Biskupa legnickiego Andrzeja Siemieniewskiego spotkaliśmy we Wrocławiu podczas serdecznej rozmowy z prawosławnym księdzem Grzegorzem Cebulskim. Obaj wzięli udział w ostatnim pożegnaniu kaliskiego biskupa seniora Edwarda Janiaka. Skorzystaliśmy by zapytać o relacje między katolikami a prawosławnymi na Dolnym Śląsku, oraz stopień zaangażowania religijnego przybywających do nas ukraińskich emigrantów zarobkowych.
– Relacje międzyreligijne między katolikami a prawosławnymi są u nas poprawne, a nawet więcej, przyjazne – mówi ks. Cebulski, znany m.in., z działalności chóru muzyki cerkiewnej Oktoich, w którym połowę stanowią... katolicy. – Boleję natomiast, że tylko znikomy procent emigrantów z Ukrainy trafia do cerkwi. Wielkie zło wyrządziła kilkudziesięcioletnia przymusowa komunistyczna indoktrynacja, a obecnie problemem są wszelkiej maści wróżki i wróżbici, z usług których ludzie chętnie korzystają – podkreśla ksiądz i dodaje – Niestety, mocno aktywne są też sekty.
– Nie zdajemy sobie sprawy o rozmiarach duchowego wyjałowienia w czasach ZSRR, wciąż odczuwalnego na terenie postsowieckich republik. W Bornem Sulinowie, mieście, w którym stacjonowali na terenie Polski sowieci, jego obecni mieszkańcy pokazują budynek dawnej przychodni, mówiąc ze zgrozą, że był tu „abortnyj dień”. Kobieta mogła tu przyjść i usunąć ciążę tak, jakby był to bolący ząb. Obecne władze Rosji są przychylne religii, widząc w odrodzeniu religijnym jedno z lekarstw na alkoholizm i inne społeczne plagi, nękające społeczeństwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu