Reklama

Pasterz, który się nie lękał

Niedziela przemyska 25/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biskup Tokarczuk wiedział, że wszystkie drogi Kościoła powinny prowadzić ku człowiekowi. Dlatego uważał, że posługa ewangelizacyjna będzie skuteczna wówczas, kiedy uwzględni procesy mające wpływ na całościowy rozwój osoby ludzkiej. Ten duży realizm życiowy był wynikiem doświadczenia nabytego podczas pracy duszpasterskiej oraz solidnego przygotowania pastoralnego, uzyskanego w czasie studiów specjalistycznych oraz pracy naukowej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wielkie znaczenie w jego posłudze pasterskiej spełniał charyzmat, dzięki któremu potrafił rozeznawać i odczytywać znaki czasu, będące wyzwaniem dla działalności ewangelizacyjnej Kościoła.
Ordynariusz Przemyski miał zawsze świadomość, że przez Boga został posłany i działa w Jego imieniu. Stąd czerpał siły do podejmowania wyrzeczeń i zmagań z różnymi zagrożeniami. Ich ostatecznym celem miało stać się zwycięstwo miłości i prawdy Bożej nad zakłamaniem oraz fałszywymi ideologiami. Kiedy wielu drżało ze strachu lub układało się z komunistami, on trwał, stanowiąc mocny punkt oparcia dla wątpiących i szukających drogi. Zdecydowanie obnażał hipokryzję i obłudę systemu, który oficjalnie głosił szacunek dla przekonań religijnych obywateli, a równocześnie prowadził walkę z Kościołem, angażując do tego instytucje państwowe. Biskup uważał, że nie można było pozwolić, aby nieliczna grupa ateistów narzucała swoje poglądy całemu wierzącemu narodowi, który chciał życie indywidualne, rodzinne i społeczne oprzeć na trwałych Bożych zasadach. Dlatego należało zdecydowanie oddzielić ateizm od państwa, bo państwo stanowiło własność katolickiego narodu, a nie garstki ateistów: "Historia nasza jest przesiąknięta Bogiem i czcią do Boga. Ateiści chcieliby tego Boga z historii narodu wyrwać. A wyrwanie Boga z naszej historii, to równocześnie przekreślenie jego historii. Naród wtedy przestałby być tym, czym był i straciłby swoją tożsamość. I dlatego naród czuje to instynktownie i tak bardzo broni swej wiary...".
Mając świadomość zgubnego wpływu bezbożnej ideologii na życie społeczne, gospodarcze i polityczne, bp Tokarczuk już w połowie lat siedemdziesiątych przewidywał upadek komunizmu. Swoje wnioski dotyczące końca systemu totalitarnego opierał na dokładnej obserwacji procesów społecznych, jakie zachodziły w ZSRR.
Bardzo ważnym zadaniem, które realizował Ordynariusz, było przybliżanie ludzi do Boga i budowanie Kościoła żywego. Uważał on, iż tylko dzięki częstemu udziałowi w liturgii wierni będą mieli możliwość pogłębienia łączności z Bogiem oraz więzi między sobą. Niezbędnym warunkiem stało się więc zapewnienie wystarczająco funkcjonalnej sieci placówek duszpasterskich i odpowiedniej ilości obiektów sakralnych. Według bp. Tokarczuka, w parafii zbyt rozległej terytorialnie lub posiadającej nadmierną liczbę wiernych, praca duszpasterska staje się mało skuteczna. Gdyby taki stan trwał przez dłuższy czas, to jego efektem byłby niedorozwój życia religijnego i "szerokie marginesy ludzi bardzo luźno związanych z Kościołem lub stojących poza nim bez własnej winy".
Pomimo poważnych utrudnień ze strony władz państwowych, w latach 1966-1992 dzięki nieugiętej bezkompromisowej postawie Ordynariusza powstało w diecezji przemyskiej 225 nowych parafii. W tym samym czasie wybudowano około 400 świątyń oraz prawie tyle samo domów katechetycznych i plebanii. Przy wznoszeniu kościołów wzmagała się wśród wiernych ofiarność, solidarność i odpowiedzialność za sprawy religijne. Miało to znaczny wpływ na pogłębienie więzi ludzi świeckich z parafią, na wzrost ilości praktyk religijnych i na poprawę stanu życia moralnego wiernych. Wraz z powstawaniem świątyń, rozwijał się i wzrastał Kościół żywy.
W celu zagęszczenia sieci świątyń, szczególnie w Bieszczadach, bp Tokarczuk podejmował działania zmierzające do odzyskania cerkwi unickich dla celów sakralnych. Stały one nieczynne po wysiedleniu, w ramach akcji "Wisła" ludności greckokatolickiej, a władze PRL zamieniły wiele z nich na różnego rodzaju magazyny. Obiekty te, przez lata nie odnawiane, niszczały bezpowrotnie. Dzięki staraniom podejmowanym wspólnie przez Ordynariusza, kapłanów i wiernych świeckich, udało się odzyskać 173 cerkwie, z których w 1988 r. 168 było używanych i służyło, jako kościoły parafialne i filialne dla ludności katolickiej. W ten sposób uratowano cenne i zabytkowe obiekty sakralne od całkowitego zniszczenia.
To imponujące dzieło mogło zostać zrealizowane tylko dzięki solidarnemu i zgodnemu współdziałaniu Biskupa, duchowieństwa, a także wiernych, którzy budowali lub odzyskiwali świątynie. Jednak zanim fenomen budownictwa sakralnego w diecezji został rozbudzony konieczne było przełamanie bariery strachu. Wszyscy zdawali sobie sprawę z konsekwencji niepodporządkowania się zarządzeniom władz komunistycznych, które nie pozwalały na budowę świątyń. Dlatego aktywność wielu gorliwych osób paraliżował strach przed represjami i karami. Dopiero pełne otuchy i determinacji słowa Ordynariusza, zachęcającego do męstwa w Bożej sprawie, podnosiły na duchu niezdecydowanych ludzi oraz stanowiły dla nich motywację do podejmowania wysiłku. Biskup wyraźnie stwierdzał, że przepisy dyskryminujące ludzi wierzących w Polsce pozbawiają katolików zagwarantowanej prawem naturalnym swobody religijnej. Dlatego też nie mogą one być respektowane, gdyż jest to "bezprawie ubrane tylko w szaty prawa".
Zastosowana w praktyce zasada solidarnego współdziałania duchownych oraz laikatu, przyniosła wiele cennych owoców w diecezji przemyskiej. Gdy w 1989 r. upadał komunizm, zapytano bp. Tokarczuka, jak to się stało, że Kościół przemyski w czasach wojującego ateizmu nie tylko się nie załamał, ale nawet się umocnił, wówczas dał on następującą odpowiedź: "Najważniejsze było to, że nastąpiła w szerokim zakresie współpraca, a w zasadniczych problemach jedność między wiernymi a duchowieństwem i biskupami. Ta jedność trudna była do rozbicia i władze musiały się z tym liczyć. Bez tego wspólnego, harmonijnego działania niewiele dałoby się osiągnąć. Tym bardziej, że były próby wbijania klina między księży a wiernych".
Jak wynika z tajnych dokumentów Urzędu Bezpieczeństwa, Ordynariusz Przemyski był uważany przez władze PRL za jednego z najgroźniejszych przeciwników systemu komunistycznego. Jego "winą" było to, że głosił prawdę, przybliżał ludzi do Boga i stawał w obronie wiernych, pragnących pogłębiać swoje życie religijne. Dlatego też robiono wszystko, aby go zastraszyć i skompromitować. Jednak droga obrana przez bp. Tokarczuka okazała się właściwa i doprowadziła do zwycięstwa prawdy Bożej. Sam Pasterz odnosząc się do cierpień, jakich doświadczył, stwierdza: "Wszystko co osiągnąłem, zawdzięczam Bogu - to On obdarzył mnie łaską, że przetrwałem i nie wystraszyłem się".
Nie ulega wątpliwości, że bp Tokarczuk przygotował diecezję przemyską na nowe czasy, gdyż wartości chrześcijańskie zostały w niej na nowo mocno zakorzenione. Dzięki jego posłudze lud Boży, któremu duchowo przewodził, stanowił Kościół żywy, Kościół, który się nie lękał. Postawę Ordynariusza Przemyskiego przejawiającą się w bezkompromisowym trwaniu w prawdzie Bożej, jednoznacznie docenił i poparł Ojciec Święty Jan Paweł II w Rzeszowie podczas IV pielgrzymki do Ojczyzny: "Na przestrzeni lat Twego posługiwania stałeś się wobec Kościoła i społeczeństwa walczącego o swe suwerenne prawa rzecznikiem, świadkiem i autorytetem". Natomiast w liście gratulacyjnym z okazji 25-lecia posługi pasterskiej, Papież stwierdził: "Kościół przemyski znajduje w Tobie niewzruszone cnoty, wiarę, pobożność oraz wyróżniające się człowieczeństwo, które są ozdobą Twej apostolskiej drogi życiowej i ukazują Cię jako wypróbowanego sługę Boga".
Zatem dzieło dokonane przez bp. Tokarczuka umocniło ducha narodu i aktywnie włączyło laikat w apostolską posługę Kościoła. Zaś sam Arcypasterz, jak pisze ks. prof. Józef Krasiński (USW), stał się jedną "z najciekawszych i najbardziej oryginalnych postaci całej hierarchii episkopalnej Polski w drugiej połowie naszego stulecia" i jak "widzimy to z perspektywy dzisiejszej - wygrał jedną z najcięższych batalii kościelnych z systemem totalitarnym w historii europejskiej XX w.".
Posługa i nauczanie bp. Tokarczuka, proroka naszych czasów, pozostawia przesłanie z którego wynika, że wiara narodu jest przeogromnym skarbem i dobrodziejstwem Kościoła polskiego. Dlatego pasterze Kościoła zawsze muszą wsłuchiwać się w głos narodu, aby rozumieć jego potrzeby, bolączki i problemy. Tylko wzajemne współdziałanie i trwanie pomimo różnych przeciwności dziejowych sprawią, iż pogłębiana przez tysiąc lat więź narodu polskiego z Kościołem będzie nadal się umacniała i przynosiła dobre owoce.

Wykład wygłoszony podczas Międzynarodowej Konferencji Więksi i mniejsi prorocy Europy Środkowo-Wschodniej, KUL 8 maja 2003 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Jezusa z Andów: tysiące ludzi dziękują jej za pomoc w otrzymaniu łask

[ TEMATY ]

świadectwo

święci

Bliżej Życia z wiarą

pl.wikipedia.org

Św. Teresa od Jezusa z Andów

Św. Teresa od Jezusa z Andów

Wystarczyło jej niespełna dwadzieścia lat, by zostać świętą. Każdego roku tysiące ludzi dziękują jej za pomoc w otrzymaniu łask.

Pierwsza Chilijka wyniesiona do chwały ołtarza – Juana Enriquetta Josefina de los Sagrados Corazones Fernández Solar, lepiej znana jako św. Teresa od Jezusa z Andów. Urodzona 13 lipca 1900 r. w zamożnej rodzinie, rozpieszczana przez rodziców, mogła wieść życie księżniczki z bajki, lecz wolała poświęcić wszystko dla Jezusa. Dla Niego zmieniła nawet swój porywczy charakter. Jaki był efekt tego poświęcenia? Dostąpiła chwały ołtarzy, a teraz jest jednym z najskuteczniejszych orędowników w niebie – do poświęconego jej sanktuarium każdego dnia napływają podziękowania za łaski, które dzięki niej zostały wyproszone. Jednym z najbardziej spektakularnych cudów za wstawiennictwem chilijskiej świętej było „wskrzeszenie” pewnej nastolatki.
CZYTAJ DALEJ

Gest samarytańskiej miłości

2025-07-08 07:36

Niedziela Ogólnopolska 28/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

pl.wikipedia.org

O miłości Boga i ludzi jest dzisiejsze słowo Boże. Temat z pozoru dość miły i przyjemny. Wiąże się jednak także z konkretnymi wymaganiami. Kiedy pojawiają się one na horyzoncie, istnieje naturalny odruch tłumaczenia sobie, że to nie dla mnie, że nie na dzisiejsze czasy, że to zbyt trudne lub nudne, że jeśli już, to może później... W pierwszym czytaniu Mojżesz zauważa, że Boże polecenia są w zasięgu naszych możliwości. Przestrzega jemu współczesnych, aby woli Bożej nie traktowali jako niepoznawalnej czy niemożliwej do wypełnienia.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: stańmy się znakami Bożej miłości i współczucia w świecie

2025-07-13 10:52

Vatican Media

„Jeśli w głębi naszego życia odkryjemy, że Chrystus, jako miłosierny Samarytanin, nas miłuje i troszczy się o nas, to również my jesteśmy poruszeni do tego, aby miłować w ten sam sposób i staniemy się pełni współczucia jak On. Uzdrowieni i umiłowani przez Chrystusa, staniemy się również znakami Jego miłości i współczucia w świecie” - powiedział papież podczas Mszy św. sprawowanej w parafii św. Tomasza z Villanueva w Castel Gandolfo.

MSZA ŚWIĘTA
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję