Działalność chóru z upływem lat stawała się coraz bogatsza, chór się rozwijał, rozszerzał swoje szeregi i zaczął występować dla szerszej publiczności podczas różnorodnych koncertów zarówno w regionie, jak również w całym kraju, a nawet poza jego granicami. Na występach się jednak nie skończyło, gdyż „Harmonia” zaczęła odnosić coraz większe sukcesy, chociażby już na samym początku swej działalności, kiedy to przywiozła pierwszą nagrodę na koncercie kolęd i pastorałek w Krasnymstawie, zaś owocem tego zwycięstwa było nagranie specjalnej kasety z kolędami dla Ojca Świętego Jana Pawła II. – Otrzymane z Watykanu błogosławieństwo Ojca Świętego dodało wszystkim skrzydeł i towarzyszy chórowi przez wszystkie kolejne lata. Nieustanny upór i niestrudzona chęć dyrygenta, umiejętność nawiązywania kontaktów i zdolności organizacyjne oraz zaangażowanie rodziców chórzystów pozwoliły prezentować dorobek artystyczny naszych dzieci i młodzieży na bardzo szeroką skalę – podkreśla Waleria Okoń.
Z talentem po sukces
Reklama
Z biegiem lat przez szeregi chóru przeszły setki młodych, uzdolnionych ludzi, gdyż – jak przyznaje dyrygent Sławomir Kuczek – nie sposób policzyć, ilu ich przez te 30 lat było. Dyrygent dodaje, że praca z chórem jest dla niego jednym z najważniejszych elementów życia. – Daje mi to niesamowitą satysfakcję, a sukcesy tylko ją potęgują. Nasz chór praktycznie zawsze jest laureatem każdego festiwalu, w którym bierzemy udział, więc tym bardziej jest wielka radość, że to, co robimy, przynosi tak wielkie efekty i owoce – wskazał. Ponadto z chóru wyodrębnił się także zespół muzyki dawnej „Musicus”, a także dziecięcy zespół „Wiolinki”. Do dzieci z Łukowej dołączyli również uczniowie z Woli Obszańskiej, Księżpola, Rakówki, Babic, a także z Józefowa pod opieką Elżbiety Pokorowskiej, zaś rozpiętość wiekowa chórzystów waha się między szóstym a piętnastym rokiem życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jubileuszowe uroczystości
Uroczystości jubileuszowe odbyły się 28 grudnia w Gminnym Ośrodku Kultury w Łukowej. Rozpoczęły się one od krótkich występów chóru „Harmonia” i zespołu „Wiolinki”, przed publicznością zaprezentowała się również Kamila Mokrzycka w duecie z dyrygentem chóru Sławomirem Kuczkiem. Wydarzenie poprowadzili dawni chórzyści, Anna Łysiak i Jakub Buczko, prezentując swój talent wokalny, którego rozwój rozpoczął się również w „Harmonii”. Ponadto był to czas wzruszeń i wspomnień, do czego szczególnie przyczynił się film specjalnie przygotowany na ten jubileusz, w którym pokazano wiele koncertów i wydarzeń z życia oraz działalności chóru z ostatnich trzydziestu lat.
Gratulacje i życzenia
Reklama
Pod adresem chóru popłynęło również wiele ciepłych słów, gratulacji i życzeń na kolejne lata m.in. od wójta gminy Łukowa Stanisława Kozyry. – W naszym chórze wychowało się już kilka ładnych roczników. Wielu aktywnych uczestników tego chóru bierze udział przy każdej uroczystości gminno-parafialnej, swoimi występami zawsze uświetnia każdą okazję w naszej gminie. Chylę czoła przed dyrygentem i przed całym chórem, jednocześnie życząc przede wszystkim nadziei, aby Nowonarodzone Boże Dziecię dało wiele łask na kolejne występy w nadchodzącym Nowym Roku i w latach następnych. Życzę wiary w to, że to, co czynicie, czynicie w imię dobra wspólnego, dobra swoich rodzin, parafii, gminy i wszystkich gości przyjezdnych do naszej małej ojczyzny – powiedział wójt Kozyra.
Swoimi wspomnieniami podzielił się Piotr Kierepka, jeden z byłych chórzystów. – Każdy na pewno pamięta te ciągłe próby, powtarzanie tych samych akordów i części piosenek. Każdy głos oddzielnie, później razem i znów oddzielnie. Wtedy wydawało się, że aż do znudzenia, teraz, z perspektywy czasu wiem, że była to jedyna droga, żeby osiągnąć sukces, bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy chór z nikomu nieznanej miejscowości po zdobyciu pierwszych miejsc w Zamościu i Lublinie jedzie na finał do Bydgoszczy i wraca ze „Srebrnym Kamertonem” – wspominał Piotr Konopka.
– Nasi chórzyści podobają się wszędzie. Zachwycają swobodą sceniczną, urodą i wdziękiem. Wytrwała praca, częste próby, doskonalenie harmonii śpiewu, trudy wyjazdów, ale na końcu zawsze szczęście, którego nie można byłoby nabyć za żadne pieniądze, euforia i radość, której nie sposób wyreżyserować ani opisać. Żeby to zrozumieć, trzeba tam wtedy z nimi być, zobaczyć – dodaje Waleria Okoń.