Reklama

Kościół

Zostaw świadectwo. Już czas

O swojej miłości do Wileńszczyzny, trwającym wiele lat zbieraniu informacji o wojennych i powojennych losach kapłanów tamtejszej archidiecezji, potajemnych Mszach św. i spowiedziach opowiada ks. dr Tadeusz Krahel, historyk.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Tadej: Kiedy słyszy Ksiądz słowa „Wilno”, „Wileńszczyzna”, to...

Ks. Tadeusz Krahel: ...wzruszam się. Od razu mocniej bije moje serce. Tam każde miejsce jest mi drogie. Ale pierwsze myśli kieruję do Matki Bożej Ostrobramskiej.

W kaplicy w Ostrej Bramie w Wilnie przez kilka wieków modliło się tysiące ludzi. Jedni błagali o pomoc, inni dziękowali za otrzymane łaski. Tak jest do dzisiaj.

Przed II wojną światową były w Polsce dwa najbardziej znane miejsca kultu maryjnego: Jasna Góra i znajdująca się w Wilnie Ostra Brama. Zachęcam każdego Polaka, żeby chociaż raz w życiu pojechał na Litwę, do Wilna, i pomodlił się przed obrazem Matki Bożej w Ostrej Bramie. Dzisiaj gromadzą się tam wierni różnych narodowości. Obok siebie modlą się Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze. To miejsce pojednania i pokoju. Szczególne miejsce do zadumy i modlitwy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tam można także poznać, jak silna jest wiara mieszkańców Wileńszczyzny...

Wiele lat temu ówczesny proboszcz poprosił mnie, żebym odprawił Mszę św. w języku polskim, która w Ostrej Bramie rozpoczyna się o godz. 10. Powiedział, żebym na koniec odmówił modlitwę do Matki Bożej Ostrobramskiej. Ta modlitwa wydawała mi się archaiczna, ale gdy usłyszałem, z jaką atencją mieszkający w Wilnie Polacy wypowiadali każde słowo, to zrozumiałem, że to modlitwa ich serca. Wiara miejscowych ludzi jest silna, niezmienna, po prostu piękna.

Od wielu lat opisuje Ksiądz dzieje archidiecezji wileńskiej.

One są fascynujące!

Reklama

Szczególnie interesują Księdza okres przed wybuchem II wojny światowej, losy archidiecezji w czasie wojny i sytuacja duchowieństwa po wojnie.

W 1925 r. papież Pius XI podniósł Wilno do rangi stolicy arcybiskupstwa i metropolii. Archidiecezja wileńska otrzymała nowe granice. Stała się największą diecezją w Polsce, która w czasie II wojny światowej przechodziła dramatyczne koleje losu pod okupacją sowiecką i niemiecką. Stu trzydziestu dwóch kapłanów diecezjalnych i zakonnych oraz alumnów i braci zakonnych zostało zamordowanych. Wielu przeszło przez więzienia, obozy niemieckie i łagry sowieckie. Tragiczny był dzień 3 marca 1942 r., kiedy to budynek seminarium w Wilnie został otoczony przez niemieckie gestapo i tajną policję litewską. Księży profesorów oraz alumnów uwięziono na Łukiszkach. Później profesorów z miejsca internowania w Wiłkowyszkach wywieziono do obozów pracy na Litwie, a alumnów na przymusowe prace w Niemczech. Również w marcu 1942 r. aresztowano i wywieziono z Wilna do Mariampola metropolitę abp. Romualda Jałbrzykowskiego i kanclerza kurii ks. Adama Sawickiego. Trzem profesorom udało się uniknąć aresztowania i ukryli się w okolicznych miejscowościach. Tak było np. z ks. Michałem Sopoćką, wileńskim spowiednikiem s. Faustyny Kowalskiej, który ukrył się u sióstr urszulanek szarych w Czarnym Borze. Latem 1944 r. na Wileńszczyznę wkroczyły wojska sowieckie i skończyła się okupacja niemiecka. 5 sierpnia 1944 r. powrócił do Wilna abp Jałbrzykowski, a jesienią wznowiło działalność seminarium. Niestety, szybko zaczęły się kolejne represje. Ponownie aresztowano abp. Jałbrzykowskiego, a w lipcu 1945 r. kazano mu wyjechać do Polski. Zamknięto również seminarium duchowne i przeniesiono je do Białegostoku. Tereny archidiecezji wileńskiej znalazły się w granicach Związku Sowieckiego (Republiki Litewska i Białoruska), a najmniejsza jej część – w Polsce.

W czasach PRL w tajemnicy zbierał Ksiądz świadectwa i dokumenty dotyczące archidiecezji wileńskiej...

Chciałem utrwalić to, co przeżyli księża tej archidiecezji, opisać ich powojenne losy. Nie było to łatwe zadanie. To były czasy Związku Radzieckiego. Nie można było swobodnie podróżować. Część kościołów na terenie obecnej Litwy i Białorusi była zamknięta, niektóre zniszczono, inne zamieniono na magazyny. Kiedy w Białymstoku pojawiał się jakiś ksiądz zza wschodniej granicy, starałem się zrobić z nim wywiad. Od 1976 r. nagrałem lub spisałem dużo rozmów ze wspaniałymi kapłanami, m.in. z ks. prał. Józefem Obrembskim, legendarnym kapłanem z Wileńszczyzny, ks. Michałem Aronowiczem, więźniem łagrów, który później był proboszczem parafii Znalezienia Krzyża Świętego w Grodnie i wikariuszem generalnym na teren Grodzieńszczyzny. Wśród moich rozmówców byli m.in.: ks. Leopold Chomski, prefekt Czesława Miłosza, ks. Józef Grasewicz, ks. Stanisław Łazar. Większość z nich miała za sobą wiele lat łagrów.

Reklama

Dzięki tym opowieściom wielu kapłanów zebrał Ksiądz bezcenny materiał historyczny. Wyjeżdżał Ksiądz również na Wileńszczyznę i do Grodna.

W latach 70. XX wieku z trudem udawało mi się tam dostać. To był inny świat. Na przykład w Grodnie były czynne tylko dwa kościoły – pobernardyński i franciszkański. W kościele, który dzisiaj jest katedrą, od 1959 r. żaden ksiądz nie mógł odprawiać Mszy św. Ludzie sami utrzymywali kościół. Tam się modlili i odbywały się tzw. Msze św. bez kapłana. Gdy byłem w Grodnie w 1970 r., poszedłem zobaczyć, jak to wygląda, i razem się pomodlić. Uklęknąłem blisko ołtarza (byłem ubrany po cywilnemu) i przechodzący „bratczyk” rozpoznał mnie, i zaprosił do zakrystii. Ubrano mnie w komżę i razem z innymi mężczyznami, również ubranymi w komże, poszedłem w procesji wewnątrz kościoła ze śpiewem pieśni Serdeczna Matko. Potem chór rozpoczął śpiewy mszalne po łacinie: Kyrie eleison, Gloria in excelsis Deo. W tym czasie mężczyźni klęczeli przed ołtarzem. Później była odczytywana Ewangelia, a po niej chór zaśpiewał Credo in unum Deum. W tym czasie komitetowy zbierał na tacę. Przejmującym momentem była chwila, gdy podczas Mszy św. nastąpiła Konsekracja. Do dzisiaj pamiętam przenikliwą ciszę i te dzwonki jak na Podniesienie... Po zakończeniu modlitw w zakrystii wydarzyło się coś nieoczekiwanego.

To znaczy?

Zostałem poproszony, żeby potajemnie odprawić Mszę św. Odpowiedziałem: „Przecież nie można. Możecie mieć kłopoty”. I w odpowiedzi usłyszałem: „Co? To my tyle lat utrzymujemy kościół, a ksiądz się boi?!”. Nie mogłem odmówić. Następnego dnia, w największej tajemnicy, przy zamkniętym kościele, miała być odprawiona Msza św. Myślałem, że przyjdzie tylko kilka wtajemniczonych osób. Rano, o umówionej godzinie, dyskretnie zostałem wprowadzony bocznym wejściem do zakrystii. Poproszono mnie, żebym wyspowiadał kilka osób. Poszedłem do konfesjonału i zobaczyłem kilkanaście czy parędziesiąt ludzi. Pomyślałem – tajemnicy nie ma. Wyspowiadałem ich, odprawiłem Mszę św. Jak wróciłem do domu ks. inf. Michała Aronowicza, u którego mieszkałem, on powitał mnie słowami: „W mieście mówią, że w farze była Msza św.!”. Odtąd mieszkałem u tych, którzy zaprosili mnie do Grodna. Wkrótce ks. Aronowicz został wezwany przez KGB i tam go przepytywali, czy coś wie na ten temat.

Reklama

Pomimo represji ludzie nie bali się wyznawać wiary.

Dzięki nim zachowała się wiara. Gorliwie się modlili, bardzo chcieli się spowiadać, uczestniczyć w Mszach św. Przed odpustem w parafii Matki Bożej Anielskiej w Grodnie ks. Aronowicz powiedział mi: „A może ksiądz pomoże tam potajemnie wyspowiadać ludzi?”. Spowiadałem w pomieszczeniu za ołtarzem i muszę powiedzieć, że tam pobiłem mój rekord spowiadania.

Ile czasu spowiadał Ksiądz wiernych?

Ponad 8 godzin z małą, „konieczną” przerwą! Od rana do godzin popołudniowych. W czasie moich wyjazdów na Wschód spisywałem na karteczkach rozmowy z kapłanami. W pociągu, jak zbliżała się kontrola celna, bałem się, że mnie zrewidują i je zabiorą. Wrzucałem więc dyskretnie zgniecione karteczki do kosza, a po kontroli je wyjmowałem. Takie to były czasy.

Jakie wnioski wynikają ze świadectw i zachowań kapłanów archidiecezji wileńskiej w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu?

Cechowała ich wielka odpowiedzialność za Kościół i ludzi. Służyli z narażeniem życia. Świadczą o tym nie tylko wspomnienia, ale również materiały archiwalne, które po 1989 r. analizowałem m.in. w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk. To był często heroizm, który prowadził ich do śmierci.

Reklama

Tak jak w przypadku słynnego ks. Henryka Hlebowicza.

To był wspaniały kapłan. Ludzie go kochali. Miał niezwykłą umiejętność przyciągania ich do Boga. Wykorzystywał każdą chwilę. Mówiono, że nawracał, nawet gdy grał w brydża! Był to bardzo wykształcony kapłan. Studiował na KUL i w Rzymie, obronił dwa doktoraty. Był wykładowcą na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Wileńskiego i w Seminarium Duchownym w Wilnie oraz znanym duszpasterzem stowarzyszeń katolickich. W czasie wojny był zaangażowany w działalność patriotyczną, głosił rekolekcje. Wygłaszał kazania, które podnosiły na duchu nawet najbardziej przygnębionych ludzi. Jego późniejsze losy były związane z wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej. Wtedy abp Jałbrzykowski otrzymał od Stolicy Apostolskiej nominację na administratora archidiecezji mohylewskiej i diecezji mińskiej. Musiał zająć się sprawami religijnymi katolików na terenach, na których nie było kapłanów od 1938 r. Ludzie błagali o przyjazd księży. Jednym z pierwszych kapłanów skierowanych tam przez metropolitę, był ks. Henryk Hlebowicz. Gdy odprawiał Msze św., w kościele były tłumy ludzi. Godzinami, w dzień i w nocy, spowiadał, chrzcił dzieci, błogosławił małżeństwa. Niestety, po kilku tygodniach, w listopadzie 1941 r., Niemcy aresztowali ks. Hlebowicza, a później wywieźli go z Borysowa w nieznanym kierunku i rozstrzelali. Miał zaledwie 37 lat. W czerwcu 1999 r. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym.

Najnowsza książka Księdza autorstwa będzie dotyczyła również heroicznych postaw kapłanów...

To odpowiedź na próby obciążania winą Polski za Holokaust. Nieraz powtarzane są nieuzasadnione opinie o obojętności kapłanów archidiecezji wileńskiej wobec Żydów. Dla mnie szczególnie oburzające i krzywdzące były wypowiedzi białoruskiej pisarki Swietłany Aleksijewicz. Podczas jednego ze spotkań w 2016 r. powiedziała: „A najgorzej odnosili się do Żydów Polacy. Bywało, że księża wprost na kazaniach mówili: «Zabij Żyda»”. Rok później również atakowała Kościół katolicki. Na jej szokujące wypowiedzi zareagował metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Moja książka pokazuje konkretne przykłady, jak zachowywali się kapłani. Znajduje się w niej opis 144 księży, w tym trzech kleryków, którzy ratowali Żydów. Wśród tych kapłanów byli nie tylko Polacy, ale również Litwini. Dzisiaj niewiele osób wie, że w Polsce za pomoc Żydom groziła śmierć ze strony niemieckich okupantów, czego nie było w krajach Europy Zachodniej okupowanych przez III Rzeszę. Książka ukaże się w wydawnictwie BUK w Białymstoku pod tytułem: Ratowanie Żydów przez duchowieństwo archidiecezji wileńskiej w czasie okupacji niemieckiej. Powstawała przez kilka lat.

Reklama

Dlaczego tak długo?

Jest tu szereg problemów badawczych. Olbrzymi teren archidiecezji, obecnie w granicach trzech państw: Polski, Litwy i Białorusi. Od zakończenia okupacji niemieckiej na tych terenach minęło 80 lat. Nie żyją już bezpośredni świadkowie. Poza tym dla wielu księży ratowanie Żydów było czymś tak oczywistym, że później o tym nie mówili ani tego nie opisywali. To był po prostu chrześcijański i ludzki obowiązek. To wynikało z ich służby ludziom i Bogu. Świadectwa uratowanych Żydów pozwalają na opisanie tego, co uczynili. Ich życie to świadectwo miłości do drugiego człowieka. A ta miłość jest wyrazem świętości.

Czy jednym z kapłanów, którzy pomagali ratować Żydów, był ks. Michał Sopoćko?

Tak. Spowiednik s. Faustyny, a po wojnie mój profesor w seminarium był zaangażowany w niesienie pomocy ludności żydowskiej. Dostarczał Żydom metryki chrztu św., dowody osobiste i kierował do znajomych na wsiach, a także do sióstr urszulanek w Czarnym Borze, żeby mogli przetrwać do końca wojny. Wiemy to ze wspomnień ks. Hipolita Chruściela, który razem z dziekanem ks. Janem Sielewiczem wysłanych przez ks. Sopoćkę Żydów umieszczał w zaufanych rodzinach w parafii Worniany. Ksiądz Sopoćko pisał o tym w kwestionariuszu do historii Kościoła katolickiego. Znamy kilka nazwisk osób, które zostały uratowane.

Czy zgadza się Ksiądz z opinią, że w niektórych diecezjach zaniedbuje się sprawy dotyczące przeszłości? Nie są spisywane świadectwa misjonarzy i ważnych świadków historii. Nie powstają muzea, bo ciągle powtarzany jest argument: „nie ma pieniędzy”.

Nie znam sytuacji w poszczególnych diecezjach. Mimo różnego rodzaju trudności archiwa i muzea diecezjalne są konieczne. Trzeba zostawić bazę źródłową przyszłym pokoleniom, pokazać prawdę, żeby nikt jej później nie zniekształcał. W tym niezastąpioną rolę mają do odegrania świadectwa ludzi, którzy sami przeżywali najtrudniejsze, często tragiczne zdarzenia, okoliczności tamtych wojennych i powojennych lat. Nieraz jest to problem braku świadomości, jak ogromne ma to znaczenie. Niektórych kapłanów długo musiałem namawiać, żeby zechcieli udzielić wywiadu. Toteż korzystając ze sposobności, apeluję do wszystkich starszych: zostaw świadectwo. Już czas.

Z ks. dr. Tadeuszem Krahelem rozmawiał Krzysztof Tadej

Ks. dr Tadeusz Krahel - kapłan archidiecezji białostockiej, wybitny historyk, znawca dziejów archidiecezji wileńskiej. Autor takich książek jak: Przez więzienia i obozy do kapłaństwa, Poezja Ostrobramska, Męczennicy z Berezwecza, Martyrologia duchowieństwa archidiecezji wileńskiej 1939-1945.

2024-10-08 14:30

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. prof. Kijas o Męczenniczkach Elżbietańskich: nie myśleliśmy, że to co działo się w 1945 r. może się powtórzyć

- Nie myśleliśmy, że to, co działo się podczas II Wojny Światowej może się powtórzyć. Tymczasem dziś armia rosyjska tak samo okrutnie obchodzi się z kobietami jak wtedy. Człowiek zawsze staje przed alternatywą – czy stać się aniołem czy bestią. Okazuje się też, że są wartości ważniejsze niż życie oraz, że można żyć nie żyjąc - mówi o. prof. Zdzisław Kijas, relator w procesie beatyfikacyjnym sióstr elżbietanek, które poniosły śmierć z rąk żołnierzy radzieckich „wyzwalających” w 1945 r. tereny Śląska. Beatyfikacja s. Marii Paschalis Jahn i dziewięciu towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety odbędzie się 11 czerwca br. we Wrocławiu.

KAI: Kim była s. Maria Paschalis Jahn i elżbietanki, które wkrótce beatyfikowane zostaną jako męczenniczki?
CZYTAJ DALEJ

Kard. Zuppi: w Ukrainie potrzebny jest sprawiedliwy i trwały pokój

2024-11-21 18:38

[ TEMATY ]

Ukraina

pokój dla Ukrainy

Kardynał Zuppi

Vatican Media

Msza w 1001. dzień wojny w Ukrainie

Msza w 1001. dzień wojny w Ukrainie

„Dziś usilnie prosimy o zakończenie wojny oraz sprawiedliwy i trwały pokój”. Taką modlitwę wzniósł do Boga kard. Matteo Maria Zuppi, arcybiskup Bolonii i przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch (CEI), podczas Eucharystii odprawionej wczoraj wieczorem, w środę 20 listopada, w bazylice Santa Maria in Trastevere w Rzymie z okazji 1000. dnia wojny Rosji przeciwko Ukrainie. W Mszy św. zorganizowanej przez ambasadę Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej, wzięła również udział pierwsza dama Ukrainy, Ołena Zełenska, żona prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, która wczoraj przebywała w Rzymie, gdzie również spotkała się prywatnie z papieżem Franciszkiem.

Eucharystii przewodniczył kard. Zuppi, któremu papież powierzył misję poszukiwania dróg pokoju w Ukrainie, w tym ułatwienie powrotu ukraińskich dzieci z Rosji, a także wymianę jeńców wojennych i ciał ofiar. Oprócz Zełenskiej w ławkach bazyliki Trastevere zasiedli także córka prezydenta Republiki Włoskiej Laura Mattarella oraz ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz. Na zaproszenie Zełenskiej dołączyły również pierwsza dama Litwy Diana Nausedienje, pierwsza dama Serbii Tamara Vučić oraz żona premiera Armenii Anna Hakopyan. Były one również razem wczoraj na audiencji ogólnej papieża na Placu św. Piotra i wspólnie odwiedziły młodych ukraińskich pacjentów szpitala Bambino Gesù. Byli tam również założyciel Wspólnoty Sant'Egidio Andrea Riccardi i przewodniczący Marco Impagliazzo.
CZYTAJ DALEJ

Cicha decyzja Ministerstwa Finansów. Od przyszłego roku duchowni zapłacą wyższy podatek

2024-11-22 14:56

[ TEMATY ]

księża

podatek

Karol Porwich/Niedziela

Niezależnie od dochodów, od przyszłego roku duchowni zapłacą wyższy podatek - podaje dziennik „Fakt”. Ministerstwo Finansów decyzję podjęło nieco „po cichu”, choć niemal wszystkie ugrupowania tworzące obecny rząd i większość sejmową wciąż zapowiadają „rozdział Kościoła od państwa”.

W Monitorze Polskim właśnie opublikowano obwieszczenie z nowymi stawkami podatku ryczałtowego na 2025 r. dla duchownych. Chodzi o proboszczów i wikariuszy - informuje dziennik „Fakt”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję