Duszpasterstwo Akademickie „Studnia”, działające przy toruńskim kościele Ojców Jezuitów, zorganizowało 15 października spotkanie z Agatą Rujner, doktorem teologii, wykładowcą, prowadzącą kanał „Prawie morały”. To kolejne spotkanie z cyklu „DM, czyli dobrze mówią”, na które studenci zapraszają wierzące osoby znane z social mediów.
Czytajmy
Tematem spotkania była miłość Boga do człowieka. Swoją opowieść gość skierował głównie do młodych, zmagających się często z odrzuceniem przez rówieśników, poczuciem osamotnienia w rodzinie, hejtem w internecie. Człowiek poraniony przyjmuje nieraz wobec Boga postawę niewolnika (który uważa, że musi zasłużyć na miłość) lub najemnika (który czeka na nagrodę).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Budujemy sobie obraz Boga na swój obraz i podobieństwo, nie weryfikujemy, nie sprawdzamy, że jest dokładnie na odwrót. Czytajmy Pismo Święte, dokumenty Kościoła! One nam wszystko wytłumaczą – mówiła Rujner. W swojej konferencji nawiązała do opowieści o pierwszych rodzicach, ale też do perykopy o kobiecie cudzołożnej oraz o synu marnotrawnym (choć właściwie obaj bracia mogliby być tak nazwani).
Bóg szuka człowieka
Reklama
Poruszającą częścią spotkania była interpretacja obrazu Jezusa Miłosiernego. Bóg, podobnie jak w ogrodzie Eden, pierwszy poszukuje człowieka, wyrusza mu naprzeciw. Wszystko jednak rozbija się o naszą odpowiedź. Warto spytać samego siebie, co mnie blokuje. – Czy złożę głowę na Jego piersi, czy zaryzykuję ściągnięcie maski, wybiorę miłość? – pytała prelegentka.
Tamą dla otworzenia się na miłosierdzie są często trudne doświadczenia, niejednokrotnie doznane ze strony tych, od których spodziewaliśmy się dobra. Człowiek osamotniony według św. Tomasza z Akwinu jest bardziej skłonny ku wybieraniu tego, co złe. Tymczasem „Bóg chce wejść w nasz lęk, niespełnione marzenia, tęsknoty, ciemności, a Jego spojrzenie to oczy z krzyża, niosące przebaczenie i miłość”.
Przyjęcie Bożej miłości nie oznacza, że życie człowieka będzie pozbawione cierpienia. Jednak to właśnie z Bogiem można przejść przez każdą ciemną dolinę.
Ignacy zaleca
W duszpasterstwie jezuickim nie mogło zabraknąć rozmowy o rozeznawaniu. Ignacjański rachunek sumienia to przede wszystkim ćwiczenie wdzięczności. – Kiedy widzę, co Bóg robi w moim życiu, widzę też, że mnie kocha. Dzięki temu mogę zaprosić Go potem do tego, co jest dla mnie trudne, czego nie potrafię sama przejść – zachęciła prelegentka. Zwróciła też uwagę, że grzech po grecku oznacza chybienie do celu. Stanowi zasłonę dymną wobec tego, co się tak naprawdę dzieje we wnętrzu człowieka. Codzienny rachunek sumienia metodą św. Ignacego pozwala wydobyć prawdę o sobie, a Duch Boży wskazuje, jakim dobrem można zastąpić nawyk, który nas męczy.
– Życie moralne nie polega na unikaniu grzechu, ale na szukaniu szans dla dobra – mówiła Rujner. – Bóg zaprasza nas do dobrego. Przypomniała, że dobro w nas rozwija się w czasie. Współpracując z Bogiem, z Jego łaską, możemy coraz bardziej upodabniać się do Chrystusa.
Po konferencji przyszedł czas na pytania studentów i długie rozmowy przy herbacie w salce duszpasterstwa.