Niestety, wskaźnik osób, które podejmują próby samobójcze, z roku na rok rośnie. Polska znajduje się w czołówce krajów, w których odnotowuje się najwyższy odsetek samobójstw wśród młodych osób. Według policyjnych statystyk, w zeszłym roku próbowało targnąć się na swoje życie 746 osób w wieku 13-18 lat oraz 1143 osoby w wieku 19-24 lat. W Polsce z powodu samobójstw ginie obecnie więcej ludzi niż w wypadkach drogowych; w ubiegłym roku było to ponad 5,2 tys. osób, z czego 80 proc. stanowili mężczyźni.
Rozpoznanie problemu
Jaka przyczyna leży u podstaw tak drastycznych decyzji? Według socjologów, przyczyną samobójstw jest zawsze splot wielu czynników. Samobójstwo bardzo często decydują się popełnić osoby uzależnione – od alkoholu, narkotyków, środków psychoaktywnych. Często uzależnienia są objawem i zewnętrznym znakiem zranień i bólu noszonego w sercu. Socjologowie jednomyślnie stwierdzają, że najważniejszą rolę w zapobieganiu tragediom samobójczym odgrywa wsparcie udzielone osobie w kryzysie. Profesor Brunon Hołyst zwraca uwagę, że powinno się interesować ludźmi, którzy są w potrzebie. Nie do przecenienia są nasze słowa wsparcia. „Słowo leczy, ale też zabija. Wybierzmy tę pozytywną wersję” – zachęca prof. Łukasz Święcicki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czy Kościół pozostawia ludzi obarczonych kryzysami samym sobie? Czy osoby w życiowych „dołkach” mogą w Kościele odnaleźć miejsca, w których ktoś się nimi zainteresuje? Sprawdziliśmy to, odwiedzając Chęciny k. Kielc. Niewielkie miasto z pięknymi ruinami zamku królewskiego w tle. W centrum – klasztor Franciszkanów. Gdy przekroczyliśmy progi klasztornych murów, obok urokliwego kościoła rzucił nam się w oczy przylegający do niego niski ceglany budynek z tabliczką przy wejściu: Ośrodek Rehabilitacyjny dla Uzależnionych od Substancji Psychoaktywnych „San Damiano”. Gdy otwiera się drzwi, odnosi się wrażenie, że w tym miejscu dzieje się coś niezwykłego...
Potrzeba akceptacji
Kasia przebywała we franciszkańskim centrum terapii ponad dwa lata. Mówi: – Gdy tutaj przyjechałam, nie miałam pojęcia, na czym polega leczenie, jakich ludzi spotkam i o jakie wartości się otrę. Tak naprawdę chciałam tylko uciec od konsekwencji i spojrzeń ludzi z mojego starego życia. Moja terapia trwała siedem miesięcy, ukończyłam jej program i właściwie dzięki temu żyję.
Ojciec Tomasz Trawiński, duchowy opiekun „San Damiano”, podkreśla: – Źródła uzależnień i problemów młodych ludzi, którzy są naszymi pacjentami, są różne: atmosfera, w jakiej wzrastali w domach rodzinnych, samotność i próba zaistnienia w grupie rówieśników, pustka egzystencjalna, traumy, brak wiary... Zapewne ilu jest pacjentów, tyle historii.
– Potrzeba akceptacji i zrozumienia jest jednym z podstawowych motorów napędzających ludzkie życie. Większość ludzi wiele zrobi, żeby zyskać akceptację, zrozumienie, uznanie. Dotyczy to również naszych pacjentów; im większe odrzucenie społeczne, tym większa potrzeba akceptacji i tęsknota za zrozumieniem – mówi „Niedzieli” Arleta Kempka, kierownik ośrodka.
Reklama
Franciszkańska placówka pomaga pogubionym ludziom stanąć na nogi i zacząć wszystko od początku. Pozwala uwierzyć, że nigdy nie jest za późno i że słowa z Pisma Świętego mówiące o tym, iż „dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37), nie są pustym sloganem. Placówka powstała 1 kwietnia 2004 r. z inicjatywy Zakonu Franciszkanów oraz osób duchownych i świeckich zaangażowanych w pomoc ludziom uzależnionym.
Duchowość w terapii
Umiejscowienie ośrodka przy klasztorze Franciszkanów umożliwia wykorzystanie sfery duchowej w terapii uzależnień. – Wszyscy pacjenci mają obowiązek uczestnictwa w cotygodniowej niedzielnej Mszy św., podczas której śpiewają w scholi, odczytują czytania i zbierają „tace” na potrzeby ośrodka – relacjonuje o. Trawiński. – W tygodniu mają zajęcia z duchowości i Biblii, a raz w miesiącu uczestniczą we Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie oraz w nabożeństwie uwielbieniowym. Praktycznie w każdy dzień mają możliwość porozmawiania z ojcem duchownym ośrodka, z czego chętnie korzystają i co przynosi owoce. Wiele osób, choć nie musi, codziennie chodzi na Eucharystię. Pytają, szukają Boga w swoim życiu. Przez lata trwania ośrodka wiele razy słuchałem, jak pacjenci dzielili się doświadczeniem tego, że wiara jest ich najgłębszą motywacją do zmiany swojego życia i trwania w trzeźwości. Świadczy o tym m.in. liczba spowiedzi, które odbywają, szczególnie te z całego życia. Zamykają tym samym stary etap egzystencji.
„San Damiano” nie pozostawia także samym sobie rodzin swoich podopiecznych. – Organizujemy comiesięczne zjazdy rodzin pacjentów, podczas których odbywają się spotkania grupy wsparcia, prowadzone przez terapeutę, rozmowy indywidualne itp. Na głębszym poziomie pracujemy z rodzinami w naszej poradni uzależnień i współuzależnień – wyjaśnia Arleta Kempka.
Miejsce prawdziwych cudów
Reklama
Ośrodek staje się miejscem, w którym osoby z problemami zostają docenione i zauważone – miejscem, w którym odbudowuje się ich poczucie własnej wartości, tak często zagubione w bólu i nałogach. Wspomniana wcześniej Kasia zwierza się: – W tym momencie mam pracę, mam przyjaciół, mam swoje zainteresowania, jestem bezpieczna i gotowa do walki z nałogiem. Wiem, że walczyć będę musiała do końca życia, że zawsze muszę być czujna, ale dzięki tym ludziom i temu miejscu w Chęcinach wiem, że jest to realne, i mam na to siły. Dzieją się tutaj wielkie rzeczy, nie tylko ze mną, ale też z moimi przyjaciółmi z ośrodka. Ludzie przyjeżdżają tu tak naprawdę jako wraki, pełni bólu i cierpienia, które zgotowali sobie i innym ludziom, upodleni, bez żadnych perspektyw – a wyjeżdżają przemienieni.
Chociaż Jezus może cudownie uzdrowić daną osobę w jednej chwili i czyni to także w dzisiejszych czasach, to jednak podstawowym sposobem Bożego uzdrowienia jest proces, w którym poznaje się mechanizmy działania danej choroby, zranienia konkretnej osoby. – Modlimy się o uzdrowienie, szczególnie to wewnętrzne, ale mamy też potwierdzone medycznie świadectwa uzdrowień ze skutków brania narkotyków i innych używek, np. z wirusowego zapalenia wątroby typu C, z wirusa HIV, z marskości wątroby – zaświadcza o. Tomasz.
Ojciec Paweł Chmura, dyrektor Franciszkańskiego Centrum Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Chęcinach, podkreśla, jak ważne są relacja i wsparcie osób borykających się z różnorakimi problemami, uzależnieniami i wewnętrzną pustką, które często prowadzą właśnie do samobójstw: – Pomoc zaczyna się od relacji z nimi. Gdy widzimy, że coś niedobrego dzieje się w ich życiu, to nasze zainteresowanie może być impulsem do zmiany.
24-letni Łukasz, który rok temu zakończył terapię, mówi: – Dziękuję wszystkim, którzy służą w tym ośrodku. Jest to niesamowite miejsce, w którym widać, że ludzie zaczynają mieć wiarę w to, iż mogą żyć godnie w społeczeństwie, zgodnie z jego normami, a nie muszą być na jego marginesie, owładnięci uzależnieniami. To miejsce, w którym dzieją się prawdziwe cuda.
Dane o liczbach samobójstw pochodzą ze statystyk Komendy Głównej Policji.
Więcej informacji: http://terapia.franciszkanie.pl/