Kończy się rok, więc spróbujmy go podsumować. Niech to będzie próba bardzo osobista, a odnosząca się do spraw religijnych. Zwróćmy uwagę na naszą wiedzę religijną, tzn. na znajomość Pisma Świętego, nauki Kościoła, pieśni religijnych, modlitw, prawd wiary, liturgii, świąt kościelnych. Krótko mówiąc, tego wszystkiego, co wiemy na temat naszej religii.
Jeśli ktoś chodzi do kościoła w każdą niedzielę i słucha kazań, to przez cały rok wysłuchuje ich średnio około pięćdziesięciu. Jeśli ktoś ma np. 50 lat, to wysłuchał ich w swoim życiu około 2000. Trzeba do tego doliczyć jeszcze katechizację, rekolekcje, lektury, pisma katolickie, audycje religijne itp. Mimo wszystko nie spędzamy tak mało czasu w kościele, jakby się mogło wydawać. Istnieje jednak pogląd wśród badaczy religijności, że znajomość prawd Bożych, Pisma Świętego, pieśni religijnych, historii Kościoła jest niestety (mówiąc delikatnie) zbyt skromna u wielu katolików w stosunku do tego, co uczy Kościół. Być może Kościół nie potrafi nauczać, albo katolicy nie potrafią, czy też nie chcą się nauczyć. Należy przypuszczać, że prawda jest gdzieś pośrodku. Tak czy inaczej musi budzić żywy niepokój fakt, że nawet najbardziej podstawowe rzeczy ludziom się mieszają. A przecież prawdziwa pobożność musi iść w parze z wiedzą, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
W czasach, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, a Rosja prowadzi wobec Europy systematyczną wojnę hybrydową, rola mediów staje się jednym z kluczowych elementów bezpieczeństwa państwa. Dezinformacja, manipulacja nastrojami i instrumentalne użycie przekazu podważają zdolność społeczeństwa do racjonalnej oceny zagrożeń. W takiej rzeczywistości media publiczne nie są tylko instytucją kultury — są częścią informacyjnego systemu odpornościowego demokratycznego państwa. I dlatego tak uważnie patrzymy im na ręce. Tak samo było w czasie epidemii, po wybuchu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę i teraz.
Tym bardziej razi postawa tych, którzy dziś kierują mediami publicznymi. Sposób, którego użyli rządzący to już element historii, aczkolwiek w przyszłości pewnie przyjdzie czas, by odżywić śledztwa w tej sprawie, w atmosferze skandalu umorzone. Ocena tego jak dziś te media publiczne („w likwidacji”, w którą nie wierzą ani zwolennicy, ani przeciwnicy tego co robi TVP, PAP i Polskie Radio) jest mocno krytyczna nie tylko w kręgach prawicowych. Dotyczy nie tylko kwestii braku obiektywizmu, który był pretekstem do podjęcia sejmowej uchwały, która z kolei stała się podstawą do dalszych, siłowych działań, ale niepoważnych kroków w sprawach dużej wagi. Ostatnio chociażby przekręcenie słów amerykańskiego prezydenta, co doprowadziło do obaw, że nasz kluczowy partner w kwestiach bezpieczeństwa mógłby nas w momencie zagrożenia zawieść.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.