Mija 75. rocznica wybuchu II wojny światowej. Mimo że od tamtych tragicznych wydarzeń upłynęło już tyle lat, to Polska nie otrzymała odszkodowań wojennych od Republiki Federalnej Niemiec, a jedynie symboliczne od NRD. A przecież straty, które Polska poniosła w wyniku zbrodniczej działalności Niemiec, tylko w wymiarze materialnym wynoszą setki miliardów dolarów.
W Niemczech wraz z wymieraniem pokolenia wojennego, które miało poczucie winy, powojenny nurt rozliczeniowy ze swoistym zbiorowym rachunkiem sumienia za popełnione zbrodnie jest zastępowany zbiorową amnezją, a wojna jest przedstawiana jako ciężki los zwykłych ludzi. Symbolem tej rewizjonistycznej współczesnej niemieckiej polityki historycznej jest serial „Nasze matki, nasi ojcowie”. W niemieckich szkołach o roli hitlerowskich Niemiec w czasie II wojny światowej mówi się niewiele. Za to jest nauczany odrębny przedmiot o „wypędzonych”. W Berlinie powstało Centrum Przeciwko Wypędzeniom, wybielające naród niemiecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Coraz wyraźniej ujawnia się też, że polityka niemiecka realizuje koncepcję Mitteleuropy, zręcznie zaadaptowaną do realiów Unii Europejskiej, ale nadal polegającą na politycznej i gospodarczej dominacji niemieckiej w Europie Środkowo-Wschodniej. Polaków może szczególnie niepokoić realizowana od lat, konsekwentna polityka zbliżenia na osi: Berlin Moskwa, której nawet nie przeszkadza agresja Rosji na Ukrainie. Jej celem, poza korzyściami gospodarczymi, jest uzyskanie poparcia Moskwy dla dominacji niemieckiej w Europie Zachodniej i ustanowienie kondominium rosyjsko-niemieckiego w Europie Wschodniej. Zbyt dobrze znamy ponurą dla Polski tradycję współpracy prusko/niemiecko-rosyjskiej, sięgającą czasów rozbiorów i niesławnej pamięci paktu Ribbentrop-Mołotow.
Mimo iż premier Tusk, i oficjalna propaganda rządowa, próbuje sprawić wrażenie, że stosunki polsko-niemieckie są tak dobre jak nigdy wcześniej, to widać wyraźnie, że ceną za pochwały przez partnerów niemieckich jest rezygnacja przez rządzących Polską z realizowania polskiej racji stanu. Tymczasem Polonia niemiecka apeluje, by polski rząd wprowadził symetrię we wzajemnych stosunkach i spowodował powrót do sytuacji z okresu przedwojennego, w którego świetle Polacy mieszkający w Niemczech mieli status mniejszości narodowej. Apelowała także o upomnienie się o zwrot zagrabionego bezprawnie przez hitlerowców w 1940 r. majątku organizacji polskich w Niemczech, wartego kilkaset milionów euro. W okresie międzywojennym polska mniejszość w Niemczech była przecież prawowitym właścicielem wielu budynków, banków, szkół, wydawnictw, drukarni i prasy, i po dziś dzień w Niemczech w tym zakresie obowiązuje antypolskie, nazistowskie prawodawstwo.
Polacy w Niemczech czują się zostawieni samym sobie w egzekwowaniu od państwa niemieckiego podstawowych praw. 1 września br. Związek Polaków w Niemczech „Rodło” złoży pozew w berlińskim sądzie, chcąc zmusić stronę niemiecką do wypełniania zapisów traktatowych, w których jest mowa o równym traktowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce i Polaków w Niemczech. Szanse są duże, ponieważ w 2011 r. Bundestag przyjął uchwałę rehabilitującą mniejszość polską i uznał jej roszczenia.
* * *
Jan Maria Jackowski
Publicysta i pisarz eseista, autor 11 książek i ponad 1400 tekstów prasowych. W latach 1997 2001 poseł na Sejm RP; w latach 2002-05 wiceprzewodniczący, a następnie przewodniczący Rady m.st. Warszawy; w latach 2005-07 sędzia Trybunału Stanu; od 2011 r. jest senatorem RP.
www.jmjackowski.pl