Ks.inf. Janusz Bielański, przez wiele lat proboszcz katedry na Wawelu, zmarł 3 listopada br. w wieku 79 lat. Historyczny dzwon Zygmunt rozbrzmiewał w dniu jego śmierci, a także przed jego pożegnaniem. Mszy św. z importą 7 listopada przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, rocznikowy kolega ks. Bielańskiego, a homilię wygłosił ks. prof. Jacek Urban.
Podczas uroczystości pogrzebowych 8 listopada Mszy św. w katedrze na Wawelu przewodniczył abp Marek Jędraszewski. W homilii bp Jan Zając, także rocznikowy kolega ks. Bielańskiego, podkreślił, że w życiu kapłana wdzięczność i pokora muszą iść w parze, bo „im trudniejsze zadanie do spełnienia, tym większej potrzeba miłości, pokory i Bożego wsparcia”. Duszpasterz Wawelu uczył się tej postawy na modlitwie, przy ołtarzu i w konfesjonale. Z taką postawą przyjął również czas próby, kiedy musiał zrezygnować z probostwa.
– Wdzięczność i pokora uświadamiają nam, że nie mamy prawa nikogo osądzać, bo jedynie Pan Bóg zna w pełni serce każdego z nas, ale mamy prawo i obowiązek modlić się za tych, których Bóg stawia na drogach naszego życia i posługiwania – stwierdził bp Zając.
Reklama
Śp. ks. Bielański umiał znaleźć dobre słowo dla kapłana, dla wiernych, podnieść na duchu, wlać w serce nadzieję, nabrać mądrego dystansu wobec pojawiających się trudności. Potrafił z siebie żartować i cieszył się osiągnięciami swoich współbraci w kapłaństwie – wspominał bp Zając.
Po Mszy św. ciało ks. inf. Bielańskiego zostało odprowadzone na cmentarz Salwatorski i złożone w grobowcu. Pamiętamy, jak ks. Bielański towarzyszył Ojcu Świętemu podczas modlitwy brewiarzowej w katedrze na Wawelu w 2002 r. Oświetlał Janowi Pawłowi II brewiarz, podczas gdy środki społecznego przekazu przez pół godziny transmitowały papieską modlitwę w całkowitej ciszy. „To były moje najważniejsze rekolekcje” – powiedział potem dziennikarzom proboszcz wawelskiej katedry.
Ostatni okres życia ks. Bielański spędził w Domu Księży Chorych im. św. Franciszka z Asyżu. Zmarł w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.
KAI
100. rocznica urodzin abp. Tokarczuka
Pasterz niezłomny
Ośmielam się podzielić tym, co obecnie przeżywamy, wspominając wielkich ludzi, bo łezka się kręci w oku na ich wspomnienie. Nie ma ich tu i jest nam źle, bardzo źle... Może gdyby byli, to inaczej by było w Polsce?
Reklama
Wracamy do naszego niezłomnego wielkiego pasterza Kościoła – śp. abp. Ignacego Tokarczuka. Chcieliśmy uczcić 100. rocznicę jego urodzin jak najpiękniej – i to się działo u nas 7 października 2018 r. Uroczystości odbyły się najpierw w katedrze przemyskiej, gdzie Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. Marian Bocho, proboszcz kolegiaty jarosławskiej, a potem w zamku książąt Sapiehów w Krasiczynie. To były najodpowiedniejsze miejsca dla uczczenia prawdziwego księcia Kościoła – abp. Ignacego Tokarczuka. I do ukazania jego ze wszech miar bogatej osobowości była też najodpowiedniejsza osoba, tj. ks. prof. Tadeusz Guz, który najpierw w homilii w katedrze, a potem w zamku sięgnął głębin duszy tego arcypasterza, do źródła – z którego wychodziły wspaniałe pomysły i pragnienia, by żyć Bogiem i ludziom Boga przybliżać. O budowaniu przez abp. Tokarczuka kościołów i obiektów sakralnych nie mówił – bo o tym wszyscy wiedzą, natomiast o jego sylwetce duchowej mało wiedzieliśmy. Musiał Ksiądz Profesor niemało się natrudzić, by dotrzeć do jakichś zapisków Księdza Arcybiskupa.
W zamku natomiast nasz Arcypasterz zajaśniał. Młodzież w artystyczny sposób wypowiedziała swój zachwyt i podziw dla niego, a ks. prof. Guz, w niemniejszym zachwycie, dokonywał analizy działania Boga w tym jedynym, niepowtarzalnym życiu. Szczęśliwi uczestnicy spotkania nie mówili nic, tylko mocno bili brawo na zakończenie tej wspaniałej uczty duchowej.
Dzielę się tym z redakcją, by dać upust radości, która wtedy towarzyszyła nie tylko mnie, ale wszystkim, i trwa nadal.
S. Bernadeta Lipian BDNP
Krótko
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz na cztery dni przed 11 listopada zakazała organizacji Marszu Niepodległości. Na tę prowokacyjną decyzję szybko zareagowali prezydent RP i premier i ogłosili, że marsz zorganizuje państwo. Marszu zakazał również prezydent Wrocławia.
Komisja Europejska po raz kolejny podniosła prognozy wzrostu PKB dla Polski. Bruksela szacuje, że w 2018 r. PKB wzrośnie o 4,8 proc. – wzrost w całej UE wyniesie, według Komisji, 2,1 proc.
Pomnik Katyński w Jersey City na zawsze zostanie w obecnej lokalizacji. Rada miejska Jersey City podjęła decyzję, by nie przenosić polskiego monumentu. Burmistrz miasta Steven Fulop ostatecznie wycofał się z planów przeniesienia pomnika.
Reklama
Raport komisji śledczej badającej aferę Amber Gold powstanie prawdopodobnie na przełomie 2018 i 2019 r. Niestety, nie wskaże najpewniej, kto naprawdę stał za aferą, w której pieniądze straciło kilkadziesiąt tysięcy osób. Były premier Donald Tusk był ostatnim przesłuchanym przez komisję. Jego przesłuchanie trwało siedem godzin.
Długoterminową umowę (do 2042 r.) na zakup skroplonego gazu ziemnego z USA podpisały Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA oraz Cheniere Marketing International LLP. Pierwsze tankowce z gazem przypłyną do Świnoujścia w 2019 r.
Słynne „urodziny Hitlera”, przedstawione przez TVN jako dowód faszyzacji Polski, okazały się zwykłą ustawką z pieniędzmi w tle – ustalił portal wPolityce.pl . Z prokuratorskiego śledztwa wynika, że organizatorzy dostali pieniądze od tajemniczych osób, które w zamian żądały organizacji takiego eventu i obecności dwóch osób – byli nimi dziennikarze stacji, która wyemitowała program.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
- Jezus przyszedł na ten świat, ale nie był z tego świata. I to jest może dla was, którzy przyszliście ze świata, bardzo ważna decyzja: jak ten świat zostawić, żeby nie być zsekularyzowanym, zeświecczonym klerykiem, zeświecczonym księdzem - mówił abp Andrzej Przybylski podczas Mszy św. na rozpoczęcie nowego roku formacyjnego w Wyższym Śląskim Seminarium Duchowym w Katowicach.
Mszą św. w seminaryjnej kaplicy rozpoczął się oficjalnie nowy rok formacyjny w Wyższym Śląskim Seminarium Duchowym. - Pamiętamy, że seminarium to nie budynek, ale społeczność ludzi. Dynamiczna i żywa. Seminarium to wspólnota drogi, w której kształtuje się powołanie i wynikające z niego przyszłe posłanie - powiedział ks. dr Krzysztof Matuszewski, rektor WŚSD.
W sobotę 4 października w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbędzie się ingres abp. Andrzeja Przybylskiego. Ceremonia poprzedzona będzie kanonicznym objęciem urzędu w kurii metropolitalnej. Mszy świętej podczas ingresu przewodniczyć będzie nuncjusz apostolski w Polsce.
Kanoniczne objęcie urzędu przez abp. Andrzeja Przybylskiego w kurii metropolitalnej w Katowicach zaplanowano na godz. 9.00; nowy metropolita przedstawi kolegium konsultorów bullę nominacyjną podpisaną przez papieża Leona XIV, po czym kanclerz kurii sporządzi i odczyta protokół podpisany przez członków kolegium.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.