Procesje Bożego Ciała to prawdziwa manifestacja wiary, ale również bardzo osobistego umiłowania Pana Boga. Widać to w zaangażowaniu ludzi, którzy budują i ozdabiają ołtarze, przystrajają okna swoich domów, wieszają chorągiewki na trasie procesji, niosą sztandary, feretrony i symbole eucharystyczne, śpiewają pieśni i klękają, gdy obok przechodzi ksiądz z monstrancją. Dodajmy do tego zapał dziewczynek sypiących kwiatki i ministrantów z dzwonkami... Jest czym się zachwycić.
Niewyczerpane źródło
W trzech najważniejszych ośrodkach diecezjalnych centralnym procesjom przewodniczyli nasi biskupi. Bp Tadeusz Lityński modlił się z wiernymi w Głogowie, bp Stefan Regmunt – w Zielonej Górze, a bp Paweł Socha – w Gorzowie. – Adoracja Najświętszego Sakramentu staje się niewyczerpanym źródłem świętości – mówił tego dnia bp Lityński. – Niestety w ostatnim czasie przez Polskę przewija się proces profanacji świątyń, przerywania modlitwy wiernych, profanacji najświętszych Postaci Eucharystycznych, świętych wizerunków Matki Bożej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bp Lityński mówił o trudnościach, których doświadczają wierzący, ale zachęcał, by się nie poddawać. – Św. Paweł przypomina nam, abyśmy nie brali wzoru z tego świata. Mamy jako dzieci Matki Kościoła wierzyć Bogu i kształtować swoje życie, życie naszych rodzin, życie społeczne na Bożych zasadach. Siłę na tej drodze daje nam Eucharystia.
Reklama
Na zakończenie poprosił o wspólną modlitwę jako zadośćuczynienie za różne formy profanacji i szydzenia z Boga i Kościoła. – Niech nasza modlitwa, gesty czci i szacunku dla Jezusa Eucharystycznego, będą formą wynagrodzenia za to, co przez stulecia godzi i profanuje świętość świątyń i majestatu Boga – zaapelował pasterz diecezji.
Uwielbiam, bo...
Koncerty uwielbienia organizowane w Boże Ciało nie mają jeszcze długiej tradycji w naszej diecezji, ale spotykają się z dużym entuzjazmem. – Idziemy w ślad za Rzeszowem, to stamtąd wyszła inicjatywa festiwalu „Jednego serca, jednego ducha”. Pięć lat temu Gorzów dołączył do tych polskich miast, które organizują koncerty uwielbienia w Boże Ciało – mówi ks. Waldemar Grzyb. – Jest coraz większe zainteresowanie. Dwa pierwsze koncerty były w kościele, kolejne już w plenerze, bo taka jest potrzeba. Kolejny raz rozszerzamy też formułę, bo przed koncertem odbywa się festyn rodzinny z atrakcjami dla dzieci. W tym roku wystąpił zespół Serce Uwielbienia, a gościem specjalnym był Marcin Zieliński, lider wspólnoty Głos Pana ze Skierniewic, który powiedział świadectwo, a na koniec poprowadził modlitwę za nasze miasto i w naszych potrzebach.
Podobne koncerty odbyły się też w Głogowie, Zielonej Górze i Świebodzinie. – Uwielbiam Boga, bo jestem Mu wdzięczny za dar życia, jestem wdzięczny za rodzinę, za pracę i za wiele rzeczy codziennych, ale tak naprawdę bardzo ważnych, które się dopiero zauważa, kiedy ich brakuje. Dlatego chcę dzisiaj stanąć, żeby Go uwielbić za te drobne rzeczy – mówi Łukasz Iwaniec, który był jednym z solistów podczas koncertu uwielbienia w Zielonej Górze. – Bardzo liczę na to, że ludzie się włączą w tę modlitwę. Repertuar na dziś jest dość umiarkowany, nie będzie zbyt energicznego grania, ale myślę, że uda się ludzi zmotywować – mówił przed koncertem. – Moje doświadczenie pokazuje, że kiedy się zagada, odpowiednio zapowie, prześpiewa z ludźmi pewne teksty, to jest odzew.
Jezus czeka na każdego
Jak to się stało, że choć Boże Ciało i tak przeżywamy bardzo intensywnie, ludzie decydują się spędzić kolejne godziny na uwielbieniowej modlitwie? – To jest takie budzenie ludzkich serc. I mam nadzieję, że ten pomysł będzie się rozwijał i kolejne miejscowości zaczną organizować takie wieczory uwielbienia – uważa ks. Robert Patro, dyrektor wydziału duszpasterskiego. – Oprócz tego, że jesteśmy na Eucharystii, że wychodzimy na ulice z Najświętszym Sakramentem po to, żeby Jezus zaglądnął nie tylko w głębię naszych serc, ale też we wszelkie zakamarki naszych domów, naszych wsi, naszych miast, chcemy się też gromadzić, by uwielbiać. Żeby Jezus Eucharystyczny, który jest wszystkim dla nas, został nie tylko dostrzeżony, ale też uwielbiony. Żebyśmy potrafili podziękować za to, że On jest. Zwyczajnie jest. I czeka na każdego z nas. On jest tak pokorny, że pokorniejszego już nie ma – nawet wtedy, kiedy my robimy jako ludzie głupoty, to On mówi: „Rób sobie, rób, Ja i tak jestem”.