Reklama

Św. Stanisław ze Szczepanowa

Patron ładu moralnego

Głównym patronami Polski są, obok Maryi Królowej Polski, dwaj biskupi męczennicy - Wojciech z Pragi i Stanisław ze Szczepanowa. W naszej archidiecezji o kulcie tych osób świadczą kościoły i parafie pod ich patronatami. Wśród nich wyjątkowe miejsce zajmuje Piotrawin, gdzie znajduje się stary ośrodek kultu świętego Biskupa z Krakowa.

Niedziela lubelska 18/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyszły Święty urodził się ok. 1030 r. w Szczepanowie, w zamożnej rodzinie. Wcześnie rozpoczął naukę w szkołach polskich i zagranicznych, to z kolei umożliwiło mu objęcie funkcji kanonika katedry krakowskiej. W całej pełni jego kapłańskie zalety ujawniły się, kiedy w 1072 r. został biskupem. Zabiegał nie tylko o dobro diecezji, ale także wstawiał się za uciskanymi przez króla poddanymi. Niestety, kiedy zaczął wyrzucać Bolesławowi Śmiałemu niemoralne życie, tak bardzo naraził się monarsze, iż ten powziął zamiar zabicia niewygodnego biskupa. Jak podaje tradycja, na krakowskiej Skałce król osobiście dokonał mordu w czasie odprawianej przez Stanisława Mszy św.; stało się to 11 kwietnia lub 8 maja 1079 r. Chociaż opinia publiczna była podzielona w tej spawie, to króla zmuszono do opuszczenia Polski. Wygnańca przyjął św. Władysław, król Węgier, wprowadzony na tron dzięki jego poparciu. Bolesław resztę swych dni spędził na pokucie w klasztorze, gdzie zmarł w opinii świątobliwości w 1081 r. Tymczasem postać męczeńskiego Biskupa otaczano coraz szerszym kultem, tak iż przeniesiono jego ciało ze Skałki do katedry i rozpoczęto starania o formalną kanonizację. Proces posuwał się z wolna, lecz dzięki zabiegom św. Kingi i jej męża, Bolesława Wstydliwego, został uwieńczony ogłoszeniem Stanisława ze Szczepanowa świętym. Aktu tego dokonał papież Innocenty IV w asyskiej bazylice św. Franciszka (1253 r.). Cześć nowego świętego ciągle wzrastała i była czynnikiem jednoczącym wszystkich Polaków w rozbitej na dzielnice ojczyźnie. Poświęcano mu wiele kościołów, kaplic, obrazów, figur i utworów literackich. Liturgiczne święto przypada w Polsce 8 maja, a za granicą 11 kwietnia.
Wiele legend spowiło życie św. Stanisława, ale, jak wiemy, w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy. Jedna z nich przyczyniła się do powstania sanktuarium w Piotrawinie. Święty kupił tę wieś od Piotra Strzemieńczyka, jednak po jego śmierci krewni nie chcieli uznać tej transakcji; sprawa oparła się o sąd królewski. Nie mając żadnego dokumentu i wobec tchórzostwa świadków, biskup udał się na grób zmarłego Piotra, nieżyjącego już od trzech lat. Po modlitwach Stanisława zmarły wstał z mogiły i był świadkiem w procesie, po czym wrócił na miejsce swego wiecznego spoczynku. Wydarzenie to na trwałe zapisało się w ikonografii św. Stanisława, którego często przedstawia się ze wskrzeszonym Strzemieńczykiem.
Spory wokół postaci męczennika ze Skałki nie wygasły do dziś. Warto wspomnieć, że mianem zdrajcy określano także dwóch innych świętych. Papież Grzegorz VII musiał uciekać przed cesarzem Henrykiem IV i zmarł na wygnaniu w 1085 r. Zaś w 1170 r. siepacze króla Henryka II podczas nieszporów w katedrze zamordowali prymasa Anglii, Tomasza Becketa, klęczącego u stóp ołtarza. Niewinność tych osób ukazał sam Bóg poprzez liczne cuda, jakich doznawali ludzie dzięki ich wstawiennictwu, a cześć im oddawana przetrwała do dziś. W marcu br. na Skałce zainaugurowano Rok Stanisławowski z okazji 750. rocznicy kanonizacji Świętego, którego coraz częściej wzywa się jako patrona ładu moralnego. Niech on uprosi nam wrażliwość sumień oraz umiłowanie prawa Bożego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Wdzięczność, wspomnienia i modlitwa

2025-09-29 23:08

ks. Jakub Oczkowicz

Spotkanie w Terliczce

Spotkanie w Terliczce

Zgromadzonych w Sanktuarium powitał ks. Paweł Ciba, proboszcz parafii i jednocześnie przewodnik jednej z grup pielgrzymkowych. Eucharystii przewodniczył bp Edward Białogłowski, a koncelebrowali ją m.in. ks. Jakub Nagi, dyrektor pielgrzymki, ks. Władysław Jagustyn, ojciec duchowny pątników, a także księża przewodnicy poszczególnych grup. Homilię wygłosił ks. Mariusz Uryniak, wicedyrektor rzeszowskiej pielgrzymki, który w swoim słowie zachęcał do pielęgnowania owoców drogi na Jasną Górę w codziennym życiu oraz do odkrywania obecności Boga w zwyczajności.

Ks. Uryniak podkreślił, że najgorszym błędem człowieka wierzącego jest zatrzymanie się w miejscu. „Najgorzej jest, kiedy człowiek bojąc się podjąć jakiegoś trudu zatrzymuje się w miejscu” – mówił, wskazując, że pielgrzymka przypomina nam o tym, iż życie chrześcijanina jest nieustanną drogą, wymagającą dynamiki, odwagi i szukania rozwiązań. Kaznodzieja zachęcał, aby każdy z uczestników spotkania uczynił ze swojego życia taką codzienną pielgrzymkę, która prowadzi przez małe akty dobra do spotkania z Bogiem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję