Wyobraźcie sobie Państwo, że kiedy czytacie ten tekst, w połowie linijki wyrazy robią młynek. Po chwili odnajdujecie zagubioną linię, wszystko wraca do normy i czytacie dalej. Tylko że w połowie drugiej linijki litery znów wariują. Co się dzieje z człowiekiem, który w ten sposób przeczyta całą stronę albo kilka stron? Jest zmęczony, boli go głowa, czasem nawet dostaje mdłości. Właśnie w taki sposób czyta osoba, która ma problemy z mięśniami odpowiedzialnymi za pracę oka (lub obu oczu). Wystarczy, że tylko jedno oko funkcjonuje gorzej, a czytany tekst faluje, rozjeżdża się albo skacze. Takie problemy dają o sobie znać już w dzieciństwie. Dziecko ma trudności z rysowaniem, analizowaniem obrazków i nauką czytania, często myli podobne znaki, np. p, b i d, bardzo źle pisze. Zaczynają się problemy z koncentracją – w końcu ile można patrzeć na roztańczone znaczki i nie zmęczyć się ani nie zirytować? Często skutkuje to trudnościami w szkole. Maluch nie lubi się uczyć, wierci się na krześle albo kładzie na ławce, jest nieposłuszny. Może się zdarzyć, że mimo ogromnego nakładu pracy przez długi czas w ogóle nie potrafi nauczyć się czytać. Jeśli nie nadąża za resztą klasy, jego samoocena gwałtownie się obniża i staje się niegrzeczny albo zalękniony. Nauczyciele i rodzice mogą pogłębiać te problemy, zarzucając malcowi złe intencje albo lenistwo. Dziecko nie wie, że przyczyną jego trudności jest nieprawidłowe widzenie, bo nie ma pojęcia, że można widzieć inaczej.
Takie problemy do niedawna wrzucano do worka z napisem: dysleksja (u młodszych dzieci mówi się jedynie o zagrożeniu dysleksją). Teraz wielu specjalistów proponuje najpierw wizytę u ortoptyka, czyli lekarza zajmującego się badaniem i korygowaniem pracy mięśni oczu. Te mięśnie mogą być z jakichś powodów osłabione (np. w efekcie niedotlenienia przy porodzie, z przyczyn dziedzicznych), ale można je wyćwiczyć tak samo jak inne mięśnie. Wymaga to cierpliwości i systematyczności – ćwiczy się zwykle w domu – ale warto to zrobić. Nie pomoże nam ani „zwykły” okulista, ani pediatra, ani terapeuta integracji sensorycznej. Może się okazać, że nasze dziecko nie ma dysleksji, że ma znacznie mniejsze problemy. Niestety, u dorosłych poprawa jakości widzenia jest już praktycznie niemożliwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu