich przeszkód póki co po prostu nie ma. Dlatego organizowanie nauk w ekskluzywnym hotelu jest co najmniej niezrozumiałe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Sauna i masaż zamiast Eucharystii
Reklama
Z tego, co udało mi się dowiedzieć, narzeczeni podczas trzydniowych „hotelowych nauk” nie mieli uczestniczyć we Mszy św., ani adoracji Najświętszego Sakramentu. Za to ośrodek, w którym odbywają się nauki oferuje wiele atrakcji, m.in. saunę, łaźnię parową, masaże oraz zabiegi bazujące na osiągnięciach medycyny naturalnej, w tym odżywczy rytuał pielęgnacji ciała wykorzystujący stymulującą i pobudzającą moc bursztynów! Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że narzeczeni na czas warsztatów kwaterowani są w pokojach dwuosobowych!
Niewygodne tematy
Tematyka proponowanych w SPA „nauk przedmałżeńskich”, była mocno uszczuplona i pomijała tak ważne sprawy, jak odpowiedzialne rodzicielstwo, naturalne planowanie rodziny czy apostolstwo rodziny w Kościele. Czyżby dlatego, że są to dzisiaj szczególnie drażliwe tematy? To przecież właśnie pogłębiona refleksja nad pominiętymi zagadnieniami jest niezbędna, aby rozeznać, czy jest się faktycznie powołanym do małżeństwa i rodzicielstwa. Wina jest tym większa, że bez zrozumienia tych zagadnień i wdrożenia ich nie jest możliwe osiągnięcie szczęścia w małżeństwie i rodzinie. Dla wielu osób nauki przedmałżeńskie są ostatnią szansą, aby się z nimi zapoznać. Dlatego przemilczanie tych tematów wystawia przyszłe małżeństwa na samozniszczenie.
Kontrowersyjna psychologia
Reklama
Również zaproponowane zajęcia z psychologii były dyskusyjne, ponieważ wykorzystywane są w nich m.in. ćwiczenia interpersonalne z nurtu Gestalt, elementy Big Mind oraz ustawienia hellingerowskie. Ustawienia hellingerowskie, według znawcy demonologii i okultyzmu - ks. Aleksandra Posackiego - mają charakter seansu spirytystycznego! Z kolei Niemieckie Towarzystwo Systemowe określa je, jako nieprofesjonalne i niebezpieczne. Na dodatek Bert Hellinger w książce „Daj mi rząd dusz” nazywa Jezusa „człowiekiem religijnym”, którego należy traktować jak resztę zmarłych, którzy odeszli do innej rzeczywistości. Wobec powyższego sięganie po metody Hellingera w ramach przygotowań do sakramentu małżeństwa jest niedorzecznością.
Nadszarpywanie autorytetu Kościoła
Niepokojące jest to, że pomysł i forma zaproponowanych nauk zyskują przychylność wielu młodych ludzi. Argumenty „za” są znamienne. Pewna kobieta napisała na forum, że nauki w SPA są na pewno lepsze od siedzenia w kościele i słuchania nudnych wykładów. W SPA - jak pisze - jest przyjemniej i nie ma miejsca na nudę. Takie sformułowanie to kolejna okoliczność, która zdecydowanie dyskwalifikuje opisywane nauki. Z kolei inna osoba, niesłusznie identyfikując całe przedsięwzięcie z Kościołem, stwierdziła, że zgromadzenie, z którego rzekomo jest duchowny prowadzący nauki, ma głowę do interesów. Opinia taka z pewnością pomniejsza autorytet Kościoła, a poza tym postrzeganie katechez przedmałżeńskich w kategoriach biznesu jest dalece nieuczciwe i krzywdzące. Osoba duchowna powinna mieć na uwadze to, że przyłączając się do omawianych warsztatów, uwiarygodnia miejsce, metody zajęć, zachowania i styl życia daleki od chrześcijańskiego, a tym samym aprobuje zrównanie katechez przedmałżeńskich z zajęciami z wizażu czy stylizacji. Nie sądzę, aby takie zestawienie zwiększyło u narzeczonych szacunek do sakramentu małżeństwa i pomagało dostrzec w małżeństwie rzeczywistość świętą.
Konieczne wyjaśnienie
Włączenie nauk przedmałżeńskich do warsztatów ślubnych zdaje się być tylko marketingową przynętą organizatora nastawionego na zysk. Może też być również testem dla Kościoła na to, na ile da się wykorzystać i jak dalece pozwoli się ingerować instytucjom świeckim w sprawy duszpasterskie. Bądźmy zatem czujni i nie dajmy się zwodzić. Benedykt XVI w „Sacramentum caritatis” zwraca uwagę, że „małżeństwo i rodzina są instytucjami, które powinny być wspierane i bronione przed każdą możliwą dwuznacznością w pojmowaniu prawdy o nich”. Dotyczy to także przygotowania do sakramentu małżeństwa.