Mimo że okres Narodzenia Pańskiego zakończył się niedawno, już dziś odwołam się do Wielkiego Tygodnia. Czy wam też trochę dziwnie słucha się Ewangelii w Niedzielę Palmową i Wielki Piątek, gdy narrator gra pierwsze skrzypce, a ksiądz, mówiący kwestie Jezusa, odzywa się sporadycznie? Pamiętam, że pierwsze, dziecięce obserwacje takiej sytuacji wywoływały u mnie niesmak: No bo jak to? Przecież jak jest Ewangelia, to głównodowodzącym powinien być ksiądz!
Z czasem oczywiście przyszła refleksja, że aby być głównodowodzącym, wcale nie trzeba mówić najwięcej. Byłoby to wręcz niewskazane. Ewangelia z podziałem na role nie tylko przybliża nam jeszcze lepiej zbawcze wydarzenia, ale pozwala też zauważyć, że Jezus w swoich wypowiedziach był zwięzły i konkretny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kiedy jako mężowie i ojcowie szukamy pól do naśladowania Chrystusa, to zdecydowanie może być jedno z nich. Nie chodzi o bycie mrukiem. Chodzi o stawianie w swoich słowach na jakość. Ksiądz w Ewangelii z podziałem na role mówi niewiele, ale bardzo treściwie, bo właśnie tak mówił Chrystus. Nie wdawał się w niepotrzebne dyskusje, w żaden sposób nie próbował łagodzić swojego stanowiska, nie rozcieńczał tego, co chciał powiedzieć, nie bał się mówić prawdy, nie próbował się nikomu przypodobać. Nigdy nie usłyszeliśmy od Niego: „To zależy”. Zło nazywał złem, a dobro dobrem. Wiadomo – Boski pierwiastek z pewnością Mu w tym pomagał. Dzięki temu mamy ideał, do którego możemy dążyć.
Być pewnym obranej drogi i konsekwentnym w dążeniu do celu – czyż to nie jest inspirujące? Mężczyzna, który naśladuje w ten sposób Chrystusa, jest prawdziwą opoką dla żony i dzieci. Kiedy coś powie, to słowo ma swoją wagę, a bliscy wiedzą, że za głowę rodziny mają prawdziwego przywódcę, u którego nie ma miejsca na egoizm i jakichkolwiek bożków. Fundamentem takiej postawy u Jezusa była zażyłość, jaką miał z Ojcem – prawdziwa, żywa relacja. To tak gwoli podpowiedzi, gdyby ktoś z was zastanawiał się, od czego zacząć, by być tak „małomównym” jak Jezus.