Muzułmańska burka na jej twarzy i ciele ukrywa coś więcej – wiarę w chrześcijańskiego Boga. Nawal jest matką dwójki dzieci i przykładną żoną. Kilka lat temu przeżyła spotkanie lub bardziej: nawrócenie, które przypominało oświecenie, którego doznał młody Szaweł z Tarsu. Od tego momentu żyje w ciszy chrześcijańskiego Boga, w tajemnicy przed własnym mężem i własnymi dziećmi. Jej świat stał się bardzo mały, a ten drugi, zewnętrzny, nadal uważa, że Nawal jest muzułmanką. Nie dyskutuje o swojej osobistej wierze z innymi, bojąc się tego, co może się stać, kiedy inni odkryją, że saudyjska żona i matka jest wierzącą chrześcijanką. Gdyby jej muzułmański mąż się dowiedział, że zrzekła się swojej religii, mógłby bez konsekwencji prawnych odebrać jej dzieci, a nawet... życie.
Życie w strachu
Reklama
W Arabii Saudyjskiej państwo tworzy i utrzymuje surowy islamski system, który traktuje chrześcijan jako obywateli drugiej kategorii. Islam jest jedyną uznaną tam religią i żadne inne wyznanie nie może mieć miejsca kultu. W związku z tym chrześcijanie muszą się gromadzić w tajemnicy, jeśli w ogóle się gromadzą. Saudyjski monarcha ma najwyższą władzę i może wprowadzić w życie każde prawo, którego będzie bronił, o ile będzie zgodne z prawem szariatu i Koranem. Mimo to niewielka grupa chrześcijan wśród Arabów Saudyjskich rozszerzyła się w 2018 r. Kolejne pokolenia stają się coraz śmielsze, dzielą się wiarą chrześcijańską z innymi w internecie i przez chrześcijańskie kanały telewizji satelitarnej. Obok tego, że doświadczają nacisków ze strony swoich rodzin, nawróceni chrześcijanie są również narażeni na wysokie ryzyko prześladowań we wspólnotach, w których żyją, a oskarżenia o apostazję podlegają karze śmierci. Jednak w ostatnich latach żadne doniesienia nie doprowadziły do kary śmierci. Według prawa, muzułmański mąż może bić swoją żonę i się z nią rozwieść, jeśli się okaże, że odwróciła się od islamu. Konsekwentnie nawróceni Saudyjczycy, zwłaszcza kobiety, często zachowują swoją konwersję w tajemnicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gwałty i molestowanie seksualne pozostają ogromnym problemem w Arabii Saudyjskiej. Szczególnie narażone na te niebezpieczeństwa są ubogie chrześcijańskie kobiety pracujące jako pokojówki w saudyjskich domach. Chrześcijanie ryzykują uwięzienie, przemoc fizyczną i poważne problemy z powodu swojej wiary. Położenie 1,5 mln chrześcijan w kraju staje się coraz bardziej niepewne. Wielu z nich jest obiektem nienawiści religijnej i zastraszania. Sytuacja się pogarsza, ponieważ wielu, jeśli nie większość, jest prostymi robotnikami pochodzącymi z innych krajów, w tym z Filipin, i ma niewielkie szanse na sprawiedliwość w sprawach dotyczących przestępstw popełnionych przeciwko sobie lub nie ma ich w ogóle. Dowodem na narastający ekstremizm są doniesienia o szerokim poparciu dla tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). W lipcu 2014 r. stwierdzono, że Arabia Saudyjska dostarczyła ISIS najwięcej zagranicznych bojowników w Iraku i Syrii. W kwietniu 2015 r. minister spraw wewnętrznych Arabii Saudyjskiej zauważył, że do tej pory aresztowano 93 osoby podejrzane o przynależność do tej terrorystycznej organizacji i udaremniono kilka spisków.
Reklama
Chrześcijanie nie mają w kraju statusu prawnego. Arabia Saudyjska nie ma konstytucji – jej funkcję pełni Koran. Zabrania się pochówku chrześcijan i w ogóle niemuzułmanów na terenie kraju. Posiadanie książek o tematyce religijnej jest surowo zabronione – chyba że promują one sunnizm – tak więc Biblia i inne książki religijne nie mogą być importowane. Podobnie jest z różańcami i różnymi dewocjonaliami.
Muzułmanie, którzy przechodzą na inną religię, zasadniczo podlegają karze śmierci. Nierówność wobec prawa jest oczywista; kary za zbrodnie przeciw muzułmanom są ostrzejsze niż za te popełnione wobec niemuzułmanów. Komisja Promowania Cnoty i Zapobiegania Występkom ma własne oddziały policji religijnej – Mutawwa’in (Mutaween). To zmusza do praktyk islamskich, co skutkuje np. tym, że każdy, bez względu na religię, jest zobowiązany do przestrzegania ramadanu. Komisja ta, znana jako policja religijna, podobno przeprowadziła obławy w miejscach podejrzanych o to, że służą nieislamskim praktykom. Chrześcijanie zauważyli, że w ciągu ostatnich kilku lat wzrosła liczba inwigilowanych przez policję religijną połączeń telefonicznych, e-maili, wiadomości na WhatsAppie, Skypie. Jednak w kwietniu 2016 r. dekret królewski zabronił policji religijnej sprawdzania tożsamości osób prywatnych i kwestionowania jej oraz aresztowania osób inwigilowanych.
