Nową odsłonę festiwalu tłumaczy dyrektor o. Jacek Staszewski, franciszkanin z Niepokalanowa: – Festiwal potrzebował odświeżenia, a Wrocław jako Europejska Stolica Kultury dał mu taką szansę. Szukaliśmy nowej formuły, by oprócz części konkursowej, w której nadsyłane filmy poznawali jedynie członkowie jury, szerzej prezentować dobre kino.
Film – rozmowa – świadectwo
Tym pomysłem na festiwal okazał się przegląd filmów. – Festiwalowe projekcje widzowie oglądali wspólnie z twórcami, a po każdym filmie mieli szansę na spotkanie z nimi – mówi ks. Piotr Wiśniowski, rzecznik festiwalu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rzeczywiście od porannych projekcji dla młodzieży do późnych wieczorów sale Dolnośląskiego Centrum Filmowego wypełniali widzowie. Dyskusje po filmach odzwierciedlały reakcje. I widzowie i twórcy – reżyserzy, aktorzy, producenci – zadawali sobie nawzajem pytania, dzielili się opiniami, sugestiami. Nierzadko na sali padały świadectwa wiary i bardzo osobistych doświadczeń. Jedni i drudzy mówili i słuchali.
Filmy „wojenne”
– Na każdym porządnym festiwalu musi być film wojenny – komentował aktor Dariusz Kowalski „Ziemię Maryi”. Film „wojenny”, bo według aktora opowiada o wojnie, w której człowiek trwa od wieków: dobra ze złem, a każdy z nas w tej walce uczestniczy.
Reklama
O nieustannej walce, jaką człowiek podejmuje – bądź nie – mówił też Krzysztof Zanussi w filmie „Obce ciało”, o którym krytycy wyrazili wiele negatywnych opinii z powodu zbyt wyraźnego pokazania zła. Jedna z bohaterek wyznaje transgresję, przekracza wszystkie granice, łącznie z przyzwoitością, zyskując fałszywą wolność, która de facto jest zniewoleniem. – Próbuję tu przedstawić taką postawę jako nieszczęście człowieka, choć wielu dziś wierzy, że to jest dobre, nowoczesne rozwiązanie – mówił reżyser. Dziś jednak w filmie unika się pokazywania radykalnych barw. – Pragnienie, by wszystko zamazać, żeby nie było kontrastu, to część trendu głoszącego, że nic nie jest zakazane. – To jest ta płynna ponowoczesność, na którą ja warczę, za co dostaję mi się od krytyki – mówił Zanussi. – Chcę jasno pokazać, że czyn zły jest zły, nie mam ochoty łagodzić i zamazywać.
Reżyser Maciej Syka nie szuka sposobów, jak rozmawiać z ludźmi, jak docierać do młodych. Bierze kamerę i jedzie z ekipą na miejsce, gdzie świeccy od 10 lat pomagają ofiarom handlu żywym towarem, dokumentują irlandzkie miasteczko narkomanów. – Pokazuję ludzi, którzy dziś ten świat naprawiają i niosą – mówi M. Syka. Jego film „Wszystko o człowieku” obejrzała młodzież z 250 szkół w Polsce. – Wszędzie przez pierwsze 10 minut siedzą z nosami w smartfonach. Później zaczynają oglądać i nie odrywają wzroku od ekranu aż do końca – opowiada.
Niezwykłe daty
Z wydarzeniami festiwalowymi nieoczekiwanie łączy się kilka symbolicznych dat. I tak „Totus Tuus” ks. Jerzego Rasiaka wyświetlono dokładnie w 38.rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. Z wielkim wzruszeniem widzowie i sam reżyser oglądali na dużym ekranie utrwalone przez ks. Rasiaka chwile z placu św. Piotra w Rzymie sprzed 38 lat.
Z kolei film „Ziemia Maryi” – w którym tak mocno zaakcentowany jest temat obrony życia dzieci nienarodzonych widzowie obejrzeli w dwa dni po Wielkiej Pokucie Polaków na Jasnej Górze. Przypomniał o tym aktor Dariusz Kowalski, dając świadectwo także bardzo osobiste: modlitwy o potomka na Jasnej Górze i ofiarowania długo oczekiwanego dziecka Pani Jasnogórskiej.
Reklama
Po filmie „Gulbinowicz” o wrocławskim kardynale Henryku Gulbinowiczu reżyser Krzysztof Kunert przypomniał, że ukochany przez Dolnoślązaków Ksiądz Kardynał trzy dni wcześniej świętował 93. urodziny.
Dobre kino
Filmy, rozmowy, dyskusja, dzielenie się swoją wiarą. – Tym, co nas tu łączyło, było zainteresowanie człowiekiem, jego duchowością i jego religijnością. Kolejne dni odpowiadały na to oczekiwanie – mówi ks. prof. Marek Lis, filmoznawca z Uniwersytetu Opolskiego.
– Trzeba ze wszystkich sił robić to, co nakazał nam Jan Paweł II, czyli przekładać kulturę na wiarę – dodaje Maciej Syka.
Dobre kino pozwala nie tyle na zobaczenie Boga, ale na zadanie i usłyszenie pytań o człowieka i jego poszukiwania. Dlatego bywa formą ewangelizacji. Dobre kino pozwala też widzowi odkryć, że za płaszczyzną ekranu jest rzeczywistość – za którą warto zatęsknić.
* * *
Nagroda Honorowa Festiwalu
Ksiądz Jerzy Rasiak z Wrocławia otrzymał nagrodę honorową festiwalu za 50-letnią pasję filmową, realizowaną przez środki audiowizualne dla promocji chrześcijańskich wartości.
Ks. Jerzy Rasiak, nazywany kronikarzem Jana Pawła II, już jako licealista i harcerz w rodzinnym Ostrzeszowie był zapalonym filmowcem. Swoją pasję przeniósł do seminarium wrocławskiego, a wkrótce zainteresował nią kard. Bolesława Kominka, który zainwestował w zakup pierwszej kamery w seminarium. Od tej chwili ks. Jerzy z kamerą na ramieniu filmował wszystkie ważne wydarzenia i uroczystości w archidiecezji.
Reklama
– Kiedy Karol Wojtyła przyjeżdżał do Wrocławia, chodziłem za nim z kamerą. Wiedziałem, że to ktoś niezwykły i już wówczas zacząłem go utrwalać na taśmie – opowiada ks. Jerzy Rasiak. Wspomina też zaskakującą bezpośredniość Jana Pawła II. – Nie onieśmielał, ale swoim zachowaniem wyzwalał niezwykłą bliskość.
Kiedy w Poznaniu kard. Wojtyła odprawiał Mszę św. pontyfikalną na zakończenie peregrynacji obrazu Matki Bożej w kadrze kamery ks. Rasiaka ukazał się zaskakujący obraz. Nad głową kard. Wojtyły pokazał się napis „Papież”, który był fragmentem napisu Papież Paweł VI. – To najpiękniejszy moment z mojej twórczości filmowej i fotograficznej – mówi ks. Rasiak.
Gdy świat obiegła wiadomość o wyborze kard. Wojtyły na papieża, ks. Jerzy Rasiak miał już na taśmach pokaźny zbiór materiału filmowego o Wojtyle.
LS
* * *
Kino, które zadaje pytania
Podczas Międzynarodowego Katolickiego Festiwalu Filmów Niepokalanów młodzież z wrocławskich szkół miała szansę na spotkania ze znanymi reżyserami i aktorami. Jednym z nich był reżyser Dariusz Regucki, który razem z młodymi obejrzał swój najnowszy film „Bóg w Krakowie” – film pełen ciepła i pogody ducha, osadzony w Panu Bogu, który czasem występuje na pierwszym, innym razem na drugim planie. Po seansie z widowni posypały się do twórcy pytania: o inspiracje, cele i konkretne sytuacje z planu filmowego. Młodzież interesowała też droga zawodowa reżysera i jego plany na przyszłość. – Robię kino autorskie, czyli sam sobie wymyślam historie. Podstawą do jednej z nich były słowa Jana Pawła II: „Kochani, tyle dzieci na świecie czeka na miłość” – mówił reżyser. Jak sam przyznał, wiele historii z filmu „Bóg w Krakowie” jest wziętych prosto życia, np. historia uzależnionego od hazardu Mariusza. – Mistyczny Kraków pokazujemy przez pryzmat świętych, błogosławionych, ale też współczesnych ludzkich historii.
Reżyser zachęcał młodzież do zadawania sobie ważnych pytań. – Warto sobie zadawać pytanie: co w życiu jest najważniejsze, kim jesteśmy? Ja robię filmy właśnie po to, by widzom zadawać pytania, pobudzić ich do refleksji: co zrobić z przestrzenią życia pomiędzy narodzinami i śmiercią? – tłumaczył Regucki. – Nie po to, by moralizować, ale by prowokować. Ja sam codziennie rano zadaję sobie pytanie: Panie Boże, co ja mam zrobić z tym dniem? Kim jestem? Do czego mnie powołałeś?
ML