Daj się Bogu zalajkować…
W homilii bp Ważny przestrzegał młodzież, by nie zamieniała swoich serc w cmentarzysko. Dzieje się to wtedy, kiedy człowiek nie słucha Boga, odwraca się do Niego plecami. Wówczas z serca czyni kapliczkę z fałszywym bogami przez siebie uznanymi albo grobowiec, w którym zamyka się przed lękami. Jak dalej wyjaśniał kaznodzieja, takie serce, które nie wierzy w Miłość, staje się łatwą zdobyczą złego ducha, który zdobywa je strachem, kłamstwem, nienawiścią. By tak się nie stało, trzeba zacząć słuchać Bożego słowa, zachęcał bp Ważny i przekonywał, że tylko Chrystus mocą Ducha Świętego może zabrać lęk, kłamstwo, nienawiść, uzdrowić porwane relacje. - Jezus rozdaje wolność - podkreślił biskup sosnowiecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zachęcał młodzież do codziennej, systematycznej modlitwy, która jest słuchaniem Boga, bo to jest ta chwila, kiedy „Bóg nas lajkuje”, podobamy mu się, kiedy On jest po naszej stronie.
Reklama
Bp Ważny zwrócił też uwagę maturzystów na to, że człowiek poznaje rzeczywistość wiarą i rozumem. - I nie miejcie kompleksów, że jesteście ludźmi wierzącymi, bo nikt wam nie zabrania używać rozumu. Więcej, zawsze chrześcijaństwo było za tym, żeby rozum był tym fundamentalnym narzędziem, którym poznajemy świat. Ale mamy dodatkowe skrzydło, którym jest wiara. To nie jest nieracjonalne skrzydło, ale nad-racjonalne, mamy jeszcze dodatkowe możliwości, żeby sens tego świata rozjaśnić - mówił duchowny.
Bp Ważny, odnosząc się także do ostatniego zdania z dzisiejszej Łukaszowej perykopy: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza”, zaakcentował jego znaczenie eklezjalne, a więc odnoszące się do rzeczywistości Kościoła. To Kościół ma być tą rzeczywistością, która łączy, gromadzi, a nie rozprasza. - Wiem, że jako wspólnota Kościoła nie mamy dziś dobrej prasy, ale wiem też, że Jezus nie wymyślił i nie wymyśli innej wspólnoty, bo postawił na Kościół. Jeżeli widzicie, że w Kościele potrzebne są zmiany, to wy bądźcie tą zmianą. A nie uciekać z tego miejsca, czyli nie rozpraszać. To jest wyzwanie, to jest zaproszenie, to jest misja - zachęcił młodych.
Strategia „czterech P”
Reklama
- Proponujemy młodym pewną strategię, czyli „cztery P”. To: „pozycja”, „pomysł”, „plan” i „perspektywa” - zdradził ks. Michał Borda, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. Zdaniem ks. Bordy pielgrzymka na Jasną Górę to dobra okazja, by młodzi określili „pozycję”, miejsce, które zajmują w swoim życiu wiary i rozwoju religijnego, w swojej duchowości. To także zachęta, by spróbowali odnaleźć się w rzeczywistości i znaleźli jakiś pomysł na siebie. - Jak odnajdą „pomysł”, to czas na trzecie „P”, czyli „plan” szczegółowy, precyzyjnie zaplanowany nie na kiedyś, ale na dzisiaj, jutro i pojutrze - co trzeba zrobić, by odnaleźć się w relacjach z Jezusem. I wreszcie „perspektywa”, ta, która ich najbardziej będzie dzisiaj interesować, to udany, znany egzamin maturalny, ale też perspektywa wyboru drogi życia, kierunku studiów, drogi może życia duchowego. No i ta ostateczna, która interesuje nas wszystkich, czyli perspektywa życia wiecznego - wyjaśnił ks. Borda.
Z nadzieją… po nadzieję
Wielu młodych też już precyzuje swoje „życiowe strategie”.
Łukasz z I LO w Jaworznie jest na Jasnej Górze, bo „po pierwsze tak wypada, po drugie to tradycja, wreszcie duchowe zobowiązanie”. Jak przyznaje „w sprawach duchowych, raczej siedzi cicho, na religię chodzi, a na życie stara się patrzeć nie tylko z nadzieją, ale przede wszystkim odpowiedzialnością”. Chce zostać zawodowym strażakiem, od lat udziela się w młodzieżowej drużynie strażackiej, teraz w OSP. Motywują go przede wszystkim zarobki, ale nie tylko. - Lubię pracę z ludźmi, lubię adrenalinę, więc dlaczego nie? - przyznaje maturzysta.
Kinga z IV LO w Olkuszu chce pracować w Policji. - Będę policjantką na 90 procent, 10 procent jeszcze zostawiam mojej wyobraźni. Chcę skończyć studia związane z moim hobby, np. z literaturą - deklarowała maturzystka
Szymon chce zostać księdzem. To jego pragnienie od dziecka. Wielka inspiracją stali się dla niego księża katecheci. - Chciałbym być księdzem oddanym Bogu szczerze realizującym swoje powołanie - mówił Szymon. Wyznał też, że o jego najbliższych planach wie rodzina, ale nie koledzy z klasy. - Znając ich stosunek do Kościoła, wolę raczej o tym nie mówić - powiedział maturzysta.
Bp Artur Ważny wspominając swoją maturę w rozmowie z @JasnaGóraNews, też szeroko o swoim powołaniu w tamtym czasie nie mówił, choć z innych powodów. Pisząc egzamin, „w głowie pisał podanie do seminarium”. - Wiedziałem, że seminarium, choć składałem papiery na Politechnikę Rzeszowską, aby „zmylić przeciwnika”. To były takie czasy, że informując wcześniej, gdzie się chce iść [do seminarium], można było matury nie zdać, niestety w wielu przypadkach tak było - opowiadał bp Ważny. A na Jasną Górę pielgrzymował jako licealista, kleryk i tak jest do dziś.
Hania z jaworznickiego Liceum, też deklaruje, że będzie tu przyjeżdżać i przywozić bliskich, „bo warto”.