Zabijać w imię religii
Reklama
Utrzymują się obawy co do religijnej nienawiści do chrześcijan i innych niemuzułmanów zaszczepianej uczniom saudyjskich szkół. W jednym z wydanych przez saudyjskie Ministerstwo Edukacji podręczników dla uczniów w wieku 14-15 lat na temat hadisów (hadis – zapis tradycji dotyczącej czynów lub wypowiedzi Mahometa – przyp. red.) napisano: „Walka tego (muzułmańskiego) narodu z żydami i chrześcijanami trwała i będzie trwała tak długo, jak istnieć będzie Bóg”. Ilość nietolerancyjnych treści w oficjalnych podręcznikach szkolnych podobno się zmniejszyła. Stworzono Ideologiczne Centrum Wojenne i Obserwatorium Ekstremizmu Cyfrowego, które monitoruje obecność grup terrorystycznych w internecie, szczególnie w mediach społecznościowych. Saudyjski rząd odrzucił duchownych i nauczycieli, którzy prezentują nietolerancyjne lub ekstremistyczne poglądy.
Saudyjczycy są krytykowani za to, że starają się wyeksportować fanatyczną wizję islamu – nietolerancyjną wobec chrześcijaństwa i innych religii – do reszty świata. Były podsekretarz do spraw wywiadu gospodarczego i antyterroryzmu w Departamencie Skarbu USA Stuart Levey znalazł silny związek między edukacją a wsparciem dla takich grup jak Al-Kaida. W artykule opublikowanym w „The Washington Post” napisał: „Musimy skupić się na reformie edukacji w kluczowych lokalizacjach, aby nietolerancja nie znalazła miejsca w programach nauczania i podręcznikach. Jeśli następne pokolenia dzieci nie nauczą się odrzucania brutalnego ekstremizmu, bez końca będziemy stawać przed wyzwaniem niweczenia planów kolejnych grup koordynatorów i zwolenników działalności terrorystycznej”.
Powszechnie wiadomo, że Arabia Saudyjska finansuje ekstremistów dokonujących aktów ludobójstwa chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Społeczeństwo ma coraz większą świadomość, że wyrafinowana broń napływa do ISIS z Arabii Saudyjskiej; rząd unika bezpośrednich kanałów finansowania, ale robi to pośrednio. W notatce Departamentu Stanu USA stwierdzono: „Musimy wykorzystać nasze dyplomatyczne i bardziej tradycyjne aktywa wywiadowcze, aby wywrzeć presję na rządy Kataru i Arabii Saudyjskiej, które zapewniają tajne finansowe i logistyczne wsparcie ISIS i innym radykalnym grupom w regionie”. Jednakże sprzedaż broni do Arabii Saudyjskiej trwa, mimo że Departament Stanu USA określa ją jako „kraj szczególnej troski” od 2004 r. Prezydent USA Donald Trump podkreślił znaczenie gospodarcze handlu bronią dla USA, zwłaszcza transakcji na 2017 r. o wartości prawie 84,6 mld funtów (110 mld dol.) i drugiego paktu bezpieczeństwa o wartości do 269,3 mld funtów (350 mld dol.). Odrzuciwszy krytykę, Departament Stanu USA podkreślił długotrwałą „współpracę antyterrorystyczną (Arabii Saudyjskiej) ze Stanami Zjednoczonymi w celu przeciwstawienia się ISIS”. Gdzie więc szukać prawdy?
Bez lęku
Na łamach magazynu „Christianity Today” Johnnie Moore, komisarz USA ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (USCIRF), stwierdził: „Jestem optymistą co do Arabii Saudyjskiej, gdzie muzułmanie, chrześcijanie i inni będą mogli swobodnie i otwarcie sprawować swój kult, żyjąc jak sąsiedzi, a ich dzieci jako przyjaciele, bez lęku przed sobą nawzajem, będą żyć w wielkiej radości ze wzajemnego poznania. Modlę się o dzień, w którym będę mógł podróżować do Arabii Saudyjskiej, aby z dumą i zarazem publicznie świętować Boże Narodzenie lub Wielkanoc na półwyspie, którego islamska wiara i kultura zawdzięcza dziedzictwo «ludziom jednej książki». Po raz pierwszy w moim poparciu działań na rzecz wolności religijnej uważam, że to może być możliwe, nawet wcześniej, niż się spodziewamy”. Ten świeży optymizm w obecnych czasach jest bardzo potrzebny. W obliczu zagrożeń ze strony islamskich fundamentalistów, o których słyszymy w mediach, pokojowe współistnienie religii jest jedynym antidotum na chorobę terroryzmu i nienawiści, która toczy świat. Między dobrem a złem jest przecież jakaś „strefa szarości”, „ziemia niczyja” – ziemia pokoju i dialogu. Wierzę, że na tej ziemi któregoś dnia nasza bohaterka Nawal postawi stopę, aby bez strachu przed mężem zdjąć burkę...