EWA MELERSKA: – Czym jest wasza jednostka?
ADAM ŚLUSARSKI: – Nasza jednostka strzelecka powstała 15 marca 2017 r. i jest jedyną w Toruniu. Zajmujemy się wszystkim, co jest związane z ideą proobronności, krzewioną wśród młodzieży i jest to podporządkowane pod triadę Bóg – Honor – Ojczyzna. Jesteśmy związkiem apolitycznym. Przekazujemy młodym wartości chrześcijańskie, ale nie jesteśmy związkiem wyznaniowym. Nie zaglądamy w ich sumienia, czują się wolni.
Spotykamy się dwa razy w tygodniu na zbiórkach, jest to wymagające oraz budujące. Strzelcem się jest, a nie bywa, dlatego nasi adepci uczą się tak organizować swój czas, żeby mieć go zarówno na naukę, jak i na uczestnictwo w spotkaniach.
W Strzelcu obowiązują tzw. trzy stopnie posłuszeństwa – po pierwsze rodzicom i opiekunom, po drugie obowiązkom stanu, czyli uczniowie są posłuszni wobec szkoły oraz nauczycieli, i po trzecie wobec dowódców i przełożonych. Miłe jest kiedy po jakimś czasie dzwoni rodzic i dziękuje, ponieważ syn czy córka zaczęli sprzątać, wynosić śmieci. Mówią, że odzyskali z dzieckiem kontakt. Nastoletni człowiek szuka grupy wsparcia, a my nią jesteśmy, ale trzeba zachowywać zasady.
– Można powiedzieć, że wychowujecie młodzież na prawych i szlachetnych ludzi...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
A. Ś.: – Jeden ze świętych powiedział, że kiedy młodzież jest na boisku, to w piekle rozlega się alarm. To można odnieść do naszej sytuacji: kiedy młody zakłada mundur, to w piekle wyją demony, ponieważ nie ma on czasu na złe myśli, trudniej ulega pokusom. Na boisku zachowywane są zasady fair play, gra jest zespołowa, ale każdy gra indywidualnie. Strzelcy robią coś więcej, wiedzą, że robią to, bo służą innym ludziom.
– Jaka jest rola księdza w takiej grupie?
KS. KAROL RAFALSKI: – Od początku, kiedy związki strzeleckie były zakładane przez Józefa Piłsudskiego, ich założeniem było wychowanie młodzieży w duchu patriotyczno-religijnym. Mundur, orzeł i flaga na nim już świadczą o tym, że jest to wychowanie patriotyczne. Religijne wypływa ze słów Bóg-Honor-Ojczyzna. Jako kapelan uczestniczę w najważniejszych wydarzeniach. Służę modlitwą, błogosławieństwem, słowem, czasami pomagam rozwiązywać spory. Młodzież widzi, że na kapłana można liczyć, jest obecny, zależy mu na nich i ufają mu.
Zdarza się, że w kościele organizujemy akcje, w które strzelcy się włączają, np. niesienie baldachimu w uroczystość Bożego Ciała, rozprowadzanie palemek na Niedzielę Palmową. Duże wrażenie robi na mnie ich świadectwo. Pokazują w zwykłych działaniach, że to, co robią, jest dla nich ważne. Robią to w mundurach, które noszą z szacunkiem, ponieważ są na nich symbole narodowe. Są wśród ludzi i pomagają im.
A. Ś.: – Strzelec, nawet jeśli czasami nie rozumie liturgii, ale niesie baldachim albo asystuje przy ołtarzu, bacznie wszystko obserwuje. Takie wciąganie młodych ludzi w kręgi Kościoła, który szanuje ich wolność, jest dla nich bardzo ważne. Młodzież poznaje Boga przez działanie.
– Dzisiejsza młodzież interesuje się militariami?
Reklama
KS. K.R.: – Na podstawie mojego doświadczenia w szkole widzę, że jest duże zainteresowanie młodzieży militariami i tematyką wojenną, a przede wszystkim patriotyzmem. Co ciekawe, to jest zdrowy i dojrzały patriotyzm, prawdziwa troska o kraj. Młodzi żyją w poczuciu, że Polska to ich Ojczyzna, że trzeba bronić wartości. Czasem niechętnie uczą się historii, ale sprawy związane z wojskiem, mundurem czy bronią cieszą się popularnością. Coraz większe zainteresowanie pojawia się również u kobiet. To pokazuje, że nasze działania i inicjatywy są potrzebne. Widzimy to po liczbie osób, które wkraczają w nasze kręgi.
– Jak liczna jest toruńska grupa?
A. Ś.: – Obecnie najbardziej aktywnych jest 25 osób, natomiast tych, którzy z racji zawodowych nie mogą uczestniczyć w każdej zbiórce, jest ok. 40. Są też osoby wspierające związek, które na uroczystości wkładają mundur i są razem z resztą jednostki.
– Co dalej, kiedy osoba wyrośnie z młodzieńczego wieku?
A. Ś.: – Te osoby najczęściej zostają instruktorami i uczą kolejnych strzelców. Przekazują im to, czego już wcześniej się nauczyli.
KS. K. R.: – Sporo osób z takim przygotowaniem idzie do wojska. To jest dobra szkółka dla przyszłych zawodowych żołnierzy.
– Wiele mówimy o zdolnościach, jakie posiadają strzelcy. Moglibyście podać przykłady?
A. Ś.: – Strzelcy podczas zajęć uczą się w praktyce historii, biologii, języka polskiego, geografii, fizyki czy chemii. Nabywają podstawowe życiowe umiejętności, jak przyszycie guzika, ugotowanie obiadu, pierwsza pomoc, ścielenie łóżka, rozpoznawanie stron świata, jak utrzymywać porządek i dyscyplinę. Tworzą pewnego rodzaju wspólnotę, przyjaźnią się, spędzają wspólnie czas poza zbiórkami, pomagają sobie wzajemnie.
– Gdyby nasza Ojczyzna znalazła się w niebezpieczeństwie, możemy liczyć na pomoc strzelców w obronie granic i wartości?
A. Ś.: – Strzelcy nie są żołnierzami, więc nie jesteśmy wezwani, by bronić kraju zawodowo. Jednak w momencie powołania do wojska, strzelcy będą dobrze przeszkoleni. Potrafią obsługiwać broń, przygotować obozowisko, rozpalić ognisko, wiedzą, jak zachować się w grupie ludzi i radzić sobie ze stresem, agresją. Uczą się posłuszeństwa i jestem pewien, że będzie można na nich liczyć oraz zaufać ich możliwościom.
KS. K. R.: – Wspominaliśmy bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, który wygłosił ostatnią katechezę w kościele pw. Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy i tam powiedział, że musimy zabiegać o cnotę męstwa. Te słowa są aktualne dziś. Myślę, że taki czas byłby egzaminem z męstwa.
Kiedyś przed kościołem odmawiałem Różaniec i jeden ze strzelców zauważył ze zdziwieniem: „O, ksiądz odmawia Różaniec!”, a drugi powiedział do niego: „W czasie wojny możemy walczyć bronią, a w czasie pokoju Różańcem”. To mnie bardzo zbudowało.