Reklama

Wiara

Ludzkie historie

Dostała swoją szansę

Historia Sylwii Piotrowskiej pokazuje, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziś jest uśmiechniętą, szczęśliwą osobą, która chwyta każdy dzień. Nie zawsze jednak tak było. W swoim życiu doświadczyła bowiem wielu trudności, które po ludzku przygniotłyby każdego.

Cierpienie i morze łez

Osobą wierzącą była od dziecka, ale pochodzi z trudnej rodziny. – Gdy wychowujemy się w domu, gdzie dzieją się rzeczy, których dziecko oglądać nie powinno, to niestety, wszystko ma swoje konsekwencje w przyszłości. DDA to nie tylko skrót opisywany w psychologii, ale fakt, że większość osób, już jako dorosłe dzieci alkoholików, powiela te same błędy – jako dzieci stajemy się bardzo szybko dorośli, próbujemy na siłę budować to, czego nie było w naszym domu rodzinnym, i niestety tu zaczyna się krok w przepaść. Doprowadziło mnie to do silnej depresji, stanów lękowych i wielu zdarzeń, które były dla mnie ciężką przeprawą. Bez terapii i wyjścia z traum dzieciństwa trudno ułożyć zdrowe relacje, bo na drodze mogą stanąć ci, którzy wykorzystają nasze niskie poczucie wartości, szukanie winy w sobie, wstyd – mówi Sylwia Piotrowska. – Gdy cofnę się w przeszłość, myślę, że to był cud, iż przetrwałam. A zawdzięczam to Jezusowi, Matce Bożej i modlitwie. I nie są to tylko puste słowa, bo moja historia była przepełniona cierpieniem i morzem wylanych łez.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwszy cud

Reklama

W dzień wybuchu wojny w Ukrainie dowiedziała się o nowotworze. Kiedy otrzymała wyniki badań, wiedziała, że czeka ją operacja. – Byłam zaangażowana w pomoc uchodźcom. Mieszkam na Podkarpaciu, ten region był na pierwszej linii. To, jakie ludzkie dramaty poznałam, dało mi wiele do myślenia. Takie sytuacje weryfikują wszystko. Poznałam wiele ludzkich oblicz, od wielkiej empatii, poświęcenia, bezinteresowności, po najgorsze cechy, jakie człowiek może mieć. To była ogromna lekcja, która poukładała moje priorytety – wspomina Sylwia. – Wypierałam z głowy chorobę. Myślę, że to była moja obrona przed tym, co nieuniknione. Wtedy też byłam po wygranej odcinka Szansy na Sukces z Arką Noego i czekałam na odcinek finałowy, który zaplanowano na 22 maja 2022 r. Operację przeszłam na początku maja, a 12 maja trafiłam na oddział z komplikacjami pooperacyjnymi. Przy badaniu USG wykryto krwiaki. Groziła mi kolejna operacja. Prosiłam Matkę Bożą o cud: żeby mi pomogła i żebym z tego wyszła, ale z drugiej strony przyjęłam wszystko to, co mogło się stać. Na drugi dzień (13 maja – Matki Bożej Fatimskiej) miałam kolejne USG. Nie było nic. Żadnych zmian. Trzy dni później wyszłam do domu, a 21 maja byłam już w Warszawie na próbach. Dla mnie to był cud.

Kolejna szansa

To jednak nie koniec Sylwii historii z chorobą. Ta dała o sobie znać po raz kolejny po 9 miesiącach. – Dowiedziałam się, że mam zmianę nowotworową na linii cięcia, która wrosła się w inne narządy. Druga operacja, przeprowadzona w Warszawie, była gorsza. Bardziej rozległa, istniało spore ryzyko powikłań. Czy się bałam? Tak, bardzo. Wtedy dotarło do mnie, że życie jest bardzo kruche. Gdy leżałam na szpitalnym łóżku, najbardziej tęskniłam za rodziną i dziećmi. Kiedy dotarło do mnie, że to może być mój ostatni dzień, żałowałam, iż wszystko odsuwałam na kiedyś. Dziś już wiem, że tego „kiedyś” może po prostu nie być – podkreśla wokalistka. – Tak trudno nam powiedzieć „przepraszam” i „kocham cię”, ale jak zdasz sobie sprawę, że możesz już takiej szansy nie mieć, przestajesz myśleć o tym, iż to trudne. Po prostu niczego innego nie pragniesz. Przestałam obwiniać rodziców za to, co było w naszym domu. Naprawiłam i ciągle naprawiam relacje z nimi.

Trzy miesiące po drugiej operacji Sylwia przeszła sepsę. Podczas badań okazało się, że ma przerzuty. – W mojej głowie znów pojawiło się wiele pytań. Po wyjściu ze szpitala pojechałam do Warszawy na konsultację z całą dokumentacją. Lekarz wykonał USG. Okazało się, że wszystkie zmiany zniknęły. Czy to kolejny cud? Przypadek? Ja wierzę, że Bóg ma swój własny plan. A ja nadal żyję. Dla mnie to kolejna szansa. Teraz czekam na badania. Wierzę, że będzie dobrze – opowiada.

Wszystko się zmieniło

Sylwia przyznaje, że Bóg uzdrowił wiele sfer w jej życiu. Wewnętrznie przeszła wielką przemianę. – Odważyłam się naprawić to, co kiedyś popsułam. Po wielu latach mogłam wrócić do sakramentów. Tę sytuację mogę porównać do ewangelicznej przypowieści o synu marnotrawnym, który powrócił do ojca i został przyjęty. Dziś, przyjmując Komunię św., nie mogę powstrzymać łez i uczucia wielkiej miłości i opieki Jezusa. Naprawdę czuję się bardzo kochana. Jestem dumna z tej drogi, którą idę, ale życie nauczyło mnie też wielkiej pokory w stosunku do tego, co robię. To nie ja jestem w tym ważna, ale Bóg, i to moja najważniejsza zasada – przyznaje. Jej historia pokazuje, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i że nawet z najtrudniejszych życiowych sytuacji On potrafi wyprowadzić jeszcze większe dobro. Jak dziś wygląda jej życie? – Teraz to, co umiem, wykorzystuję do tego, by dziękować Bogu na każdym kroku za wszystko, co mam. Czasu nie cofnę, ale też nie chcę go już więcej marnować. Piszę, śpiewam utwory chrześcijańskie. Jestem w trakcie pracy nad drugą płytą. Pierwsza – Twoje Światło, wydana w 2022 r., została doceniona przez wiele radiostacji w całej Polsce. Z zawodu jestem muzykiem. Brałam udział w wielu programach rozrywkowych, było sporo nagród, ale dopiero teraz czuję, że to, co robię, ma sens, a wiadomości, jakie otrzymuję od słuchaczy, to potwierdzają i często wywołują u mnie łzy wzruszenia. Od 2020 r. prowadzę kanał na YouTubie „Sylwia Piotrowska Muzyka Chrześcijańska”. Oprócz autorskich piosenek zajmuję się tłumaczeniem na język polski utworów muzyki chrześcijańskiej zagranicznych zespołów. Pierwszy utwór, który wrzuciłam na stronę, nosi tytuł Ty idziesz za mną i wyświetlony był ponad milion razy. Pisząc do niego tekst, przede wszystkim widziałam w nim moją historię: Bóg wyciągnął mnie z samego dna. Uratował, poszedł za mną w ogień, podał dłoń... On jest zawsze! Dla każdego z nas. I bardzo nas kocha. Jestem tego pewna! Dlatego moje koncerty to nie tylko muzyka, ale historia mojego życia. O tym opowiadam, wkładam w to całe swoje serce, bo wiem, że to pomogło i pomaga wielu ludziom. Słowa mają wielką moc, a połączone z muzyką dotykają serca. Dziś mam odwagę mówić o tym wszystkim, co przeżyłam. Wiem, jakie to ważne i jak wiele może to dać drugiemu człowiekowi – podsumowuje artystka.

2024-01-23 14:19

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Muniek Staszczyk: czuję, że Bóg mnie kocha

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

świadectwo

Patryk Korzeniecki/pl.wikipedia.org

Nie ma nic lepszego niż Dekalog, który w jakiś sposób ustawia Cię do pionu – mówi w rozmowie z KAI Muniek Staszczyk. Lider zespołu T.Love, który zaangażował się w promocję tegorocznego "Rajdu dla Życia", organizowanego przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, wyznaje też: "Dużo w życiu nabroiłem, bardzo dużo. Może udział w tej akcji to taki rodzaj mojej pokuty?"

KAI: Powiedział Pan, że akcja "Rajd dla Życia", której został Pan twarzą, nie do końca wpisuje się w klimat dzisiejszego przekazu medialnego. Jaki więc jest ten klimat? Jak się dziś myśli i mówi o wierze? Pytam Pana również jako ojca.
CZYTAJ DALEJ

11 lutego – Matki Bożej z Lourdes i Światowy Dzień Chorego

[ TEMATY ]

Lourdes

Światowy Dzień Chorego

Adobe Stock

11 lutego obchodzimy Światowy Dzień Chorego, który został ustanowiony przez papieża Jana Pawła II w 1992 r. Jako dzień obchodów Ojciec Święty wybrał wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, wskazując na nadzieję, jaką niesie wstawiennictwo Maryi w chorobie i cierpieniu.

Światowy Dzień Chorego św. Jan Paweł II ustanowił w liście do ówczesnego przewodniczącego Papieskiej Rady Duszpasterstwa Służby Zdrowia kard. Fiorenzo Angeliniego, który wystosował 13 maja 1992 roku, a więc w inne święto maryjne związane z objawieniami Matki Bożej w Fatimie.
CZYTAJ DALEJ

Szwajcarski Katolicki Związek Kobiet rezygnuje z katolickości w nazwie

2025-02-11 08:40

[ TEMATY ]

Szwajcaria

destina/pl.fotolia.com

Szwajcarski Katolicki Związek Kobiet (Schweizerischer Katholischer Frauenbund, SKF), największy kobiecy związek wyznaniowy w Szwajcarii, liczący 100 tys. członkiń, zamierza zmienić swoją nazwę na „Związek Kobiet Szwajcarii” (Frauenbund Schweiz). Ta propozycja zostanie przedstawiona Zgromadzeniu Delegatek SKF w maju i ma duże szanse na przyjęcie. Według przedstawicielek organizacji jej misja, logo i zobowiązania mają pozostać takie same.

„’Przeklęte K’ [jak Katolicki] w nazwie stwarza wiele trudności: odstrasza kobiety, które nie są katoliczkami, zwłaszcza że SKF jest organizacją ‘otwartą, ekumeniczną i międzyreligijną’”, mówi dyrektor zarządzająca SKF Danielle Cotten. „Litera K ma różne znaczenia dla różnych osób i dlatego nie jest to dobra marka", dodaje wiceprzewodnicząca Katharina Jost. "Negatywne skojarzenia nasiliły się zwłaszcza po opublikowaniu badań na temat nadużyć [seksualnych]. Poza obrębem Kościoła katolickiego litera K jest kojarzona z tym, co reprezentuje urząd nauczycielski. Kojarzy się z klerykalizmem, homofobią i uciskiem kobiet. Trudno dziś wyrazić, że SKF od dziesięcioleci definiuje to pojęcie w sposób bardziej otwarty”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję