Piękną parę tworzy dwoje wierzących, ożywionych tą samą nadzieją, tym samym ideałem. Łączy ich ten sam sposób życia i postawa służby. Oboje są braćmi i sługami tego samego Pana. Są zjednoczeni w ciele i w duchu. Razem się modlą, razem klękają i razem poszczą. Jedno uczy się od drugiego. Upominają się nawzajem i wspierają” – tak o małżeństwie w III wieku napisał Tertulian, jeden z najwybitniejszych pisarzy starochrześcijańskich.
20 lat
21 października minęło 20 lat od beatyfikacji małżonków Marii i Alojzego Beltrame Quattrocchich. Podczas Mszy św. beatyfikacyjnej św. Jan Paweł II powiedział: „Drogie rodziny, mamy dzisiaj szczególne potwierdzenie, że można dążyć do świętości razem, jako para małżeńska, i że jest to droga piękna, niezwykle owocna i ważna z punktu widzenia dobra rodziny, Kościoła i społeczeństwa”. Słowa papieża są wciąż aktualne. Małżonkowie są zaproszeni do odważnego kroczenia po wspólnej, chociaż niełatwej drodze do świętości w domowej codzienności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspomnienie liturgiczne
25 listopada obchodzimy liturgiczne wspomnienie tej błogosławionej pary. Wybór dnia miał głęboką symbolikę – jest to data zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego przez Marię i Alojzego. W przypadku świętych „indywidualnych” zwykle jest to dzień śmierci, podczas gdy dla błogosławionej pary „narodziny dla nieba” nastąpiły wtedy, gdy zostali sakramentalnym małżeństwem.
Maria
Reklama
Urodziła się 24 czerwca 1884 r. w starym książęcym rodzie Corsinich. Była jedyną córką Julii i Angiola, kapitana grenadierów; kariera wojskowa ojca zmuszała rodzinę do częstych przeprowadzek, które nie ułatwiały jej życia. W 1893 r. przenieśli się na stałe do Rzymu i zamieszkali w pobliżu Bazyliki Matki Bożej Większej przy ul. Agostina Depretis, gdzie później Maria zamieszka ze swoim mężem Alojzym.
Alojzy
Urodził się w Katanii 12 stycznia 1880 r. jako trzecie dziecko Karola Beltrame, wysokiego funkcjonariusza państwowego. Gdy miał kilka lat, za zgodą rodziców przeniósł się do domu bezdzietnej ciotki, która go wkrótce adoptowała i wraz z mężem wychowywała. W tamtym czasie Alojzy przyjął drugie nazwisko – Quattrocchi i zamieszkał w Rzymie, gdzie skończył najpierw liceum, a później prawo na Uniwersytecie Rzymskim „La Sapienza” i został adwokatem.
Spotkanie
Maria i Alojzy spotkali się w 1899 r. Okres znajomości i narzeczeństwa zasługuje na uwagę z racji modlitwy, która już wtedy zaczęła ich scalać. Gdy w 1904 r. Alojzy zachorował, Maria w liście pełnym troski o jego zdrowie wysłała mu obrazek Matki Bożej Różańcowej z Pompei z napisem na odwrocie: „Jest to obrazek, przed którym ze łzami modliłam się żarliwie o Pańskie zdrowie. Niech Pan go codziennie rano i wieczorem pocałuje i zawsze nosi przy sobie”. I tak też się stało – od dnia, kiedy Alojzy otrzymał ten obrazek, miał go zawsze ze sobą.
Połączeni
Ślub odbył się 25 listopada 1905 r., a rodzina powiększyła się bardzo szybko. W niecały rok po ślubie urodził się pierwszy syn małżonków –Filip. Doczekali się jeszcze narodzin Cezarego oraz córek – Stefanii i Enrichetty.
Próba
Reklama
Gdy w 1913 r. Maria i Alojzy oczekiwali na narodziny Enrichetty, ginekolog zalecił przerwanie ciąży i ratowanie przynajmniej życia matki z uwagi na przodujące łożysko. Małżonkowie każdego dnia czytali Pismo Święte i dobrze rozumieli słowa: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana” (por. Rz 14, 7-8). Zawierzyli się więc Bogu i zdecydowanie odrzucili propozycję lekarza. Trójka starszych dzieci wspominała ten okres jako czas niepokoju i gorącej modlitwy całej rodziny. Szczególnie zapamiętali ojca zatopionego w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem albo cicho płaczącego podczas rozmowy z księdzem w konfesjonale. Enrichetta urodziła się w Wielki Poniedziałek 1914 r. – i to właśnie na rękach tej najmłodszej córki 51 lat później, 26 sierpnia 1965 r., Maria odeszła do Pana.
Wspólne wychowanie
Małżonkowie z miłości do dzieci czytali książki z dziedziny psychologii dziecięcej, naprawiali swoje wady i łagodzili charaktery. Chociaż Maria zajmowała się wychowaniem dzieci, nie miała poczucia osamotnienia, ponieważ Alojzy również poświęcał im dużo uwagi. Gdy dzieci chorowały, to on wstawał do nich w nocy. Każdego dnia odprowadzał je do szkoły, a po drodze wchodził z nimi do kościoła. W każdą sobotę pomagał zrobić rachunek sumienia i szedł z chłopcami do spowiedzi. Wprowadził ich też do skautingu, a w wakacje chodził z nimi na wycieczki.
Modlitwa i praca
Reklama
Błogosławieni małżonkowie kierowali się regułą codziennego życia, uważając, że wiara jest „dobrą towarzyszką miłości”. Swój dzień zaczynali od Mszy św. Jak wspominała Maria, kiedy ona się ubierała, Alojzy czytał jej Liturgię Słowa z dnia. Po Mszy św. całowali się na dzień dobry, kupowali gazetę i wracali do domu na wspólne śniadanie. Potem, do obiadu i po południu, każde zajmowało się swoją pracą. Podczas posiłków i częstych spacerów rozmawiali o wszystkich sprawach rodziny, i wspólne decyzje podejmowali po wysłuchaniu siebie nawzajem w spokoju. Po kolacji modlili się z dziećmi, następnie razem we dwoje. Codzienny Różaniec stał się ich obowiązkową modlitwą do końca życia. Wieczorem robili też rachunek sumienia i konkretne postanowienia na następny dzień. Żyjąc w pewności, że Pan Bóg nie dzieli, lecz łączy, bo jest Miłością, w jednym z listów Maria napisała: „Modlitwa jest nadprzyrodzoną siłą, która pomaga przestrzegać Bożych przykazań i daje światło potrzebne do coraz lepszego poznania Boga i samego siebie”.
Przynależność
Błogosławieni małżonkowie mieli ogromne poczucie przynależności do wspólnoty Kościoła, dlatego za swoich przewodników uważali nie tylko współczesnych im kapłanów, ale również Ojców Kościoła czy świętych, którzy żyli przed wiekami. Zawsze dużo czytali, a w ich biblioteczce uprzywilejowane miejsce zaraz po Biblii zajmowały m.in. Naśladowanie Chrystusa Tomasza a Kempis czy Wyznania św. Augustyna.
***
Świadectwo życia Marii i Alojzego pokazuje, że dom budowany na skale przy wsparciu sakramentów, modlitwy, słowa Bożego, przykazań jest w stanie przetrwać wszystkie burze. Nie musimy kopiować błogosławionych, ponieważ każde małżeństwo jest inne, jedyne w swoim rodzaju. Potrzeba jednak codziennej współpracy z Bożą łaską.