Reklama

Niedziela Lubelska

Z pomocą Ducha Świętego

W parafii pw. św. Józefa w Lublinie czas pożegnania kopii Krzyża Trybunalskiego z relikwiami Drzewa Krzyża przypadł 16 grudnia. Koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył abp Stanisław Budzik

Niedziela lubelska 1/2018, str. VI

[ TEMATY ]

krzyż

peregrynacja

Grzegorz Jacek Pelica

Mieszkańcy parafii chętnie uczestniczyli w misjach

Mieszkańcy parafii chętnie uczestniczyli w misjach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ta Eucharystia wieńczy szczególny czas w naszej parafii: rekolekcji, misji. Stajemy z wdzięcznością za to wszystko, czym Pan nas obdarzył; za każde dobro i przewodników tych dni: ks. Konrada Żyśko z ekipą ewangelizacyjną i obecnych tu rekolekcjonistów, ks. prof. Mariana Zająca i ks. Andrzeja Jasnosa. To oni stanęli z wielkim przejęciem wśród nas jako świadkowie wiary. Dziś prosimy o modlitwę, żebyśmy nie pozwolili upaść żadnemu słowu, które Pan do nas skierował, lecz wydawali owoce – mówił proboszcz ks. Adam Bab. Przygotowania do rekolekcji w parafii na LSM miały charakter formacyjny i informacyjny; przypominały o nich nie tylko plakaty i telebim przy rondzie, ale przede wszystkim osobiste zaproszenia kierowane do wiernych. Tydzień przed misjami odbyła się całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu. – Chodziło o to, aby wierni nie tylko byli słuchaczami słowa, ale jego przekazicielami i świadkami wobec bliskich czy sąsiadów – podkreślał Ksiądz Proboszcz.

16 grudnia Liturgia o Duchu Świętym była okazją do wprowadzenia wiernych w misterium Bożego Narodzenia i tematykę roku duszpasterskiego. „Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” – to słowa perykopy, które stanowiły kanwę dla rozważań abp. Stanisława Budzika. – Dla nas krzyż jest dowodem radykalnej miłości Boga do człowieka, a także wołaniem o miłość, która nie boi się ofiary, lecz każe otworzyć się na drugich. Bo krzyż to Drzewo Życia, pulsujące pełnią życia i zbawienia – podkreślał Pasterz. Przywołując myśli pisarzy patrystycznych, które barwnie ukazują rangę Chrystusowego krzyża, mówił o misji Kościoła w polskich dziejach i doświadczeniu chrześcijan, dla których sakramenty Wieczernika są umocnieniem i drogą zbawienia. – Nikt z nas bez pomocy Ducha Świętego nie może powiedzieć: Panem jest Jezus. To znaczy, że potrzebujemy łaski Ducha, aby uwierzyć Chrystusowi, poznać Go jako naszego Zbawiciela i Pana; aby Go pokochać i za Nim iść. Duch Święty uczy nas modlitwy i zapewnia jej owocność; jest budowniczym wspólnoty Kościoła. On umacnia jedność, rozlewa miłość Bożą w sercach i gromadzi w jedną wspólnotę żywych kamieni. Duch Święty mieszka w sercach wierzących jak w świątyni. Kościołowi nie pozwala skostnieć w schematach, ale obdarza nieustanną młodością i zachowuje w prawdzie – wyjaśniał Pasterz. Jak podkreślał, widzialnym obrazem Ducha Świętego może być człowiek do głębi Duchem przeniknięty, ściśle z Nim związany, tak uduchowiony, że promieniejący Duchem Świętym. – Jesteśmy wezwani, aby dawać przykład wiary i budować wspólnotę miłości, porozumienia, przebaczenia i pojednania. Tak, aby inni mówili: Patrzcie, jak oni się miłują; aby brali z Kościoła wzór do przezwyciężania podziałów i konfliktów – apelował Ksiądz Arcybiskup.

Staranną oprawę Liturgii przygotował obchodzący swoje 35-lecie chór parafialny pod dyrekcją Emilii i Józefa Telegów. Poświęcenie pamiątkowych krzyżyków, adoracja krzyża i przekazanie go parafii pw. Świętej Rodziny zakończyło peregrynację.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-01-03 12:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krzyż z Małopolskiej „Solidarności”

Wisiał w naszym pokoju jak w każdym innym. Po prostu był. Nie zastanawiałam się, od kiedy. Traktowałyśmy go jak stały element wyposażenia miejsca pracy. Tylko gdy ktoś z zewnątrz przychodził, zwracał na niego uwagę. - Jak dobrze, że znów jest na ścianie - inicjował rozmowę odwiedzający nas przynajmniej raz w tygodniu pewien Łemko, który usiłował tłumaczyć wszystkim, że Łemkowie to Rusini i z Ukraińcami nie mają nic wspólnego. Ta potrzeba ciągłego przyznawania się niemłodego już mężczyzny do nieznanej nam bliżej narodowości wywoływała w nas, wtedy młodych dziewczynach, skrywany uśmiech. Tragiczną historię bieszczadzkich połonin i jej mieszkańców zrozumiałam wiele lat później, wędrując śladami zarośniętych bujną roślinnością wsi i usytuowanych na wzgórzu ruin cerkwi oraz fragmentów cmentarzy z połamanymi żelaznymi krzyżami na zrujnowanych nagrobkach. A nasz krzyż był nowiutki, jeszcze pachniał świeżo ściętym drzewem. Szybka, masowa robota zauważalna była przede wszystkim w metalowej postaci Ukrzyżowanego. Widać było, że forma była stara lub prymitywnie wykonana. Odwiedzający nas pan Krzysztof, szef sprzymierzonych związków rzemieślników, o którym wiedziałyśmy, że został wyrzucony z uniwersytetu w 1968 r. i nigdy tam nie wrócił, syn sławnego krakowskiego malarza i - jak sądziłyśmy - na pewno znający się na sztuce, z politowaniem kiwał głową nad jego estetyką. Tylko pan Józef ze sprzymierzonego związku rolników traktował go jak chleb powszedni. Tuż po wejściu do naszego pokoju całował przybite gwoździem stopy Chrystusa, nabożnie się żegnając. Gdy zwoływał nas w grudniu na strajk rolników do Rzeszowa, coraz bardziej nieobecny i roztargniony, jego wzrok skierowany na Ukrzyżowanego mówił więcej niż niejeden apel. Po 13 grudnia 1981 r. nie myśleliśmy o nim. Trzeba się było ukryć i najlepiej nie mieszkać tam, gdzie było się zameldowanym. SB to zbiurokratyzowana machina. Szukali tam, gdzie mieli zapisane. Najbliższe tygodnie i miesiące poświęciliśmy na odtwarzanie struktur związku i organizowanie podziemnej poligrafii. Ci, których nie aresztowano w nocy 13 grudnia, początkowo się ukrywali, później, wzywani do „białego domku”, albo go opuszczali po przesłuchaniu, albo dzielili los internowanych. Po kilku miesiącach dostaliśmy wezwania do zabrania prywatnych rzeczy z budynku Regionu Małopolskiej „Solidarności” i zostały rozwiązane umowy o pracę. Wchodziliśmy tam z ciężkim sercem. Powitał nas nieopisany bałagan. Na podłogach walały się sterty papierów i teczek, z pootwieranych szaf i szuflad biurek wystawały pojedyncze dokumenty. W kącie na krześle z tekturowego pudła dawały się zauważyć chaotycznie wrzucone niechlujną ręką małe krzyżyki, przygotowane do przekazania nowo powstającym siedzibom Związku. Wszystko wyglądało tak, jakby przed chwilą skończyła się tu rewizja. Pozwolono nam zabrać prywatne rzeczy. Spojrzeliśmy po sobie. Tego, co najważniejsze - dokumentacji Związku już nie było. Gdy opuszczaliśmy budynek, ściągnęliśmy ze ścian krzyże, obawiając się, że zostaną zbezczeszczone. Pilnujący nas panowie przyglądali się tym czynnościom w milczeniu, bez jednego komentarza. Pudełko z krzyżami, które stało samotne w kącie pokoju, wynieśliśmy bezpiecznie poza budynek. Opuszczając siedzibę Małopolskiej „Solidarności”, obejrzeliśmy się za siebie, zamykając w ten sposób kawał ważnego okresu życia. Każdy z nas wyjmował z pudełka jeden krzyż i chował go do kieszeni. Po powrocie do domu znajdował dla niego godne miejsce. W następnych latach jeszcze wiele razy zmienialiśmy miejsce zamieszkania, jednak drewniany krzyżyk z Regionu wędrował zawsze z nami. Dziś, po 30 latach, gdy odwiedzam znajomych z tamtego okresu, rozpoznaję go natychmiast. Taki krzyż jest u Ewy, której ojciec - kapitan Ludowego Wojska Polskiego - w pierwszych dniach stanu wojennego w krakowskim „białym domku” Służby Bezpieczeństwa na zastrzeżonej wojskowej linii rugał wyrodną córkę, by wreszcie dała sobie spokój z tymi wolnościowymi bzdurami i pomyślała, w jakiej sytuacji stawia go wobec przełożonych, a mąż - aresztowany w 1986 r. za druk nielegalnych wydawnictw, po serii przesłuchań na Montelupich nigdy już się nie pozbierał, sama musiała wychowywać troje maleńkich dzieci. Jest u Agnieszki i Kajtka, którzy wydawali najdłużej ukazujące się pismo podziemnej „Solidarności” Małopolskiej „13”, a w każdą rocznicę „Wujka” jeździli na Śląsk i będą jeździć - jak mówią - dopóki winni zbrodni na górnikach nie zostaną ukarani. Jest i u Włodka, który po kilkunastu latach emigracji politycznej we Francji wrócił do Polski z rodziną, ale nie może się tu odnaleźć. Jest u Leny, której mądra przyjaźń towarzyszyła w najtrudniejszych momentach naszej młodej dorosłości, przy narodzinach naszych dzieci, w chorobach, braku domu i tułaczkach po cudzych kątach. Jest także w moim domu. Przy kolejnych przeprowadzkach był jako pierwszy pakowany do pudeł i jako pierwszego wyjmowaliśmy go z mężem i wieszaliśmy na ścianie. Pewnego dnia córka zapytała, dlaczego właśnie ten krzyż traktuję z taką atencją. Wtedy trudno mi było znaleźć właściwe słowa, aby wyjaśnić to małemu człowiekowi. Dziś, gdy spoglądam na krzyż, widzę młodych z tamtych lat - dumnych, odważnych, pełnych nadziei, wrażliwości, pomysłów, wiary, która góry przenosi, i rozumiem pełnię chrześcijańskiej symboliki.
CZYTAJ DALEJ

Prokuratura: W sprawie zabójstwa 11-letniej dziewczynki zatrzymano 12-latkę

2025-12-16 09:28

[ TEMATY ]

morderstwo

PAP/Wojciech Kamiński

W sprawie zabójstwa 11-letniej dziewczynki w Jeleniej Górze zatrzymano 12-latkę, która może mieć związek z tym zdarzeniem – poinformowała PAP prokuratura. Ofierze zadano rany ostrym narzędziem. Sprawą ma zająć się we wtorek sąd rodzinny.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, ofiarą jest 11-letnia dziewczynka, uczennica Szkoły Podstawowej nr 10 w Jeleniej Górze.
CZYTAJ DALEJ

Kondolencje Biskupa Legnickiego ws. śmierci jedenastoletniej Uczennicy z Jeleniej Góry

2025-12-16 16:38

[ TEMATY ]

diecezja legnicka

diecezja.legnica.pl

Biskup Legnicki Andrzej Siemieniewski napisał specjalny list do osób dotkniętych niedawną tragedią w Jeleniej Górze.

Ordynariusz diecezji legnickiej zapewnia w nim m.in. o modlitwie za zmarłą w Jeleniej Górze dziewczynkę, jej rodzinę a także za tych, którzy przyczynili się do jej śmierci.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję