Orzeczenie kontra rozporządzenie: kto ma rację?
22 maja 2025 r. Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym uznał za niezgodne z Konstytucją przepisy wyłączające ocenę z religii lub etyki z wyliczania średniej ocen ucznia. W uzasadnieniu orzeczenia podkreślono, że zmiany wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej (obowiązujące od 1 września 2024 r.) zostały wdrożone bez porozumienia ze związkami wyznaniowymi, co jest naruszeniem obowiązującego porządku prawnego.
Co to oznacza w praktyce? Otóż – według Trybunału – religia i etyka, jako przedmioty oceniane, powinny być traktowane na równi z innymi, a ich oceny powinny wpływać na średnią ocen ucznia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z drugiej strony wciąż obowiązuje rozporządzenie MEN, które mówi wyraźnie: „ocena z religii/etyki nie wlicza się do średniej”. Zdaniem niektórych polityków – np. Katarzyny Lubnauer – to właśnie rozporządzenie, jako obowiązujące, wyznacza aktualne zasady. I tu zaczyna się problem.
Dualizm prawny i lokalne interpretacje
W związku z brakiem jednoznacznego, oficjalnego stanowiska Ministerstwa Edukacji Narodowej po wyroku Trybunału, w szkołach panuje „prawny dualizm”. Niektóre placówki przyjmują do wiadomości orzeczenie TK i wliczają religię lub etykę do średniej ocen. Inne – nadal opierają się na obowiązującym rozporządzeniu i wyłączają ten przedmiot z wyliczeń.
Reklama
Jak określił to jeden z wicedyrektorów w rozmowie z prasą edukacyjną: „Znajdujemy się w paskudnym bagnie”. Niestety – to bagno oznacza realne konsekwencje dla uczniów, zwłaszcza tych, którzy walczą o świadectwo z wyróżnieniem lub dostanie się do wymarzonego liceum.
Komu zależy na chaosie?
W opinii Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski nie doszło do porozumienia między Ministerstwem a stroną kościelną. Biskupi wyrazili aprobatę dla orzeczenia TK, zaznaczając, że wyłączenie oceny z religii ze średniej narusza prawa uczniów i rodziców, a także godzi w charakter przedmiotu jako równorzędnego z innymi.
Tymczasem rząd nie zajął w tej sprawie jednoznacznego stanowiska. Sytuacja przypomina spór o to, kto ma prawo definiować rzeczywistość – czy obowiązujący akt prawny, czy orzeczenie sądu konstytucyjnego. Tyle że stawką nie jest tu abstrakcyjna teoria prawa, lecz realna sytuacja tysięcy uczniów w Polsce. A po wtóre, wiadomo jaka jest hierarchia aktów prawnych w Polsce.
Co mogą zrobić rodzice? Praktyczny poradnik
W tej sytuacji rodzice powinni działać aktywnie i stanowczo, kierując się dobrem swojego dziecka. Oto co warto zrobić:
- Napisz do dyrektora szkoły z prośbą o informację, czy w danej placówce ocena z religii/etyki jest wliczana do średniej. Poproś o "podanie podstawy prawnej", na której oparto decyzję. Zwróć uwagę, że wyrok TK ma „moc powszechnie obowiązującą" i powinien być respektowany.
- Zgłoś sprawę do rady rodziców oraz do miejscowego kuratorium oświaty. Im więcej takich skarg, tym lepiej.
- Zachęć swoich radnych do złożenia zapytania do władz samorządowych – burmistrza, wójta, prezydenta miasta – jako organu prowadzącego szkołę. To oni odpowiadają za organizację pracy placówki, w tym także za przestrzeganie prawa.
- Zachowaj dokumentację – pisma, odpowiedzi ze szkoły, notatki. W razie potrzeby może to pomóc przy składaniu odwołań lub skarg.
Jeden przedmiot, który może zadecydować o wszystkim
Wielu rodziców i uczniów może zbyć tę sprawę wzruszeniem ramion. Przecież to tylko jeden przedmiot, jedna ocena, jeden punkt. Ale ten jeden punkt procentowy może przesądzić o otrzymaniu świadectwa z czerwonym paskiem, a tym samym – o pierwszym sukcesie edukacyjnym, który wpływa na samoocenę dziecka.
W przypadku uczniów klas ósmych jeden punkt może również oznaczać „miejsce lub jego brak” w wymarzonym liceum czy technikum. To nie są drobiazgi. To realny wpływ na przyszłość młodych ludzi, którzy i tak już zmagają się z wieloma wyzwaniami.
Czas działać
Reklama
Zamieszanie wokół religii i etyki na świadectwach to nie tylko spór światopoglądowy, lecz przede wszystkim przykład niedopuszczalnego bałaganu prawnego, którego ofiarami padają dzieci. W zamieszaniu wokół średniej ocen z religii lub etyki nie chodzi przecież wyłącznie o średnie ocen. W tle mamy pytanie znacznie głębsze: "czym jest szkoła? Czy to tylko system selekcji, gdzie ważny jest każdy punkt, czy raczej przestrzeń formowania młodego człowieka – jego charakteru, wrażliwości, zdolności do dialogu?
Jeśli naprawdę wierzymy, że edukacja to coś więcej niż wyścig, powinniśmy dążyć do porządku, który daje uczniowi poczucie sensu i sprawiedliwości. Chaos prawny, sprzeczne komunikaty, uznaniowość – to nie są błędy techniczne, ale przejawy kryzysu wartości. Uczeń, który nie wie, według jakich reguł jest oceniany, przestaje ufać instytucji szkoły. A bez zaufania nie ma wychowania.
Możemy różnić się w poglądach, ale jedno powinno nas łączyć: przekonanie, że szkoła powinna być przestrzenią czytelnych zasad, a nie arbitralnych decyzji. Bo nie tylko o świadectwa tu chodzi, ale o kształt duszy młodego człowieka. A ta nie rozwija się w chaosie – lecz w świetle jasno określonych wartości.