Ciągnące się kilkaset metrów kwietne dywany w Spycimierzu – położonej w pobliżu Uniejowa wiosce, należącej do sąsiedniej diecezji włocławskiej – przygotowywane zgodnie z liczącą sobie ok. 200 lat tradycją na uroczystość Bożego Ciała, rozsławiły tę niewielką wioskę na całym świecie. Feeria barw, zachwycające swoją precyzyjnością wzory, dziesiątki godzin pracy – wszystko to ściąga tu tłumy. Jednak jego mieszkańcy tworzą te żywe kobierce na chwałę Bożą.
Reklama
Chabry, maki, płatki róż, rumianek, bukszpan, kora, kolorowe trociny, piasek, kawa, lilie, nenufary, goździki, gerbery, tatarak, kłosy zbóż, jaśmin, juka, nasiona kukurydzy i owsa, mech, perukowiec, owoce tui – każdy z tych naturalnych składników znajduje swoje miejsce w zachwycających wzorach mieniących się żywymi barwami dywanów. Ich przygotowywanie rozpoczyna się tak naprawdę w niedzielę poprzedzającą uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Wtedy mieszkańcy parafii wyruszają zbierać płatki kwiatów, z których ułożone zostaną ornamenty. Z kolei w samym dniu uroczystości już od rana można zobaczyć ich krzątających się po głównej ulicy wzdłuż trasy procesji. Wszystko zaczyna się od wyrysowania wzoru kredą na chodniku lub jezdni, następnie linie wysypywane są piaskiem lub ziemią, a nawet… kawą. Dopiero wtedy można przystąpić do wypełniania poszczególnych elementów płatkami kwiatów, nasionami zbóż czy liśćmi pobliskich drzew i krzewów. Kwietne kobierce co roku przyjmują inne kształty – wszystko zależy zarówno od inwencji twórców jak i od natury. Co roku święto przypada w innym okresie, więc mieszkańcy korzystają z kwitnących aktualnie roślin. Wiele pomysłów powstaje na bieżąco, gdy zabraknie któregoś składnika, trzeba improwizować.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W tworzenie tych żywych obrazów zaangażowane są całe rodziny – jedni rysują, inni wypełniają, a jeszcze inni dopingują i czuwają nad całokształtem. Każda rodzina odpowiedzialna jest za przygotowanie konkretnego odcinka trasy i każda chce, by to właśnie jej dzieło było najpiękniejsze. Połączenie tej współpracy i rywalizacji skutkuje zapierającymi dech w piersiach zdobieniami. Co ciekawe, mieszkańcy zgodnie twierdzą, że nie czują żalu, widząc jak efekt ich ciężkiej pracy znika w mgnieniu oka pod stopami kilkutysięcznej procesji. – Właśnie po to je tworzymy. Dla Pana Boga – mówią. Zachwyca ich prostota i hojność, iście królewska, z jaką angażują się w to dzieło.
– To, co tutaj widzimy, to jest przede wszystkim świadectwo wiary moich parafian. To nie jest tylko trud, poświęcenie, ciężka praca, jaką wkładają każdego roku. Ale w ten sposób wyrażają właśnie głęboką miłość do Jezusa Eucharystycznego. I to jest ewenement, że ta niewielka parafia licząca zaledwie 650 osób jest tak zmobilizowana, tak zjednoczona, żeby wspólnie w tym wielkim dziele uczestniczyć – mówił ks. Dariusz Ziemniak, proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża w Spycimierzu.
Tradycja ta, niespotykana w innych rejonach Polski, znana jest w niektórych miastach Hiszpanii i Włoch. Wpisana jest na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.