Zostałam z dziećmi sama, mąż wybrał alkohol i lżejsze życie, odszedł od nas. Zostałam bez środków do życia. W małym miasteczku, gdzie mieszkam, jest straszna nędza. Brak odzieży dla synów (bliźniacy, 12 l., mam też córkę), czasem nie mamy co jeść. Na rodzinę nie mogę liczyć. Prowadziłam własną działalność, ale już się poddałam, bo nie stać mnie na ZUS itp. Błagam o jakąś pomoc. Mój telefon: 888-94-30-46.
Katarzyna
Pani Katarzyna jest naszą czytelniczką i korespondentką już od wielu lat. Towarzyszyliśmy jej w różnych momentach życia, lepszych i gorszych. Ale ogólnie tendencja jest taka, że jest coraz trudniej, coraz gorzej… Na tym przykładzie widać, jak trudno dziś żyć i jakie mamy perspektywy. Ja sama mam już nawet coraz gorsze sny… I martwię się tym wszystkim, a przecież jestem już osobą starszą i raczej wiele mi do życia nie potrzeba. Cóż powiedzieć o ludziach młodych, którzy nie mają perspektyw, żyją z dnia na dzień i trudno im zabezpieczyć byt rodzinie? A żyć trzeba. A żyć się chce!
Jeśli ktoś z Państwa - szczególnie ze wschodniej części województwa kujawsko-pomorskiego - ma jakiś pomysł na pomoc dla Pani Katarzyny, to proszę do niej napisać. My list przekażemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu