Na ekrany amerykańskich kin wszedł oczekiwany, ale i krytykowany przez wielu komentatorów, szczególnie ze środowisk chrześcijańskich Stanów Zjednoczonych, film „Noe”. Można powiedzieć, że na otwarciu odniósł sukces, przynosząc producentom 44-milionowe wpływy, licząc oczywiście w dolarach. Epicki film zajął w ostatni weekend marca pierwsze miejsce pod względem liczby sprzedanych biletów.
Zadowoleni są producenci, a samemu filmowi darmową reklamę przyniosła dyskusja, która toczyła się już od 2012 r., kiedy to zapowiedziano kosztującą 130 milionów dolarów produkcję. Chrześcijańscy komentatorzy krytykowali film za jego oderwanie od Biblii i przedstawienie Noego jako dziwaka, mającego obsesję na punkcie środowiska naturalnego. Krytyka nie odbiła się jednak negatywnie na zainteresowaniu widzów, którzy masowo jak pokazała frekwencja na pierwszych seansach ruszyli do kin, aby obejrzeć film.
Przy okazji poinformowano, że spory sukces kasowy odniosła mówiąca już wprost o wierze produkcja „Bóg nie umarł”, która opowiada historię studenta broniącego swej chrześcijańskiej wiary w dyskusji z profesorem uczelni, na której studiuje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu