Reklama

Polska

Pasterskie szukanie

„Wolę Kościół po wypadku niż Kościół chory” – powtarza papież Franciszek swoje duszpasterskie credo.
Co zrobić, żeby nie zachorować z powodu zaduchu Kościoła szczelnie zamkniętego?
W jakich wypadkach warto uczestniczyć, ryzykując poranienie, ale dając też szansę Bogu Żywemu, który przez swój Kościół chce zbawić świat?

Niedziela Ogólnopolska 21/2014, str. 30-31

[ TEMATY ]

Kościół

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sobór Trydencki (1545-63) uznał parafię za podstawową strukturę organizacyjną Kościoła. Jednocześnie wskazał dwa jej podstawowe elementy. Zdaniem soboru, parafii powinno zostać przypisane terytorium o ściśle określonych granicach oraz wyznaczony proboszcz, na którym spoczywałaby odpowiedzialność za stan życia duchowego ludzi zamieszkujących to terytorium. Wskazania soboru pozostają wciąż aktualne. Współczesna parafia ma dokładnie wytyczone granice, w obrębie których żyje społeczność ludzka, podlegająca władzy określonego proboszcza.

Reklama

Zachodzące obecnie procesy skutkują przemianami w różnych dziedzinach życia człowieka, w tym oddziałują na sferę religijną. Na terenie dzisiejszych parafii bardzo często można spotkać ludzi, którzy nie identyfikują się z parafią i nie chcą do niej należeć. Niektórzy z nich separują się nie tylko od Kościoła, ale również od sąsiadów i otoczenia, np. zamieszkując odgrodzone i strzeżone apartamentowce czy osiedla. Wspomniane dwa elementy struktury parafialnej oparły się jednak, jak na razie, procesom zmieniającym współczesną rzeczywistość. Proboszczowie, nie bacząc na przemiany, a zwłaszcza związane z nimi przeciwności, na ogół gorliwie pełnią swoją posługę. Podejmując odpowiedzialność za wskazanie ludziom drogi niezawodnie prowadzącej do zbawienia, odgrywają niezwykle istotną rolę w czasach, które sprzyjają relatywizmowi moralnemu i powstawaniu poczucia moralnego zagubienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papież Franciszek przynagla nas do wyjścia na peryferie, a więc tam, gdzie ludzie żyją bez Boga. Powstaje jednak pytanie, w jaki sposób wejść w przestrzeń, w której nie jest się mile widzianym? Wyróżnić można przynajmniej dwa sposoby troszczenia się o zbawienie innych ludzi. Pierwszy z nich to modlitwa. Obecnie każdy proboszcz zobowiązany jest przez prawo kanoniczne do odprawiania Mszy św. za swoich parafian. Słyszymy więc wyczytywane na początku Mszy św. intencje i cieszymy się, że pasterz modli się za swoich parafian. Warto jednak zastanowić się, czy nie powinno się odprawiać Mszy św. także za tych, którzy nie chodzą do kościoła, a mieszkają na terenie parafii.

Co więcej, do modlitwy za mieszkańców parafii, których drzwi serc pozostają dla Jezusa zamknięte, można zachęcić różnych ludzi. Działa przecież tyle kółek różańcowych, które co miesiąc wymieniają się tajemnicami Różańca. Można by każdego miesiąca podawać im intencje za ludzi mieszkających w określonym miejscu na terenie parafii, np. przy konkretnej ulicy czy w określonym bloku. Pomimo więc braku fizycznego dostępu do tych, którzy są z dala od Kościoła, można obejmować ich troską na sposób duchowy.

Reklama

Zapał misyjny powinny rozbudzić w sobie wspólnoty i ruchy religijne. Misyjność oznacza wyjście ze schematów, przyzwyczajeń, samozadowolenia. Troska o zbawienie innych jest obowiązkiem Kościoła, który stanowimy my wszyscy. Nie tylko proboszcz, ale i ludzie świeccy. Kościół powinien być nieustannie „w drodze”, podobnie jak jego Pan, który idzie, aby szukać i ocalać to, co zginęło.

Reklama

Drugim sposobem troski o zbawienie innych ludzi jest bezpośredni kontakt z tymi, którzy żyją bez Boga. Kilka miesięcy temu byłem uczestnikiem pewnego wydarzenia, które dało mi wiele do myślenia na temat praktykowanej przez różnych ewangelizatorów metody chodzenia od drzwi do drzwi i proponowania rozmowy o Bogu. Do poprowadzenia zajęć w ramach Szkoły Liderów Nowej Ewangelizacji zaprosiłem dyrektora jednej z firm telekomunikacyjnych, aby zaprezentował, w jaki sposób można stosować w ewangelizacji różne środki techniczne. Przedstawiłem go słuchaczom i podziękowałem za przyjęcie zaproszenia. Gdy wziął ode mnie mikrofon, zobaczyłem w jego oczach łzy. Pierwsze jego zdania były wypowiedziane ze wzruszeniem bądź oburzeniem – nie byłem w stanie rozpoznać, jakiego rodzaju są to emocje. Poczułem się nieswojo. Pomyślałem, że może go obraziłem – ale niby czym? Może jedno słowo za dużo albo nietaktowne? On jednak przełamał się i przez dwie następne godziny spokojnym głosem prowadził zajęcia. W czasie przerwy podszedłem do niego, mówiąc: – Proszę pana, czy ja panu sprawiłem jakąś przykrość? – Nie, proszę księdza – odpowiedział – to zupełnie inna sprawa. Widzi ksiądz, jako student politechniki mieszkałem w akademiku. Pewnego wieczoru ludzie z Odnowy w Duchu Świętym z parafii św. Jakuba przyszli do akademika i chodząc od drzwi do drzwi, odwiedzali studentów. Do mnie też przyszedł student i zapytał: Możemy porozmawiać o Bogu? Byłem wtedy człowiekiem niewierzącym. Widzi ksiądz – dziś wszystko jest inaczej. Ksiądz mnie zaprosił jako człowieka wierzącego, profesjonalistę, abym uczył, w jaki sposób mówić o Bogu nowemu pokoleniu. Kiedy wszedłem z księdzem na salę, zobaczyłem w pierwszym rzędzie człowieka, który przed 25 laty przyszedł do akademika z propozycją porozmawiania o Bogu. Wzruszyłem się i to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że spotkałem go po tylu latach i dziś przychodzę, aby mu mówić o Bogu. A po drugie – ujęło mnie to, że on wciąż uczy się ewangelizować.

Nam, katolikom, chodzenie od drzwi do drzwi z propozycją rozmowy o Jezusie kojarzy się z działalnością świadków Jehowy. Trochę się od tego stylu dystansujemy. Czy słusznie? Nie wiem. Ale wiem, że troska o zbawienie powierzonych ludzi powinna nas przynaglać. Znam księdza, który opiekował się studentami. W różny sposób starał się ich zgromadzić. Zaczepiał na ulicy, rozmawiał, zapraszał, proponował, dzwonił do nich. Zdołał zebrać pięćdziesięcioosobową grupę. Gdy ktoś z nich nie przychodził na spotkanie przez dłuższy czas, wsiadał w samochód i jechał do jego domu. Nie krzyczał, nie wypominał, tylko mówił: – Przyjechałem zobaczyć, czy coś ci się nie stało. Może trzeba ci jakoś pomóc? Czemu zniknąłeś z grupy?

Miłość pasterska nie wstydzi się, nie szuka wymówek, nie boi się pomówień, tylko kocha. Miłość idzie tam, gdzie są ci, którzy tej miłości potrzebują.

Wyjść – oznacza przekroczyć siebie.

Wyjść – oznacza stać się wolnym.

Wyjść – oznacza iść w stronę Boga, spotykając ludzi.

2014-05-20 15:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół nie może nigdy zamilknąć

[ TEMATY ]

Kościół

Płock

kard. Kazimierz Nycz

Stelmasiak Artur

Uroczysta Eucharystia w bazylice katedralnej płockiej 25 września wieczorem, pod przewodnictwem abp. Salvatore Pennacchio, nuncjusza apostolskiego w Polsce, była modlitewnym podsumowaniem pierwszego dnia obrad 380. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w Płocku. – Kościół nie może nigdy zamilknąć: z lęku, braku odwagi, czy chęci przypodobania się komukolwiek - podkreślił w homilii kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Episkopat Polski gości w Płocku z okazji Roku Jubileuszowego św. Stanisława Kostki.

W Eucharystii wzięli udział liczni biskupi z całej Polski na czele z nuncjuszem apostolskim w Polsce abp Salvatore Pennacchio, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski Stanisławem Gądeckim i prymasem Polski Wojciechem Polakiem.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski ustanowił miejsca jubileuszowe w archidiecezji gnieźnieńskiej

Wypełniając wolę Stolicy Apostolskiej wyrażoną w dekrecie wydanym z upoważnienia papieża Franciszka przez Penitencjarię Apostolską 13 maja 2024 roku, dotyczącym możliwości uzyskania odpustu podczas Zwyczajnego Jubileuszu Roku 2025, Prymas Polski abp Wojciech Polak ustanowił następujące miejsca na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej, w których odpust ten można uzyskać:

Gniezno - bazylika archikatedralna pw. Wniebowzięcia NMP
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Samochód wjechał w ogrodzenie przy szkole, są ranni

2024-12-02 19:40

[ TEMATY ]

wypadek

pixabay.com

Samochód wjechał w ogrodzenie przy szkole w stołecznej dzielnicy Wesoła. Osiem osób odniosło obrażenia – sześcioro dzieci i dwie osoby dorosłe – poinformował PAP rzecznik prasowy komendanta głównego PSP Karol Kierzkowski.

Kierzkowski przekazał, że do wypadku doszło przy ul. Wspólnej w dzielnicy Wesoła około godziny 15.50.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję