Reklama

Człowiek, który nigdy nie opuszczał rąk

Niedziela Ogólnopolska 34/2014, str. 28-29

WOJCIECH ŁĄCZYŃSKI

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Edmund Bojanowski mógłby wieść spokojny żywot w ciepłych pantoflach w dworku swego przyrodniego brata i pisać utwory literackie albo zbierać folklor po okolicznych wsiach. Nikt by nie miał o to do niego pretensji, bo od urodzenia był słabego zdrowia i raz po raz odzywała się u niego gruźlica. Widząc jednak wokół siebie bezmiar ludzkich potrzeb, zakasał rękawy i podjął systematyczną pracę charytatywną, oświatową i wychowawczą. A czasy, w których działał, były trudne, bo Polska znajdowała się wówczas pod panowaniem zaborców, zaś Wielkie Księstwo Poznańskie, powstałe rok po urodzeniu Edmunda Bojanowskiego, wchodziło w skład Prus.

Mistrz wrażliwości i altruizmu

Po ludzku biorąc, był człowiekiem przegranym i niespełnionym. Nie ukończył studiów, nie został – jak planował – literatem, nie zrealizował też swojego największego marzenia, aby być księdzem. Kiedy nawroty gruźlicy spowodowały, że musiał przerwać upragnione studia seminaryjne, nie miał dokąd wrócić, bo rodzinny majątek w Grabonogu został sprzedany. Edmund zamieszkał więc kątem u zaprzyjaźnionego księdza w Górce Duchownej, gdzie spędził ostatnie lata życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ten świecki, słabowity, niepozorny człowiek dokonał jednak dzieła, którego rozmiar może budzić podziw i zdumienie. Założył Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, dziś najliczniejsze w Polsce. Trzy i pół tysiąca wspaniałych dziewczyn i kobiet – mówiąc najogólniej – czyni dobro, realizując charyzmat swego Ojca Założyciela.

Nie tylko ten fakt sprawił, że Edmund Bojanowski po blisko 150 latach od swojej śmierci staje się coraz bardziej popularny i inspiruje wielu ludzi – księży, siostry zakonne i świeckich – w pracy wychowawczej i charytatywnej i przestaje być, jak pisał o nim ks. Jan Twardowski, „przemilczanym panem”.

Choć działał w zupełnie odmiennych warunkach politycznych, gdy Polski nie było na mapie Europy, wydaje się być świętym na nasze czasy. Bojanowski reprezentuje model świętości dzisiaj silnie promowany przez Kościół, który można określić jako uświęcanie się poprzez wypełnianie swoich codziennych obowiązków. Oczywiście to za mało, żeby otrzymać nimb świętości. Potrzebne jest do tego bogate życie duchowe, niezwykła wrażliwość na potrzeby bliźnich i wyrzeczenie się samego siebie, aby móc pracować wyłącznie dla dobra innych. Nie ma wątpliwości, że w tych dziedzinach założyciel Zgromadzenia Sióstr Służebniczek osiagnął mistrzostwo.

Reklama

Na łamach jego „Dziennika” nie znajdziemy słów skargi. Kiedyś wyrwało mu się: „Ciężko, Panie”, ale zaraz potem dodał, że byłoby mu o wiele ciężej, gdyby nie pomógł potrzebującym i zostawił bliźnich w potrzebie. Edmund Bojanowski na serio potraktował Ewangelię, a zwłaszcza słowa Jezusa Chrystusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40) oraz zdanie: „Kto nie miłuje bliźniego, którego widzi, jakże może miłować Boga, którego nie widzi?” (por. 1 J 4, 20b).

Ochrona przed „śmieciami świata”

Edmund najpierw starał się zaradzać doraźnym potrzebom, kiedy ratował ofiary zarazy, która nawiedziła Gostyń, a następnie zajął się sierotami, którym ten pomór zabrał rodziców. Mówiono o nim: „człowiek rzadkiego poświęcenia”.

Niedługo potem podjął systematyczną pracę. Nie mógł się pogodzić z biedą i upadkiem moralnym ludu wiejskiego, stworzył więc sieć ochronek, w których dzieci nie tylko uczyły się pisać i czytać, ale także zdobywały formację religijną i patriotyczną oraz krzepiły ciało, uprawiając gimnastykę. Ale Edmund wiedział, że to jest za mało, bo, jak mawiał: „Zadaniem wczesnego wychowania nie jest żadna szkolna nauka, lecz nauka życia. Słowa nauki tu nie wystarczą: dzieci nie słowem, lecz życiem uczyć trzeba, jak żyć mają”.

Reklama

Podczas uroczystości w Świątyni Opatrzności Bożej ten aspekt działalności Błogosławionego uwypuklił główny celebrans – kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Zwracając się do sióstr służebniczek, reprezentujących cztery gałęzie zgromadzenia założonego przez Edmunda Bojanowskiego, nawiązał do idei ochronek, które, jak wskazuje nazwa, miały dzieci ochraniać. – Dzisiaj może jest to bardziej potrzebne niż w czasach Błogosławionego – kontynuował kard. Nycz. – Trzeba ochraniać młode pokolenie „przed śmieciami świata, które czekają na dziecko w przedszkolu i w szkole”. Ten „człowiek wielkiego formatu” – mówił kard. Nycz – o sto lat wyprzedził Sobór Watykański II, pokazując, jak laikat ma współpracować z duchownymi. I jeżeli czasami iskrzy na linii: księża – świeccy, to chyba dlatego, że za słabo żeśmy się wpatrzyli w przykład Edmunda – ocenił kaznodzieja.

Metropolita warszawski podkreślił, że ten „człowiek ośmiu błogosławieństw” był też prekursorem nowej ewangelizacji, gdyż rozumiał, że głoszenie Słowa Bożego nie może dokonywać się w „getcie Kościoła”, czyli w ograniczonej przestrzeni. Z Ewangelią trzeba wyjść na zewnątrz, tak jak to czynił bł. Edmund Bojanowski, ewangelizując poprzez kulturę i pracę wychowawczą poza terenem parafii.

Czyny godne nieszczęśliwej Ojczyzny

Błogosławiony jest nie tylko wzorem wychowawcy, prekursorem nowej ewangelizacji oraz współpracy laikatu z księżmi, jest też przykładem nowoczesnego patrioty, który kocha swoją ojczyznę, a przy tym zachowuje szacunek do innych narodów, nawet do zaborców. Mówił o tym w referacie podczas uroczystości w Świątyni Opatrzności Bożej ks. dr Andrzej Gałka. Trudno nie być patriotą, skoro wzrastało się w takiej rodzinie, jak Edmund Bojanowski. Jego ojciec – Walenty udział w powstaniu listopadowym okupił utratą ojcowizny. Również wuj Błogosławionego – gen. Jan Nepomucen Umiński wsławił się udziałem w tym powstaniu, a wcześniej w wojnach napoleońskich.

Walenty Bojanowski dla swego jedynaka przepisał własnoręcznie książkę pt. „O ustanowieniu i upadku Konstytucji Polskiej 3-go maja 1791”, opatrując ją dedykacją: „Pracę przepisania tak ważnego dzieła poświęcam synowi mojemu Edmundowi”.

Reklama

Ks. Jakub Siwicki, który wywarł wielki wpływ na wychowanie młodego Edmunda, w liście do swego podopiecznego zalecał mu, aby zawsze był wdzięczny Bogu „przez czyny godne Jego wielkości i godne naszej nieszczęśliwej ojczyzny”.

Młody Bojanowski na białej wstędze, którą zawiesił nad swoim łóżkiem, wypisał czerwoną farbą słowa Jana Kochanowskiego: „A jeśli komu droga otwarta do nieba – to tym, co służą Ojczyźnie”.

16-letni Edmund bardzo przeżył klęskę powstania listopadowego. Wszak szybko zdał sobie sprawę, że walka zbrojna o niepodległość Polski jest skazana na niepowodzenie. Dlatego wypowiedział prywatną wojnę zaborcy, podejmując pracę organiczną – od podstaw organizując działalność oświatową i dobroczynną w rodzinnych stronach. Szerzył oświatę wśród ludu poprzez zakładanie czytelni, wydawał periodyki literackie, w których drukował m.in. wiersze Adama Mickiewicza, ryzykując odebraniem praw wydawniczych przez zaborcę; zbierał również skarby kultury ludowej, dzięki czemu ocalił m.in. wiele polskich przysłów. Zabiegał, aby podręczniki szkolne były redagowane i wydawane w duchu polskim. Potem zwracał uwagę na patriotyczne wychowanie dzieci w założonych przez siebie ochronkach.

– Analiza tekstów i przykład życia Edmunda Bojanowskiego – mówił ks. Gałka – wyraźnie uświadamiają, że dla niego patriotyzm to coś więcej niż obowiązek: to miłość ojczyzny, która nie ma granic.

Kard. Stefan Wyszyński, w 100. rocznicę śmierci Edmunda Bojanowskiego, podczas uroczystości u jego grobu w Luboniu pod Poznaniem powiedział, że był to człowiek, który „nigdy nie opuszczał rąk”, a swoim życiem pokazywał, jak żyć dla narodu w beznadziejnej, zdawałoby się, sytuacji.

Relikwie bł. Edmunda Bojanowskiego 8 sierpnia br. zostały uroczyście wprowadzone do Panteonu Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej. 14 listopada br. minie 200. rocznica urodzin założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, dlatego Episkopat Polski ogłosił Rok bł. Edmunda Bojanowskiego. Relikwie Błogosławionego, jako czwartego Polaka, będą teraz odbierać cześć w Świątyni Opatrzności Bożej, obok relikwii św. Andrzeja Boboli, św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

2014-08-19 14:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwy za zmarłych

Panie, Boże Wszechmogący, błagam Cię przez Najdroższą Krew, którą Twój Boski Syn, Jezus Chrystus, wylał za nas w Ogrójcu, racz wybawić dusze z czyśćca, a szczególnie tę, która jest najbardziej ze wszystkich opuszczona. Przyjmij ją do Twojej chwały, gdzie będzie mogła wielbić Cię i chwalić na wieki. Amen. Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Wieczny odpoczynek...
CZYTAJ DALEJ

Life Site News: Twórca watykańskiej maskotki "Luce" to także projektant zabawek erotycznych dla dorosłych

2024-10-31 13:21

[ TEMATY ]

Watykan

Materiały organizacyjne

Nie słabną kontrowersje wokół maskotki o nazwie „Luce”, jaką dla Watykanu na Rok Jubileuszowy zaprojektował Simone Legno, włoski twórca marki Tokidoki. Okazuje się, że firma współpracowała także z brytyjskim producentem zabawek erotycznych Lovehoney. Podobnie jak nowa maskotka, wraz z towarzyszącymi jej dodatkowymi maskotkami o imionach Fe, Xin i Sky, erotyczne zabawki są inspirowane japońską estetyką kiczu – podaje portal „Life Site News”. Firma Tokidoki promowała też miesiąc gejowskiej „Dumy” materiałami podobnymi w stylu do watykańskich maskotek.

Lovehoney zainicjowała we współpracy z Tokidoki nową serię swoich erotycznych produktów w październiku 2016 r. Pooneh Mohajer, współzałożycielka Tokidoki, stwierdziła wówczas, że nowy projekt ma na celu promowanie „znaczenia zdrowia seksualnego i ogólnego dobrego samopoczucia”. Docelowy klient to dla obu firm osoby w wieku od 18-30 ze względu na popularność w tej grupie kultury japońskiej.
CZYTAJ DALEJ

W krakowskich kościołach trwają Zaduszki Organowe

2024-11-02 12:10

[ TEMATY ]

Kraków

Dzień Zaduszny

zaduszki

organy

Adobe Stock

Koncerty organowe w wykonaniu muzyków z Polski, Niemiec, Belgii i Litwy można usłyszeć w krakowskich kościołach w ramach międzynarodowego festiwalu Zaduszki Organowe im. prof. Jana Jargonia. Wydarzenie potrwa do 9 listopada, wstęp jest wolny.

W sobotę w bazylice oo. jezuitów przy ul. Kopernika zagra krakowski organista Krzysztof Michałek, natomiast w niedzielę w bazylice oo. paulinów Na Skałce będzie można wysłuchać koncertu organisty i kompozytora Henryka Jana Botora. W tym roku na historycznych instrumentach zagrają także wirtuozi z Niemiec, Belgii i Litwy, wśród nich Daniel Beilschmidt, Nicolas De Troyer oraz Renata Marcinkute Lesieur.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję