Reklama

Niedziela Lubelska

Historia pisana wiarą

Parafia to wspólnota wspólnot, w której umacnia się wiara – mówi ks. prał. Tadeusz Pajurek.

Niedziela lubelska 47/2024, str. V

[ TEMATY ]

Lublin

Archiwum parafii

Parafia Świętej Rodziny była jedną ze stacji na drodze peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów

Parafia Świętej Rodziny była jedną ze stacji na drodze peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia Świętej Rodziny w Lublinie należy do największych wspólnot w diecezji. Na jej terenie mieszka ok. 19 tys. wiernych. Sercem parafii jest kościół, przy którym Jan Paweł II sprawował Mszę św. dla milionowej rzeszy wiernych w czerwcu 1987 r. Jednak historia tej cząstki Kościoła zaczęła się znacznie wcześniej, bo już w grudniu 1982 r., kiedy w nowo powstającej dzielnicy Czuby został utworzony samodzielny ośrodek duszpasterski. 22 listopada 1984 r. bp Bolesław Pylak wydał dokument erygujący nową parafię, powołując na jej proboszcza i budowniczego świątyni ks. Ryszarda Juraka. Niemal dokładnie po 40 latach, 24 listopada br., duszpasterze i wierni „papieskiej” parafii dziękować będą za cztery dekady wspólnej historii pisanej wiarą i miłością.

Papieska parafia

Wśród najważniejszych wydarzeń, zapisanych w ludzkich sercach i na kartach kronik, znajdują się pierwsza Msza św. – Pasterka sprawowana w 1982 r., ale też ustanowienie parafii, konsekracja świątyni i podniesienie jej do rangi sanktuarium Świętej Rodziny. Wizyta św. Jana Pawła II na zawsze nadała parafii rys papieski, ale też stała się okazją do podejmowania licznych działań duszpasterskich i kulturalnych związanych z promocją osoby i dziedzictwa Papieża Polaka. Jak wskazuje ks. prał. Tadeusz Pajurek, obecny proboszcz i kustosz, w parafii znajdują się relikwie św. Jana Pawła II, a także ornat, w którym sprawował Mszę św. na Czubach. Przy świątyni pozostał krzyż, który przed laty był częścią ołtarza polowego. Wspólnota parafialna podejmuje systematyczną modlitwę przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II, szczególnie w intencji powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego oraz rodzin. W 10. rocznicę papieskiej wizyty rozpoczęły się Międzynarodowe Koncerty Organowe, dedykowane Ojcu Świętemu, które od ponad 25 lat są okazją do artystycznej prezentacji i interpretacji niezwykle bogatej spuścizny św. Jana Pawła II.

Troska o rodziny

Od 40 lat w centrum działań duszpasterskich pozostaje rodzina. Troska o dzieci, młodzież, dorosłych i seniorów wyraża się w licznych inicjatywach parafialnych. To systematyczna działalność niemal 30 grup modlitewnych i formacyjnych, ale też osiedlowy festyn, wyjazdy wakacyjne i pielgrzymkowe, liczne koncerty, zajęcia sportowe, dzienny dom pobytu dla seniorów, parafialna biblioteka, czy różnoraka pomoc świadczona ubogim, chorym i niepełnosprawnym. W centrum wszelkich działań znajduje się modlitwa, w tym codzienna Eucharystia, liczne nabożeństwa i adoracja Najświętszego Sakramentu. Utworzenie sanktuarium Świętej Rodziny stało się impulsem do wprowadzenia regularnych nabożeństw z modlitwą za wstawiennictwem Świętej Rodziny, ale też wykładów i spotkań dyskusyjnych poświęconych tematyce rodziny. – Parafia to wspólnota wspólnot, w której, dzięki licznym i głębokim relacjom, umacnia się wiara, dlatego zachęcamy parafian, by podejmowali formację i angażowali się w działalność małych grup. U nas każdy, bez względu na wiek czy osobistą sytuację i kondycję, znajdzie swoje miejsce – zapewnia ks. prał. Tadeusz Pajurek. Marzeniem proboszcza, który równocześnie jest prezesem Centrum Jana Pawła II, jest utworzenie papieskiego ośrodka z multimedialną biblioteką gromadzącą nauczanie św. Jana Pawła II, ale też z miejscem integracji dla wiernych. Fundamentem wszystkich działań jest modlitwa, bo, jak mówi proboszcz, „siła i moc w Panu Bogu”, ale też dobre relacje z ludźmi.

Więcej na www.rodzina.lublin.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2024-11-19 11:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jesteśmy sobie potrzebni

Niedziela lubelska 30/2025, str. I

[ TEMATY ]

Lublin

Paweł Wysoki

Wyznanie wiary i złożenie przysięgi wierności

Wyznanie wiary i złożenie przysięgi wierności

Nasza parafia otwiera przed tobą nie tylko drzwi świątyni, ale i serca wszystkich, którzy ją tworzą – tymi słowami wierni parafii Miłosierdzia Bożego w Lublinie powitali kolejnego proboszcza.

Księdza Andrzeja Kołodziejskiego do nowej wspólnoty wprowadził abp Stanisław Budzik. – Przejmujesz stery, aby głosić Słowo Boże, sprawować sakramenty i prowadzić wiernych drogami zbawiania na wzór Dobrego Pasterza – powiedział metropolita. Przedstawiciele Rady Duszpasterskiej i reprezentanci licznych grup modlitewnych oraz formacyjnych (m.in. 30 kół Żywego Różańca) podkreślili, że przybycie nowego proboszcza jest dla nich znakiem Bożej troski. – Wierzymy, że Pan Bóg sam przyprowadził cię do nas, abyś był naszym pasterzem, przewodnikiem i ojcem. Jesteśmy gotowi do współpracy, służby i wspólnego budowania Kościoła świętego, duchowego domu, w którym każdy może odnaleźć miejsce, nadzieję i sens – zapewnili. Za św. Janem Vianneyem przypomnieli, że „dobry pasterz według Serca Bożego to największy skarb, jaki Bóg może dać parafii”. – Dziękujemy Bogu za ten dar, jakim stajesz się dla naszej wspólnoty. Prowadź nas drogą modlitwy, sakramentów i Słowa Bożego; pomagaj nam rozpoznawać głos Chrystusa w codzienności i ucz nas kochać Boga coraz bardziej – powiedzieli w powitaniu.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję