ARTUR STELMASIAK: – Ostatnio głośno o „Ordo Iuris” zwłaszcza za sprawą wyrzuconego z IKEA katolika, który nie chciał propagować postulatów LGBT. Jak trafiają do Was tacy ludzie?
MEC. JERZY KWAŚNIEWSKI: – Mamy już swoją renomę. Polacy wiedzą, że mogą liczyć na nasze prawnicze wsparcie i opiekę podczas procesu.
– Co IKEA może teraz zrobić, by do reszty nie stracić swojego wizerunku dobrego pracodawcy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Rozwiązanie jest proste. Wyrzucony pracownik wraca do pracy z dobrym odszkodowaniem, a IKEA organizuje wewnętrzne szkolenia i zewnętrzne kampanie promujące szacunek dla chrześcijan.
– Ta sprawa i wiele innych prowadzonych przez Was dobitnie wskazują, że „Ordo Iuris” jest potrzebne. Czy instytut zwiększa potencjał?
– Przybieramy na sile, w ostatnim roku udało nam się zwielokrotnić liczbę projektów analitycznych i interwencji procesowych w sprawach rodzinnych. Zatrudniamy prawie dwukrotnie więcej ekspertów niż rok wcześniej. Także nasz budżet się podwoił. Mamy coraz większą liczbę darczyńców, którzy dostrzegają potrzebę naszej działalności. Jako prezes „Ordo Iuris” mogę się tylko cieszyć, że jesteśmy Polakom potrzebni.
– Jaka jest różnica między zwykłymi korporacjami prawniczymi a Instytutem „Ordo Iuris”?
Reklama
– Jesteśmy konserwatystami, ale pracujemy tak jak duża korporacja prawnicza. Mamy audyty, spotkania, rozprawy, czas pracy koncepcyjnej itd. Różnimy się jednak od innych misją, którą jest obrona najważniejszych wartości. No i o godz. 12 spotykamy się na wspólną modlitwę „Anioł Pański”.
– Modlitwa na szczycie budynku PAST-y przypomina mi czasy Powstania Warszawskiego. Czy nowa siedziba „Ordo Iuris” celowo jest symboliczna?
– Budynek został wybudowany w 1910 r., to przykład architektury nawiązującej do średniowiecznej rycerskiej twierdzy. Kolejna symbolika to historia z 1944 r. Dobrze się czujemy w tym „bastionie”, broniąc chrześcijańskiej cywilizacji przed narastającymi zagrożeniami.
– Bronicie bardzo ważnych dla Polaków wartości, za które niegdyś walczyli powstańcy warszawscy.
– Nie chcę rościć sobie praw do pięknej tradycji Powstania Warszawskiego. Tu raczej należałoby spytać samych powstańców, czy popierają naszą działalność.
– Powstańcy bronili Polski przed dwoma totalitaryzmami. Wy też to robicie, tylko w inny sposób i w innych czasach.
– Powiedziałbym, że występujemy przeciwko temu samemu duchowi, który zrodził te dwa totalitaryzmy. Socjalizm międzynarodowy na Wschodzie i socjalizm narodowy na Zachodzie wyrosły z tego samego pnia, z którego wyrastają obecne zagrożenia dla cywilizacji i kultury łacińskiej.
– Powstańcy walczyli o Polskę i o polskość. Nowi wrogowie też są zagrożeniem dla polskości?
Reklama
– „Ordo Iuris”, działając w obszarze prawa, broni także tożsamości narodowej Polaków. Przykładem tego może być nasza pomoc prawna dla tych, którzy na własną rękę przeprowadzali dekomunizację pomników, zanim została uchwalona specjalna ustawa. Także nasze działania w obronie uczuć religijnych wpisują się w obronę polskości, bo przecież Kościół katolicki jest wpisany w naszą tożsamość, a obraz Matki Bożej Częstochowskiej jest narodowym symbolem w wymiarach zarówno religijnym, jak i państwowym.
– Jak powstał Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”?
– W 2012 r. w dużej grupie prawników pojawiła się koncepcja stworzenia konserwatywnego think tanku prawniczego. Na początku zorganizowaliśmy konferencję na UW nt. międzynarodowych aspektów prawnych ochrony życia nienarodzonego. Konferencja okazała się sukcesem i szybko pojawił się pomysł, by powołać fundację, która połączy naszą działalność akademicką z działem interwencji procesowej. W naturalny sposób obecny sędzia Sądu Najwyższego prof. Aleksander Stępkowski powołał część akademicką, a ja część procesową. Dziś częścią akademicką zajmuje się dr Tymoteusz Zych, a częścią procesową – adw. dr Bartosz Lewandowski, który kiedyś był moim aplikantem. „Ordo Iuris” z kanapowej instytucji kilku prawników stał się poważnym głosem w polskiej debacie publicznej. Obecnie instytut to zarówno zespół pracowników, jak i wielki krąg przyjaciół, którzy wspierają nas swoimi ekspertyzami oraz darowiznami.
– Sporo pisałem o sprawie Silje Garmo, która razem ze swoją córeczką uzyskała azyl w RP. Teraz w Skandynawii krąży opinia, że „Ordo Iuris” rozdaje azyle prześladowanym rodzinom. Czy to prawda?
Reklama
– (Śmiech) To prawda, że była fala zgłoszeń bezpośrednio do nas, musimy je zawsze starannie weryfikować. Nie wszystkie sprawy są tak ewidentnie oczywiste jak sprawa Silje. O tej sprawie jest głośno w całej Europie, bo matka z córką są pierwszymi uchodźcami z Norwegii od czasów II wojny światowej.
– Przed godziną Pan Prezes przyleciał ze Strasburga. Czy tam też potrzebują „Ordo Iuris”?
– W Radzie Europy prezentowaliśmy raport o sprawie Silje Garmo na zaproszenie deputowanych mołdawskiego i ukraińskiego oraz norweskiego pastora. Przyszli do nas posłowie z Holandii, Włoch, Hiszpanii, Francji i Niemiec. Wszyscy znali sprawę Norweżki i byli pełni uznania, że RP udzieliła tej rodzinie ochrony. Obecnie w Europie widzimy zderzenie dwóch systemów opieki nad dziećmi. Na protestanckiej północy ingerencja państwa w sprawy rodzinne jest posunięta zbyt daleko, a w krajach katolickich to rodzice mają pierwszeństwo przed państwem w wychowywaniu dzieci. Na północy państwo wyznacza model wychowawczy i jeżeli rodzice naruszają ten model, to tracą dzieci.
– Czy południowy system opiekuńczo-wychowawczy może wygrać w Europie?
– Teraz mamy krytyczny raport Rady Europy, wyrok Trybunału Praw Człowieka i azyl w Polsce. Obecna dyskusja może się okazać bardzo ważna dla całej Europy, bo za sprawą nagłaśniania takich przypadków udaje się przekonać, że północne systemy opieki nad dziećmi są równoznaczne z łamaniem praw człowieka i rodziny.
– Głos „Ordo Iuris” coraz bardziej słychać nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Czy przełamujecie lewicowy monopol na instytucjonalny lobbing?
Reklama
– Staramy się. Jesteśmy np. jedyną konserwatywną organizacją z Polski akredytowaną przy ONZ, bo aktywiści proaborcyjni przegapili nasz akces. Teraz przy każdej ważnej dla nas sprawie jesteśmy konsultowani i możemy wysyłać swoje ekspertyzy do ONZ. Poza tym próbujemy eksportować nasz pomysł na prawniczy think tank do innych państw. W ostatnim czasie został zarejestrowany Instytut „Ordo Iuris” w Chorwacji.
– Wróćmy na polskie podwórko. Ostatnio pisałem o Samorządowej Karcie Praw Rodzin. Coraz więcej samorządów ją uchwala. Czy mamy już w Polsce „efekt Trzaskowskiego”?
– To oddolna odpowiedź na ideologiczną politykę Warszawy. Spotkaliśmy się w szerokim gronie organizacji prorodzinnych i opracowaliśmy Samorządową Kartę Praw Rodzin, która jest mocnym potwierdzeniem konstytucyjnych zasad i szczególnych praw rodziny. To dokument, który zabezpiecza rodziców i ich dzieci przed coraz bardziej niebezpiecznymi pomysłami lewicowych aktywistów.
– W wielu miejscach ta karta jest uchwalana ponad politycznymi podziałami...
– Rzeczywiście samorządy bardzo pozytywnie podchodzą do Samorządowej Karty Praw Rodzin. Marszałkowie zapraszają nas na spotkania ze starostami powiatów, a starostowie – na spotkania z burmistrzami i wójtami gmin. Najbardziej cieszy fakt, że SKPR bardzo często przyjmowana jest jednogłośnie. Czasami się śmiejemy, że mamy coraz więcej normalnych biało-czerwonych samorządów, a tylko Warszawa pozostaje samotną wyspą w kolorach ideologicznej tęczy.
– Filary działalności „Ordo Iuris” to ochrona życia i rodziny.
– My to określamy językiem prawniczym: stoimy na straży konstytucyjnych praw podstawowych.
– Ale chodzi o to samo?
Reklama
– Tak. Ochrona życia, rodziny i jeszcze ochrona wolności. Oczywiście, wolności w klasycznym rozumieniu.
– Który z tych filarów jest obecnie w Polsce najmocniej atakowany?
– Od kilku miesięcy mamy frontalny i zaplanowany atak na gwarancje życia rodzinnego. Gdy chodzi o ochronę życia, mamy bardzo złą sytuację ustabilizowania obecnej ustawy aborcyjnej. Ponad tysiąc dzieci jest corocznie zabijanych na koszt polskich podatników. Blokując pełną ochronę życia, rządząca partia niszczy sumienia Polaków, którzy ją wspierają.
– Ale w zakresie obrony rodziny jej przedstawiciele mają zdecydowanie więcej odwagi...
– Trzeba przyznać, że stanęli mocno w obronie rodziny. To widać też na poziomie lokalnym, na którym często bezpartyjni samorządowcy czują wsparcie rządu np. w sprawie Samorządowej Karty Praw Rodzin.
– „Ordo Iuris” dostarcza prawne narzędzia i upowszechnia dostęp do wymiaru sprawiedliwości.
Reklama
– Prawie codziennie rozsyłamy komunikaty do prasy. Gdy ktoś będzie szukał informacji np. na temat pochówku dzieci nienarodzonych, prawa do życia czy obrony dziecka przed edukacją seksualną według standardów WHO, to znajdzie nasze analizy oraz gotowe pisma. Obok edukacji prowadzimy pomoc prawną na bardzo dużą skalę. To są akty oskarżenia przeciwko urzędnikom, którzy przekroczyli swoje kompetencje, a ostatnio także sprawy obrazy uczuć religijnych. Ogromna praca przy procesach obrońców życia. Corocznie interweniujemy w ponad 600 sprawach.
– Na zakończenie – czego należy życzyć „Ordo Iuris”?
– Z jednej strony może trzeba życzyć, byśmy mieli mniej pracy, bo to oznaczałoby, że zaczęliśmy powszechnie szanować życie i rodzinę. Ale na to się nie zanosi, bo ciągle pojawiają się nowe zagrożenia. Przede wszystkim potrzeba nam wielu zaangażowanych w nasze działania ludzi – prawników, darczyńców i członków Kręgu Przyjaciół „Ordo Iuris”. Wtedy nasza służba przyniesie najlepsze owoce.