Dlaczego w ogóle świętujemy urodziny? Bo naznaczają początek życia społecznego, określają moment, w którym osoba staje się częścią rodziny, narodu, ludzkości, wskazują na punkt, w którym nawiązuje ona relacje z innymi. Ten początek jest względny, bo życie człowieka trwa już od wielu miesięcy. Obchodzenie urodzin ma więc charakter umowny, ale w naszej tradycji jest ważnym elementem określającym i umacniającym relacje społeczne i de facto także w polskiej tradycji nabiera coraz większego znaczenia.
Narodziny Jutrzenki
Jeśli więź z Maryją jest rzeczywista, tzn. oparta na relacji osób, upamiętnienie Jej narodzin w sensie kulturowym, zwyczajowym, jest wyrazem i jednocześnie wymogiem szacunku, jakim darzymy Matkę Najświętszą. Świętowanie Jej urodzin może być okazją do pogłębienia osobistej więzi z Nią. To prawda, nie ma ono podstaw biblijnych, a w celebrowaniu historii zbawienia odgrywa drugorzędną rolę, nie łączy się bowiem bezpośrednio z tajemnicą Jezusa czy Kościoła. Jeśli zatem należy świętować urodziny Matki Bożej, to jaką nadać im rangę?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W kalendarzu liturgicznym tylko trzy razy obchodzone są urodziny. To dni narodzin Jezusa, Jana Chrzciciela i Maryi. Pierwsze dwa święta są udokumentowane w Piśmie Świętym. Narodziny Jezusa oraz przyjście na świat Jana Chrzciciela szeroko opisane są w Ewangelii św. Łukasza. O narodzinach Maryi mówi nam Tradycja, szczególnie zaś Protoewangelia Jakuba, datowana na ok. 150 r. po Chr.
Narodziny Maryi porównywane były przez Ojców Kościoła do pojawienia się jutrzenki, zorzy porannej, świecącej przed brzaskiem, zapowiadającej bliski wschód Słońca, które rozświetli mroki nocy – Chrystusa. Sama jutrzenka nie jest gwiazdą, nie daje światła Słońca, lecz je odbija. Zauważalna jest rano, ok. 3 godzin przed wschodem, daje pierwsze oznaki budzącej się jasności. Wiemy, że światło Maryi jest tylko odbiciem jasności, którą jest Chrystus. Podobnie jak jutrzenka poprzedza wschód Słońca, tak narodziny Maryi zapowiadają bliskie przyjście Zbawiciela.
Początki kultu
Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny obchodzone było już w V wieku. Ważnym wydarzeniem dla kultu Maryi był sobór efeski z 431 r. W tym czasie w Jerozolimie w domniemanym miejscu narodzin Maryi powstał kościół poświęcony temu wydarzeniu, dziś noszący tytuł św. Anny. W nieodległym czasie święto to przyjęte zostało w Konstantynopolu, a następnie dotarło na Zachód, najpierw do Reims, a potem do Rzymu, gdzie obchodzone było uroczyście już pod koniec VIII wieku. Za pontyfikatu papieża Sergiusza nabrało w Rzymie dużego znaczenia i zostało zaliczone do czterech uroczystości maryjnych. Fakt, że Pismo Święte nie wspomina o narodzinach Maryi, mógł wpłynąć na stosunkowo powolne rozpowszechnianie się święta na innych obszarach.
Reklama
Co do miejsca i daty urodzin – brak jakiejkolwiek pewności. Przyjmuje się, że Maryja przyszła na świat ok. 20-16 lat przed Chrystusem, w Jerozolimie, w rodzinie Joachima i Anny. Byli już starsi, gdy Bóg pobłogosławił ich pragnieniom posiadania potomstwa. Maryja została niepokalanie poczęta, co nie znaczy, że dokonało się to w sposób dziewiczy jak poczęcie Jezusa.
Rodzice nadali jej imię Maryja, które po syryjsku oznacza „pani”. Treść imienia oddają także określenia: „piękna” i „światłość”. W imieniu tym zapisane są przymioty Maryi, nakreślone jest Jej życiowe powołanie, zawarta droga, którą będzie miała do przebycia. Stanie się Panią, czyli Matką Pana, Królową nieba i ziemi, będzie piękna w całym swym istnieniu i będzie świecić niczym gwiazda morza, i przyciągać wszystkich, którzy stali się rozbitkami zagubionymi na wielkim morzu życiowych niepewności. Imię Maryi, wypowiadane i sławione przez wszystkie pokolenia, stanie się źródłem mocy, tej, która pozwoli zmiażdżyć głowę szatana, pokonać wojska nieprzyjaciela. To pod Jej imieniem stoczy zwycięską bitwę pod Wiedniem król Jan III Sobieski.
Matka Boża Siewna
Reklama
Narodzenie Najświętszej Maryi Panny wpisało się w tradycję polską, gdzie obchodzone było pod nazwą Matki Bożej Siewnej. W tym dniu w kościołach poświęcało się ziarno siewne, a w następnych dniach, według zwyczaju, rozpoczynano orkę i zasiew. W ten sposób proszono Maryję o błogosławieństwo, by zasiew przyniósł obfity plon. Dlatego też do ziarna siewnego dodawano ziarno wyłuskane z kłosów, które wraz z kwiatami i ziołami były poświęcane w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej. W niektórych stronach Polski rolnicy przed siewem kropili swoje dłonie wodą święconą. Pierwszą garść poświęconego zboża rzucali w rolę w formie znaku krzyża, mówiąc: „W imię Boskie”.
Maryja jako Matka jest tą glebą, na której wyrośnie ziarno Słowa i wyda owoc.
Naturalna potrzeba serca
Obchodzenie urodzin Matki Bożej ma długą tradycję, sięgającą pierwszych wieków chrześcijaństwa, a Jej narodziny opisuje Tradycja. Jeśli nawet teologiczna treść tego święta nie może się równać z innymi świętami maryjnymi, to jego wymiar duchowy dla pobożności człowieka ma nieocenioną wartość. Święto to zapisuje się także w tradycji ludowej. Świętowanie urodzin Matki wzmacnia poczucie rodzinności. To Ona jest gwarantem rodzinnego ciepła i spokoju. Jest to więc okazja do pogłębienia relacji wspólnoty, a także do tego, by postawić pytanie o źródło matczynego ciepła i miłości. Maryja jest tylko stworzeniem. Rodzi się z miłości Boga i tę miłość przekazuje swym dzieciom. Jej urodziny to okazja, by pytać o zamysł Boży względem Niej. Ma stać się matką. To Jej macierzyństwo i sposób, w jaki wypełnia swą misję, rzuca światło na dzień Jej narodzin. Ona urodziła się jakby cała utkana przez Ducha Świętego, by być widzialnym znakiem Bożego przymierza.
Teologowie nie muszą się martwić, że przeakcentowanie tego święta to powrót do średniowiecza, kiedy to miało ono wyjątkowo wielką rangę, z oktawą i wigilią. Nie jest to powrót do rozpamiętywania przywilejów Maryi. Jej narodziny nie wiążą się z żadnym z nich, są naturalną konsekwencją realizacji Bożych planów zbawienia. Świętowanie urodzin Maryi jest po prostu naturalną potrzebą serca.
We wrześniu cieszy nas wciąż zieleń drzew i zapach kwiatów. Są one odbiciem daru życia, który Bóg nam dał. W głowach kwitną pragnienia, w sercu zieleni się nadzieja, na ustach wciąż nie milknie śpiew. Przyroda niebawem ułoży się do snu, lecz w sercu wciąż śpiewa i gra. To znak młodzieńczości, dziecięcej radości i ufności. 8 września warto zrobić piękny bukiet z naszych gorących modlitw i zanieść go w darze Matce Bożej. Niech złoży go w wazonie swego niebieskiego mieszkania i niech cieszy Ją i Jej Syna, by nic z naszych dobrych postanowień i pragnień nie umarło, lecz by mogło zachować intensywność barw i zapach świeżości, aż do dnia, w którym brama domu otworzy się dla tych, co powtórnie się narodzą, zanurzeni w śmierci, do życia z Chrystusem i Jego Matką.