Reklama

Niedziela Przemyska

Jesteśmy Napełnieni Duchem Świętym

Posklejać rozbite kryształy

Z ks. dr. Piotrem Baraniewiczem, wiceoficjałem Sądu Metropolitalnego w Przemyślu, rozmawia ks. Zbigniew Suchy (cz. 4)

Niedziela przemyska 47/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Stanisław Gęsiorski

Ks. dr Piotr Baraniewicz

Ks. dr Piotr Baraniewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. ZBIGNIEW SUCHY: – Zanim zaistnieje sakrament, potrzebne jest odpowiednie przygotowanie. Niepokoi mnie, że coraz częściej pojawiają się w konfesjonale młodzi ludzie, narzeczeni, z tym zaświadczeniem do spowiedzi, gdzie jest napisane: „tylko jedna spowiedź przedślubna”, co, jak można się domyślić, oznacza, że młodzi mieszkają ze sobą. Czy narzeczeni, którzy z satysfakcją przyjmują tę kartkę i przychodzą w piątek przed ślubem do spowiedzi, nie powinni się zastanowić, czy nie stąpają po bardzo kruchym lodzie?

Reklama

KS. DR PIOTR BARANIEWICZ: – Tak, to jest bardzo niebezpieczne. Dla Pana Boga oczywiście wszystko jest możliwe. On może swoją łaską dotknąć każdą osobę. Zapytałbym jednak o to, jaką ci młodzi mają wiarę, czy ich wiara jest żywa, a przede wszystkim czym jest dla nich sakrament małżeństwa. Myślę, że dzisiaj katecheza w szkołach, która jest zwrócona na wiedzę, powinna podprowadzać ludzi młodych do katechezy przy parafii, która ma rozbudzać wiarę. Wielu powtarza, że katecheza nie przynosi konkretnych owoców, ponieważ nie ma żywego przekazu wiary, czyli tej osobistej relacji z Panem Bogiem. Mogę mówić jeden i drugi Różaniec, trzecią i czwartą pompejankę, i one nie przynoszą żadnych owoców, bo nie opieram się na fundamencie, jakim jest przyjaźń z Jezusem. Jeśli ja tę relację kształtuję, to będę wiedział, że do sakramentu małżeństwa muszę się przygotować. Będę wiedział, że nie wystarczy pójść na rozmowę kanoniczno-duszpasterską do księdza proboszcza, na katechezę przedmałżeńską i do poradni dekanalnej. Muszę budować mój związek, moje narzeczeństwo w oparciu o Tego, który ma je scalać, który ma mnie prowadzić, czyli w oparciu o Jezusa. Musimy rozpocząć swoją formację od tego, że odkrywamy Boga żywego we własnym życiu. Jeśli to odkryję, to kiedy przyjdzie kryzys małżeński, będę umiał z Panem Bogiem i z mężem czy żoną rozwiązać ten kryzys, a nie zamiatać problemy pod dywan. Inaczej to wszystko się rozpadnie. Prowadząc cykl rozmów w Radio Fara, zaprosiłem kiedyś małżeństwo – Agnieszkę i Marcina, którzy dali przepiękne świadectwo, mówiąc, że choć są już dwa lata w związku małżeńskim, to każdego dnia uczą się siebie. Marcin w swoim rodzinnym domu nigdy nie widział, żeby tato przytulał się do mamy, ale jego żona była w domu często przytulana przez rodziców i chciała, żeby mąż okazywał jej uczucia również w taki sposób. Na początku denerwowało go, że musi to robić, a teraz czyni to z wielką radością, ponieważ żona nauczyła go tego ciepła. Pierwsza i ostatnia spowiedź przed sakramentem takich spraw nie załatwi. Myślę, że narzeczeństwo w dzisiejszych czasach straciło swój cel. W narzeczeństwie mamy się poznawać, a dzisiaj niestety to poznawanie zaczyna się od grzechu, a później dopiero zwraca się uwagę na inne sfery.

– Myślę, że to jest takie łatwe, bo jest wpisane w biologię człowieka, aczkolwiek różne są stopnie tej potrzeby u kobiet i u mężczyzn. Natomiast jednakowo trudne jest prawdziwe oddanie się, czyli powiedzenie, że ja staję się twoim zakładnikiem, bo oddałem ci coś, co było tylko mi znane. To wymaga deklaracji z obydwu stron, w oparciu o miłość.

Chciałbym zapytać, co by Ksiądz radził małżonkom, aby praktykowali od pierwszego dnia swojego sakramentalnego związku?
– Nie ma tu jednej recepty. Pan Jezus jest lekarzem, który ma wiele specjalizacji. Pierwszy, fundamentalny lek to dialog, rozmowa: nie bać się rozmawiać z małżonkiem na różne tematy. Potrzebny jest dialog, który będzie budował, który nie jest tylko i wyłącznie wyrażeniem swojego zdania, ale jest budowany na umiejętności słuchania drugiej strony, uczenia się jej, obserwowania i wyczulenia na jej potrzeby czy obawy. Na psychologii uczyliśmy się, że mózg mężczyzny i mózg kobiety to dwie różne rzeczywistości. Mężczyzna ma w głowie pewnego rodzaju pudełka i w każdym z nich jest co innego: samochód, praca, rodzina, dom. Jest także jedno puste pudełko, które sprawia, że mężczyzna może czasami nie myśleć o niczym. U kobiety wszystko jest połączone: praca, dom, gotowanie, numer rachunku bankowego. Nie ma pustego pudełka, więc kobieta praktycznie nie jest w stanie nie myśleć o niczym. Te dwie rzeczywistości sprawiają, że małżonkowie potrzebują wiele ze sobą rozmawiać, żeby się nawzajem dobrze rozumieć. Jeżeli nie umiemy ze sobą rozmawiać, to dobrze jest zaprosić do tej rozmowy kogoś, kto jest naszym przyjacielem. Może to być ktoś z rodziny, ksiądz, psycholog – osoba, która będzie w stanie pomóc nam w różnych sytuacjach naszego codziennego życia. Bardzo spodobała mi się inicjatywa księdza proboszcza Marka Ciska w Leżajsku, który zaprosił młode małżeństwa do dialogu z kapłanem i pomiędzy sobą we wspólnocie. Spotykają się, o ile pamiętam, raz w miesiącu, aby być razem, rozmawiać o sukcesach i porażkach, aby się razem pomodlić, aby posłuchać katechezy. Drugim lekarstwem jest słuchanie, czyli usłyszeć, co ma mi do powiedzenia druga strona. Ja mam to w sobie przetrawić, przesiać przez sito emocji, negatywne odrzucać, a pozytywne pielęgnować. To wszystko musi być oczywiście otoczone aspektem duchowym, czyli modlitwą. Nie należy się bać wspólnej modlitwy. Małżonkowie już razem mają na nowo doświadczyć, kim jest Pan Bóg w ich życiu, że Jezus chce wejść w kontakt z nimi. Przypominają mi się słowa kard. Ratzingera, który powiedział, że „Pan Bóg może nadać małżeństwu dopiero wtedy jego prawdziwe oblicze, gdy będzie czymś więcej niż tylko zwykłą funkcją. Przez to, że Bóg ofiarował nam siebie przez Jezusa, wzywa nas ze względu na Niego wciąż do współistnienia”. W małżeństwie mąż i żona współistnieją, współdecydują itd. Z mojego doświadczenia w sądzie wynika, że około 90 proc. z tych małżeństw, które do nas przychodzą i które przeżywają kryzys, nie miało żadnego odniesienia do Boga, zatrzymali się ze swoimi problemami tylko na poziomie horyzontalności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-11-21 10:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radykalny chrześcijanin

Św. Marcin to zanikający troszkę typ Bożego wojownika. Bardziej znamy go z legend niż z faktów. O to, jak naprawdę wyglądała postawa żołnierza dzielącego się płaszczem z biedakiem, pytamy o. Polikarpa Nowaka OFM, pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej i tłumacza „Żywota św. Marcina” Sulpicjusza Sewera

MARCIN KONIK-KORN: - W żywocie św. Marcina z Tours pojawia się ciągle motyw zderzenia wiary w Chrystusa z wiarą pogańską. Postawa Świętego prowadzi wręcz do brutalnych z dzisiejszego punktu widzenia zdarzeń, jak podpalenia czy zburzenia pogańskich świątyń.
CZYTAJ DALEJ

Orzeczenie TK ws. rozporządzenia MEN zgodne z opinią Kościoła

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o rozporządzeniu MEN w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach jest zgodne z opinią Kościoła katolickiego – powiedział PAP rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak.

Rzecznik zaznaczył, że orzeczenie potwierdza wątpliwości prawne strony kościelnej.
CZYTAJ DALEJ

Na całym świecie 62 mln dzieci uczęszcza do szkół katolickich

Na całym świecie istnieje ponad 210 tys. katolickich szkół i przedszkoli, do których uczęszcza około 62 mln dzieci i młodzieży. Ponadto w katolickich instytucjach edukacyjnych w sektorze szkolnictwa wyższego uczy się nieco ponad 6 mln studentów. Dane te zostały przedstawione przez desygnowaną na stanowisko dyrektora ds. edukacji Austriackiej Konferencji Zakonów, Marie-Theres Igrec, podczas Dnia Edukacji Zakonów w Wiedniu-Lainz.

Gdy weźmie się pod uwagę wszystkie chrześcijańskie wyznaniowe instytucje edukacyjne razem wzięte, mówi się nawet o ponad 100 mln uczniów na całym świecie. Tegoroczny Dzień Edukacji w ramach Konferencji Zakonów pozwolił wyjrzeć poza granice Austrii i przyjrzeć się kościelnemu systemowi szkolnictwa w różnych częściach świata.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję