Generał brygady August Emil Fieldorf „Nil” - zastępca Komendanta Głównego Armii Krajowej, jeden z najwybitniejszych jej dowódców, organizator i dowódca Kedywu Armii Krajowej, kawaler Orderu Orła Białego i dwukrotnie odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Aresztowany w 1950 r. i osadzony w areszcie śledczym, gdzie mimo tortur odmówił współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa. Postawiony przed sądem, po sfałszowanym procesie skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 24 lutego 1953 r. w więzieniu mokotowskim. Do dziś dnia nie jest znane miejsce jego spoczynku.
Major Zygmunt Edward Szendzielarz „Łupaszka” - żołnierz września, kawalerzysta, uczestnik konspiracyjnego ruchu antyhitlerowskiego, a po wojnie antysowieckiego. Aresztowany w czerwcu 1948 r. i osadzony w więzieniu mokotowskim, gdzie był sądzony i skazany na śmierć. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kapral Józef Kuraś „Ogień” - dowódca partyzancki na Podhalu w czasie II wojny światowej, a potem dowódca oddziału podziemia antykomunistycznego. W lutym 1947 r. otoczony przez grupę operacyjną służb bezpieczeństwa, po zaciętej walce usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł 22 lutego 1947 r., a jego ciała nie odnaleziono do dziś.
Reklama
Rotmistrz Witold Pilecki „Witold” - jeden z organizatorów Tajnej Armii Polskiej. Bohater brawurowej akcji, podczas której przedostał się do obozu w Oświęcimiu, aby zdobyć informacje o zbrodniach hitlerowskich. Jako więzień numer 4859 był organizatorem konspiracji w obozie. Zdobyte wiadomości przekazał wojskom alianckim po ucieczce z Oświęcimia. Dowodził jednym z oddziałów w powstaniu warszawskim. Aresztowany 8 maja 1947 r., poddany w więzieniu straszliwym torturom, przy których „Oświęcim to była igraszka”. 15 marca 1948 r. zamordowany w więzieniu mokotowskim strzałem w tył głowy. Pochowany prawdopodobnie we wspólnej mogile w Kwaterze na Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Ekshumacje przeprowadzone w 2012 r. na razie tego nie potwierdziły.
Kapitan Stanisław Sojczyński „Warszyc” - dowódca oddziałów Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Zasłynął z akcji odbicia więźniów z więzienia w Radomsku oraz ze zwycięskich potyczek z wojskami niemieckimi. Po wojnie nie złożył broni walcząc z siłami tzw. Bezpieki i likwidując konfidentów. Uznany za wroga publicznego numer jeden, aresztowany 27 czerwca 1946 r. w Częstochowie. Skazany na śmierć i stracony wraz z pięcioma towarzyszami 19 lutego 1947 r. w Łodzi. Nie wiadomo gdzie został pochowany.
Choć można tak wymieniać dalej, wspomnijmy jeszcze sylwetkę tego ostatniego żołnierza antykomunistycznego podziemia w Polsce. W okolicach Piask pod Lublinem 21 października 1963 r. otoczony przez siły ZOMO, podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny sierżant Józef Franczak „Lalek”. W czasie wojny „Lalek” był żołnierzem Armii Krajowej, a po wojnie zasłynął jako wykonawca wyroków na milicjantach i żołnierzach służby bezpieczeństwa. Skazany na banicję i wyjęty spod prawa, do chwili śmierci był najbardziej poszukiwaną osobą w kraju.
Reklama
Czymże zawinili ci wszyscy ludzie, którzy według kryteriów cywilizowanych narodów powinni być nazwani raczej bohaterami? Wobec narodu - niczym; wobec tych, co naród polski chcieli zniewolić i pozbawić tożsamości - swoim pragnieniem wolności. O wolność kraju walczyli z hitlerowskim okupantem, a gdy wydawało się, że już ją wywalczyli - kraj opanował zaborca znacznie gorszy, bo działający pod pozorem pokoju i przyjaźni. Komunistyczny reżim praktycznie od chwili zakończenia działań wojennych przystąpił do rozprawy z żołnierzami, dla których najważniejsze zawsze były trzy wartości: Bóg, Honor i Ojczyzna. Według różnych źródeł, w ciągu dwudziestu lat po wojnie zakatowano w więzieniach NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa ponad 20 tysięcy osób. Wielu żołnierzy Armii Krajowej, organizacji Wolność i Niepodległość oraz Narodowych Sił Zbrojnych i in. zesłano do obozów pracy lub wywieziono w głąb Związku Sowieckiego. Inni odsiadywali długotrwałe kary więzienia. Nie wolno było o nich wspominać, rodzin nie informowano o egzekucjach, ani miejscach pochówku. Byli wrogami tworzącej się Polski Ludowej, która tak naprawdę miała być kolejną republiką radziecką. Stan taki trwał bardzo długo, bo aż do 2009 r., kiedy to z inicjatywy prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki postanowiono wreszcie oddać Żołnierzom Wyklętym należną im cześć. W 2011 r. Sejm III RP przyjął ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który jest obchodzony 1 marca. Data ta nie jest przypadkowa, ponieważ tego dnia w 1951 r. w mokotowskim więzieniu komuniści strzałem w tył głowy zamordowali przywódców IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość - Łukasza Cieplińskiego i jego towarzyszy walki. Tworzyli oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej.
W Zamościu 1 marca z inicjatywy środowisk kombatanckich po raz kolejny obchodzono Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele wojskowym pw. św. Jana Bożego, której przewodniczył ks. pułkownik Bogusław Romankiewicz. On też przybliżył w homilii tragiczne postacie, a także okoliczności śmierci niektórych bohaterów tamtych dni. Po złożeniu kwiatów pod tablicą upamiętniającą „Żołnierzy Wyklętych” w kościele, uczestnicy uroczystości udali się do Klubu Batalionowego, gdzie miały miejsce okolicznościowe wystąpienia, wręczenie odznaczeń państwowych i pamiątkowych oraz część artystyczna w wykonaniu dzieci i młodzieży m.in. ze Szkoły Podstawowej w Kaczórkach.
Cieszy fakt udziału w tej niekonwencjonalnej lekcji historii wielu młodych ludzi, bo - niestety - pamiętających tragiczne powojenne dzieje naszej Ojczyzny z roku na rok jest coraz mniej. A przecież tym wszystkim, którzy zginęli, aby Polska był wolna winniśmy przynajmniej pamięć. „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, najtrudniej umierać”…