Mam dorosłego syna (35 lat), który mieszka ze mną w mieszkaniu komunalnym. Jest tu też zameldowany. Syn nie pracuje, żeruje na mnie, pije, sprowadza podobne towarzystwo. Zdarzało się, że się awanturował i mnie okradał. Wzywałam wtedy policję, ale to nic nie zmieniło. Czy można coś zrobić, aby się wyprowadził? Chciałabym wreszcie spokojnie żyć
Odpowiedź eksperta Kodeks rodzinny i opiekuńczy (art. 133 par. 1) mówi, że rodzice są obowiązani do świadczeń alimentacyjnych wobec dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania. Wynika z powyższego, że Pani zobowiązanie alimentacyjne względem zdrowego i sprawnego 35-letniego syna już dawno wygasło.
Zameldowanie nie ma znaczenia w sprawie, nie jest bowiem tytułem prawnym do lokalu, tylko stanowi administracyjne potwierdzenie, że syn mieszka w danym lokalu. Uprawnienie syna do zamieszkiwania w Pani mieszkaniu wynika z umowy użyczenia. Umowa ta została zawarta w sposób dorozumiany – to znaczy Pani pozwalała synowi mieszkać w lokalu i z niego korzystać oraz nie żądała Pani od niego w zamian czynszu (art. 710 Kodeksu cywilnego).
Co powinna Pani zrobić w takiej sytuacji? Na początek należy doprowadzić do rozwiązania umowy użyczenia – rozwiązanie jej będzie równoznaczne z utratą przez syna tytułu prawnego do lokalu.
Reklama
Umowa użyczenia winna być wypowiedziana z miesięcznym wyprzedzeniem. Należy przy tym wyraźnie podkreślić, że meldunek syna w żaden sposób nie wpływa na Pani prawo do lokalu. Wypowiedzenie powinno być złożone w gminie i dokonane na piśmie oraz zawierać przyczynę wypowiedzenia.
Ponieważ umowa użyczenia jest umową o nieodpłatne używanie lokalu, to przepisy Ustawy o ochronie praw lokatorów nie mają do niej zastosowania.
Jeżeli syn nie opuści mieszkania w terminie wskazanym w wypowiedzeniu, będzie Pani mogła złożyć w sądzie pozew o eksmisję.
W przypadku gdy w toku postępowania o eksmisję sąd ustaliłby, że synowi przysługuje uprawnienie do lokalu socjalnego, będzie on mógł nadal zamieszkiwać w mieszkaniu aż do czasu, kiedy gmina zaoferuje mu zawarcie umowy najmu lokalu socjalnego.
Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem.
Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie.
Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.
Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni. Na Jasnej Górze przez ten czas prowadzić nas będzie ks. Wojciech Węgrzyniak.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.