Reklama

Kultura

Ministra, ministerka...?

Po 1989 r., w ślad za przeobrażeniami politycznymi, gospodarczymi, społecznymi i kulturowymi, bardzo się zmienił nasz język ojczysty. Jesteśmy ostatnio świadkami największych zmian w dziejach polszczyzny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie było jeszcze w historii języka polskiego (a to już ok. 14 wieków) takiego okresu, który tak radykalnie odmieniłby polską mowę. Nawet II wojna światowa i czasy komunistycznego zniewolenia nie przeorały tak głęboko języka i świadomości językowej Polaków jak okres po 1989 r. Można zatem powiedzieć, że stan współczesnej polszczyzny to stan języka po rewolucji – także językowej i kulturowej. Obecnie na język polski oddziałują najmocniej zachodnie prądy kulturowe.

Język polski – podobnie jak wiele innych języków – wykształcił w swojej historii gramatyczną kategorię rodzaju. Mamy zatem, najogólniej rzecz biorąc, w liczbie pojedynczej rodzaje rzeczowników: męski, żeński i nijaki, a dla liczby mnogiej – rodzaje męskoosobowy i niemęskoosobowy. I tu zaczyna się protest wielu kręgów feministycznych i równościowych (LGBT); środowiska te twierdzą, że język przez kategorię rodzaju jest instrumentem rozszerzania kłamliwego obrazu świata, jest jeszcze jednym środkiem opresyjnym i dyskryminującym kobiety, utrwalającym dominację mężczyzn. Ożywiona dyskusja i ideologiczna praktyka trwają, wskażę tu tylko na jej dwa bardzo ciekawe elementy.

Po pierwsze, w imię zrównywania praw kobiet, także tych językowych, wprowadzono obok rzeczowników zbiorowych typu „Polacy”, „wyborcy”, „czytelnicy”, „studenci” formy żeńskie: „Polki”, „wyborczynie”, „studentki”, „czytelniczki” itd. Czy jest to konieczne? Nie, bo np. w wyrazie „Polacy” mamy wyraźne znaczenie „wszyscy”: kobiety, mężczyźni i dzieci, a „studenci” to ogólnie „studiujący chłopcy i dziewczęta”. Niedługo każą nam pisać i mówić zamiast „katolicy” – „katolicy i katoliczki”. Po wtóre, zjawiskiem bardzo widocznym i ekspansywnym jest przełamywanie zwyczaju językowego i tworzenie, niekiedy „na siłę”, form żeńskich nazw zawodów, stanowisk, funkcji, które dawniej były tylko domeną mężczyzn, np. „senator”, „rektor”, „doktor”, „profesor”, „redaktor”. Przypomnijmy, jak kiedyś publicznie pani minister X kategorycznie się domagała, żeby ją tytułować przez słowo „ministra”. Język polski jest cudownym i bardzo elastycznym narzędziem znakowym i może w zasadzie od każdej formy męskiej utworzyć formę żeńską, np. „posłanka”, „marszałkini”, „senatorka”, „doktorka”, „socjolożka”, „profesorka”. Możemy te formy tworzyć i stosować według reguł gramatycznych języka polskiego. Ale znów pytanie: czy jest to konieczne? Czy jest to eleganckie? Czasem są bariery, bo w świadomości narodu, właśnie Polaków, istnieje przekonanie, że sufiks -ka często używany do tworzenia nazw żeńskich wnosi dodatkowe znaczenie i obniża rangę stanowiska czy pełnionej funkcji, np. „pani doktor” i zalecana „doktorka”, „pani senator” i „senatorka”, „pani minister” i „ministerka”. Poza tym uważam, że połączenia z „pani” oddają wielką atencję, życzliwość, wielkie poważanie danej osoby i absolutnie nie są opresyjne. Niektórych odpowiedników żeńskich nie możemy utworzyć, bo już mamy „zajęte” konstrukcje słowne, np. „szoferka” to kabina kierowcy, „dziekanka” – urlop dziekański itd. Szkoda mi konstrukcji typu „pani dyrektor”, które bardzo honorują, wywyższają panie – o wiele mocniej niż typ „dyrektorka”, „profesorka”. Tendencja językowa jest jednak nieubłagana, młodzi są zwolennikami formuł „nowoczesnych”. My, starsi, zostaniemy przy całej serii: „pani redaktor”, „pani minister”, „pani marszałek” itd. I już na koniec, w związku z feminizacją wojska, nie wyobrażam sobie zwrotów typu: „kapitanka”, „majorka”, „pułkowniczka” „generałka”. Niech zostanie: „pani kapitan”, „pani major” itd.

Kazimierz Ożóg - profesor nauk humanistycznych, pracuje na Uniwersytecie Rzeszowskim, jest współautorem emitowanego w TVP3 Rzeszów programu Moda na język polski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-08-02 14:43

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Solenizant czy jubilat?

Chciałoby się powiedzieć – najlepiej jedno i drugie, ale wiadomo, że w zależności od regionu preferowane jest świętowanie imienin bądź urodzin. Wydaje się, że to reminiscencje jeszcze po zaborach, pokutujące u nas do tej pory. Jakkolwiek by było, chodzi nie tylko o toasty na okolicznościowych przyjęciach, ale też o nieco odmienne podejście do tego, co należy świętować. Urodziny – moment ważny i jedyny. (Swoją drogą dobrze, że niepamiętany, bo pewnie mocno traumatyczny). Ze wszech miar godzien upamiętnienia i świętowania, chociaż związany z licznikiem. Imieniny zaś to akcent przeniesiony na chrzest, ale obchodzony w dniu patrona. Imię, kiedyś nadane i noszone, określa niejako charakter czy też rys osobowościowy solenizanta. Tak przynajmniej było w świecie biblijnym i coś z tego przeniknęło do naszej kultury i zwyczajów. W związku z tym do nadania imienia przywiązywano dużą wagę. Nie działo się to pewnie z automatu, chodziło o wzorce, ale też o opiekę, wstawiennictwo oraz pewien rodzaj więzi i bliskości. W tym rozumieniu patron brał noworodka w kuratelę, zapewniał mu polisę na lata ziemskiego padołu i osiągnięcie celu ostatecznego. Nie dziwi więc, że w sferze języka hiszpańskiego imion nadawano kilka albo i więcej, aby zabezpieczyć malucha na przyszłe życie. Obok Anioła Stróża człowiek otrzymuje osobistego opiekuna i przewodnika, jeśli tylko pozwoli mu się inspirować i być w jakiejkolwiek z nim zażyłości. Pomaga? Wielu powie, patrząc na przeżyte lata, że realnie i wręcz namacalnie. Inni nie przywiązują do tego wagi bądź w ogóle jest to poza ich świadomością. A szkoda. Bez tej opieki jesteśmy biedni, a na pewno mocno ubożsi i słabsi. Amputujemy sobie beztrosko dodatkowy obwód bezpieczeństwa i pozbawiamy się udziału w czymś, co wprawdzie niewidoczne dla oczu, ale wiara to dostrzec potrafi. Coraz mniej religijnych znaków w przestrzeni i w domu, coraz więcej elektronicznych gadżetów. Wbrew pozorom ważne jest to, na co na co dzień patrzę i co na mnie patrzy. Co mnie inspiruje, co na mnie wpływa, co mnie kształtuje i mi podpowiada. Komu daję przyzwolenie na wniknięcie do mojej świadomości – mrokowi czy światłu? To ma swoje konsekwencje.
CZYTAJ DALEJ

Nienarodzone dziecko uśmiecha się słysząc głos taty podczas USG

2024-10-04 06:14

[ TEMATY ]

radość

tata

dzieci nienarodzone

Uśmiech

USG

New York Post

Nienarodzone dziecko uśmiecha się słysząc głos taty

Nienarodzone dziecko uśmiecha się słysząc głos taty

Najnowsze technologie sprawiają, że możemy nie tylko badać dzieci w łonie matki, ale także obserwować ich reakcje na otaczający świat. Przekonał się o tym jeden z ojców, który mówił do swojego dziecka podczas badania USG. To co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.

W filmie wideo opublikowanym przez New York Post, 32-tygodniowa, nienarodzona dziewczynka uśmiecha się, gdy słyszy swojego tatę mówiącego do niej podczas badania ultrasonograficznego w szpitalu w Xanxere w Brazylii.
CZYTAJ DALEJ

Potrzebujemy tej modlitwy jak tlenu

2024-10-05 18:28

[ TEMATY ]

Żywy Różaniec

Apostolat Margaretka

sanktuarium Rokitno

Karolina Krasowska

Członkowie Żywego Różańca i Apostolstwa Margaretka z całej diecezji pielgrzymowali dziś do sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie

Członkowie Żywego Różańca i Apostolstwa Margaretka z całej diecezji pielgrzymowali dziś do sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie

Członkowie Żywego Różańca i Apostolstwa Margaretka z całej diecezji pielgrzymowali dziś do sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie.

„Zróbcie wszystko, cokolwiek Mój Syn wam powie" – pod takim hasłem w sobotę 5 października w sanktuarium w Rokitnie odbył się odpust z okazji święta Matki Bożej Różańcowej połączony z diecezjalną pielgrzymką grup Żywego Różańca oraz Apostolstwa Margaretka.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję