Czas Adwentu przypomina nam o przychodzeniu Boga. To przyjście Boga do nas na ziemię dokonało się w Chrystusie. Jezus po raz pierwszy przyszedł do nas po cichu, ubogo, niepostrzeżenie. Pamiątkę tego pierwszego przyjścia, pamiątkę Jego ziemskich narodzin, będziemy obchodzić w nadchodzących świętach Bożego Narodzenia. Zostało także zapowiedziane drugie przyjście Chrystusa do nas, tym razem w majestacie i w chwale. Czas Adwentu przypomina nam, że jesteśmy w trakcie oczekiwania na to drugie - końcowe przyjście. Jeśli się za naszego życia ziemskiego na to przyjście nie doczekamy, to na pewno Jezus przyjdzie po każdego z nas w chwili naszej śmierci. Powiedział bowiem: „Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 2b-3).
Każda śmierć człowieka, zarówno ta naturalna w starszym wieku, jak i ta niespodziana: w wypadkach drogowych, w przeróżnych katastrofach, w nieuleczalnych chorobach, to nic innego jak przychodzenie Chrystusa po ludzi na ziemię. Na razie jednak nasze życie trwa. Wielu z nas doskwiera życie. Być może dręczą nas różne lęki. Martwi nas nasze zdrowie. Rozszerzająca się nowa odmiana grypy. Niepokoją zapowiadane podwyżki, zwolnienia z pracy. Jest ciągle tak dużo niewiadomych.
„Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego, a przywdziej wspaniałe szaty chwały, dane ci na zawsze przez Pana. Oblecz się płaszczem sprawiedliwości, pochodzącej od Boga, włóż na głowę swą koronę chwały Przedwiecznego! Albowiem Bóg chce pokazać wspaniałość twoją wszystkiemu, co jest pod niebem” (Ba 5, 1-3). Jakże radosna, pełna nadziei propozycja: „Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego”. Słowo „Jeruzalem” oznacza tu każdego z nas. Bóg każe nam złożyć przed Nim nasz smutek i utrapienie i każe przywdziać wspaniałe szaty chwały”. Te szaty pochodzą od Boga. To właśnie Bóg chce nas przyodziać na święta pięknym ubiorem, wspaniałymi szatami. Winniśmy te szaty przyjąć. Będziemy w nich pięknie wyglądać.
Tak często zwracamy uwagę na szaty widzialne, zewnętrzne. Dbamy o to, aby były czyste, właściwie skrojone, żeby były odpowiednie do pogody, w lecie - lekkie, w zimie - ciepłe. Te szaty zewnętrzne są ważne. Jednakże jeszcze ważniejsze są szaty naszej duszy. Ważne jest to, jak ubrany jest nasz duch. Szaty dla ducha „kupujemy” u Pana Boga. Właściwie to nie kupujemy, ale otrzymujemy je od Boga za darmo. Chcemy się w te szaty duchowe ubrać na nadchodzące święta. Te duchowe szaty widzimy na osobie św. Jana Chrzciciela. Jakie duchowe szaty zdobiły tego człowieka, ostatniego proroka pierwszego przymierza, Poprzednika Pańskiego? Spróbujmy te szaty nazwać.
Szata modlitwy i kontemplacji Bożego słowa. Jan opuścił rodzinny dom. Odszedł od ludzi, od krzyku, od gwaru; poszedł, by pogrążyć się w ciszy pustyni. Tam skierowane zostało do niego Słowo Boże. Czy masz pustynię w twoim życiu? Czy umiesz być sam na sam z Bogiem? Czy szukasz ciszy? Czy myślisz o Bogu w ciągu tygodnia, poza budynkiem kościoła, w ciągu dnia?
Szata wielkiej pokory. Jan podziwiany na pustyni za surowy tryb życia i niezwykłą naukę, pytany kim jest naprawdę, wyznał pokornie, że nie jest Mesjaszem, że nie jest Eliaszem ani jakimś innym prorokiem. Spojrzenie ludzi kierował na Chrystusa. Pokora to prawda o sobie. Pokora to piękna szata zdobiąca człowieka. Ludzie nie lubią jej nosić. Mamy dzisiaj tak wielu wszystko wiedzących lepiej, wszystko lepiej umiejących, na wszystkim się lepiej znających. Nie imponują nam tacy ludzie. Dużo lepiej nam się żyje z ludźmi pokornymi. Wpatrzeni w proroka Adwentu, przywdziejmy strój pokory na nadchodzące święta.
Szata ascezy i pokuty. Jan zostawił swój rodzinny dom. Zostawił smaczne obiady, ciepłe łóżko, wygodne ubranie i poszedł pokutować. Jakich ludzi cenimy? Tych, którzy od siebie dużo wymagają. Jeśli więcej od siebie wymagamy, to innym z nami jest lepiej, to innym lepiej służymy. Czy zdobi cię szata umartwienia, ascezy? Nie bój się w życiu ograniczeń, samozaparcia, poświęcenia dla drugich. Czy zdobi cię szata nawracania się?
Szata odwagi i bezkompromisowości wobec zła. Gdy Jan dowiedział się, że Herod wziął do siebie żonę swego brata Filipa Herodiadę, odważnie powiedział: „Nie wolno ci mieć żony twego brata” (Mk 6,18). Za ten sprzeciw zapłacił życiem. Poszedł na śmierć za wierność Bożemu prawu. Wierność Bogu w każdym czasie to także piękna szata. Czy jesteś człowiekiem charakteru? Czy nie jesteś chorągiewką na wietrze? Ile masz twarzy?
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu