Reklama

Niedziela Podlaska

Prostyń

„Niezłomnemu głosicielowi Ewangelii...”

Niedziela podlaska 4/2015, str. 8

[ TEMATY ]

wspomnienia

Archiwum parafii Prostyń

Śp. ks. prał. Józef Ruciński – proboszcz prostyński w latach 1945-76. Zdjęcie z lat 60. XX wieku

Śp. ks. prał. Józef Ruciński – proboszcz
prostyński w latach 1945-76.
Zdjęcie z lat 60. XX wieku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz prał. Józef Ruciński urodził się w 1901 r. w niewielkiej wiosce Krasów niedaleko Sokołowa Podlaskiego. Mając 21 lat, wstąpił do Seminarium Duchownego w Janowie Podlaskim, jednak po kilku miesiącach został powołany do wojska, gdzie przez ponad rok pracował jako pisarz. Po zwolnieniu ze służby wojskowej ponownie wstąpił do seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął w 1932 r. Posługę duszpasterską pełnił w parafiach: Kąkolewnica, Parczew, Łaskarzew oraz Mszanna i Mostów. 10 stycznia 1945 r. objął urząd proboszcza parafii Prostyń. Tu zastał niezwykle trudną sytuację, ponieważ kościół był zburzony, a parafia przeżywała wielki kryzys duchowy spowodowany istnieniem na jej terenie obozu zagłady w Treblince. Ks. Ruciński, nie zrażając się przeciwnościami, od początku gorliwie zajął się budową nowej świątyni. Nie było to łatwe zadanie w ówczesnych czasach: władze komunistyczne robiły trudności w budowaniu obiektów sakralnych, ale również brakowało najbardziej podstawowych materiałów budowlanych. Jednak w niespełna 8 lat wzniesiono na fundamentach zburzonej przez Niemców świątyni całkowicie nowy kościół – na wzór przedwojennego projektu Bohdana Pniewskiego świątyni Opatrzności Bożej. Budowa świątyni była dziełem życia ks. Rucińskiego. Ksiądz Proboszcz, angażując się w budowę, nie zaniedbywał duszpasterstwa, często spowiadał, jeżdżąc do wiosek, spotykał się ze swymi parafianami. Był inicjatorem budowania kapliczek i krzyży przydrożnych w parafii. Do historii przeszedł jako budowniczy kościoła i kapłan wielkiej miłości Boga i bliźniego.

11 stycznia, w 70. rocznicę przybycia ks. Rucińskiego do parafii Prostyń, odbyła się piękna uroczystość poświęcona budowniczemu kościoła oraz wszystkim, którzy przyczynili się do powstania świątyni. Obecne były poczty sztandarowe Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu parafii, szkolne poczty sztandarowe, przybyli harcerze z 14. drużyny „Sokoły” wraz z proporcem i licznie zgromadzeni parafianie. Wszystkich zebranych w bazylice przywitał serdecznie ks. Ryszard Zalewski, proboszcz prostyński. Całość rozpoczęła się odśpiewaniem hymnu „Gaude Mater Polonia”. Po wybrzmieniu pieśni Wojciech Jakubik przedstawił biografię ks. Rucińskiego. Następnie procesyjnie księża i ministranci wraz z pocztami sztandarowymi udali się do przedsionka kościoła. Tam sołtysi odsłonili tablicę pamiątkową ks. Rucińskiego, a Ksiądz Proboszcz dokonał jej poświęcenia. W tym miejscu przedstawiciele poszczególnych wiosek złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze. Zakończeniem tej części uroczystości była chóralna pieśń „Bogurodzica”. Następnie odbyła się Msza św., której celebransami byli: ks. Krzysztof Maksimiuk, ks. Ryszard Zalewski i ks. Adam Banaszek. Na zakończenie nabożeństwa ks. Zalewski podziękował jeszcze raz wszystkim za wzięcie udziału w uroczystości. Szczególne słowa wdzięczności skierował do fundatorów i wykonawców tablicy. Po wyjściu z kościoła wielu parafian udało się do grobu Księdza Prałata, aby tam również zapalić znicze, wyrażając wdzięczność za największe dzieło jego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2015-01-23 11:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ksiądz Witold Andrzejewski

Poznałem go na pielgrzymce warszawskiej. Jego potężny, tubalny głos było słychać z daleka, zdawało się, że do głoszenia rekolekcji na trasie on jeden nie potrzebował nagłośnienia. Cichł i nabierał miękkości wtedy, gdy z aktorskim mistrzostwem recytował wiersze ks. Jana Twardowskiego. Ten potężny głos połączony z silną posturą i stanowczością bardzo się na pielgrzymce przydawały. Ks. Witold Andrzejewski był na pielgrzymce szefem porządkowych. Jak sam żartował, takim pielgrzymkowym „oberpolicmajstrem”.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Kapłaństwo jak jutrzejsza gazeta [Felieton]

2025-10-02 23:00

Obraz wygenerowany przez AI

Czytałem wczoraj, że ma powstać nowy religijny kanał TV. Zainteresowany temat zacząłem sprawdzać, jaką linię ma koncern go prowadzący. Przeglądając programy TV emitowane przez tego wydawcę natknąłem się na serial, który uwielbiałem w późnym dzieciństwie - “Zdarzyło się jutro”. Było w nim coś niezwykłego. Gary Hobson, zwyczajny facet z Chicago, codziennie rano dostawał gazetę z przyszłości. Nie był superbohaterem w pelerynie, nie miał broni ani pieniędzy, ale miał tylko poczucie misji i odpowiedzialności. Wiedział co się może wydarzyć i miał świadomość, że brak reakcji może doprowadzić do tragedii.

Przypominając sobie niektóre wątki przyszła mi myśl, że główny bohater dzień po dniu walczy o nadzieję. Wielu bohaterów, którym pomaga Gary to ludzie będący na skraju życia, przejawiający brak nadziei. A on swoją postawą i słowem namawiał, że jeszcze nie wszystko stracone, że można się podnieść, że jeszcze jest czas, że można inaczej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję