Biskup Albin Małysiak (1917 – 2011) to niezłomny kapłan, który z uśmiechem na twarzy i odwagą w sercu realizował kapłańskie powołanie. Do historii Kościoła w Polsce i historii naszej ojczyzny przeszedł jako jedyny hierarcha, który został uhonorowany, w 1993 r., przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów w czasie II wojny światowej.
Historia
Reklama
W wywiadzie udzielonym przed laty Niedzieli bp Małysiak wspominał: „W czasie okupacji byłem kapelanem w Zakładzie Helclów w Krakowie, gdzie opiekowano się osobami w starszym wieku. Posługę pełniłem również w Szczawnicy, dokąd zakład przenieśli Niemcy. Wydarzenie, które zapoczątkowało pomaganie Żydom, miało miejsce w Krakowie. (...) Szedłem do kaplicy w Zakładzie Helclów, aby odprawić Mszę św. o godz. 18. W pewnej chwili, idąc holem, dostrzegłem kątem oka, że w rogu po lewej stronie coś się poruszyło. Podszedłem. Zobaczyłem wystraszonego człowieka w łachmanach. Zapytałem, a właściwie stwierdziłem, że zapewne jest Żydem. W odpowiedzi usłyszałem wielokrotnie powtarzane słowa: «Proszę mnie ratować...». Pomyślałem w duchu, że w ten sposób narażam siebie i wszystkich, którzy tu mieszkają. (...) Ale z drugiej strony wiedziałem, że trzeba pomóc (...). Z tą myślą udałem się do przełożonej – s. Bronisławy Wilemskiej. Siostra, podobnie jak ja, najpierw zapytała, czy wiem, czym to grozi. Ale po chwili już obmyślaliśmy plan działania”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspominając ukrywanie pięciorga Żydów w Szczawnicy, biskup Albin opowiadał: „W tej samej willi, w której była kaplica dla chorych, na dole urzędowali Niemcy. W pobliżu znajdowały się budynek niemieckiej straży granicznej i siedziba policji...”. I zaznaczył: „Otóż fakt, że ani w Krakowie, ani w Szczawnicy nikt na nas nie doniósł, jest świadectwem wielkiej solidarności polskiego narodu z prześladowanymi wtedy Żydami”.
Pamięć
Książki i filmy przybliżające postać biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej powstawały już za jego życia. A po śmierci uśmiechniętego biskupa upamiętniono w krakowskim parku Jordana, gdzie popiersie bp. Małysiaka znalazło się w Galerii Wielkich Polaków, a ostatnio także w Szczawnicy.
Reklama
Obydwa pomniki księdza biskupa to oddolna inicjatywa. – Znałem biskupa Albina osobiście, przychodził do parku na nasze patriotyczne spotkania, poświęcił też kilka pomników w Galerii Wielkich Polaków – wspomina Kazimierz Cholewa. Pomysłodawca pomników, gdy przebywał w Szczawnicy, trafił do Muzeum Pienińskiego i dopytał o miejsce, gdzie młody ks. Albin ukrywał Żydów. Następnie odwiedził willę Adria. Dziś mieści się w niej Pienińska Uzdrowiskowa Klinika Rehabilitacji i Leczenia Bólu im. św. Ojca Pio. Poznał właściciela – Grzegorza Wolframa i przedstawił pomysł, aby przed kliniką stanął pomnik bp. Małysiaka. Ostatecznie pomnik został wyeksponowany przy drodze do szczawnickiego kościoła św. Wojciecha BM, na terenie parafii, a przed Adrią odsłonięto głaz upamiętniający i bp. Małysiaka, i s. Wilemską, szarytkę, także odznaczoną medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Obok Kazimierza Cholewy i Grzegorza Wolframa (fundatora pomnika) znaczący wpływ na upamiętnienie niezłomnego biskupa w Szczawnicy mieli ks. Leszek Kruczek, salezjanin – twórca rzeźby popiersia bp. Małysiaka, oraz ks. dr Tomasz Kudroń, proboszcz szczawnickiej parafii.
Solidarność
W homilii podczas Mszy św., która rozpoczęła uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika oraz głazu, bp Damian Muskus przywołał historię młodego kapelana; zaznaczył, że ks. Małysiak, podejmując tę bardzo trudną decyzję, zdał się całkowicie na Boga, bo wierzył, iż ukrywający się przed Niemcami Żyd nieprzypadkowo stanął na jego drodze. A nawiązując do solidarności społeczeństwa z ukrywającymi Żydów, przekonywał: – Dobro bowiem, nawet w obliczu cierpienia i śmierci, ma moc jednoczenia i budowania wspólnoty.
Także dyrektor Muzeum Pienińskiego w Szczawnicy Barbara Węglarz, przybliżając kontekst historyczny okupacyjnych wydarzeń, podkreśliła postawę lokalnej społeczności. Przypomniała, że w Szczawnicy działała główna baza przerzutowa ludności cywilnej i wojskowej, że tu podejmowali walkę członkowie Związku Walki Zbrojnej. Zwróciła uwagę na działalność konspiracyjną szczawnickiego proboszcza ks. Michała Matrasa oraz przywołała historię Władzia, żydowskiego dziecka, którego nikt nie wydał.
Reklama
Nawiązując do wojennych czasów, ks. dr Kudroń stwierdził, że przypomnienie historii bp. Małysiaka i s. Wilemskiej to nowa odsłona prawdy o tym miejscu: – Chodzi o to, żeby jak najwięcej ludzi wiedziało o tym, co się tutaj dokonało, o postawie tutejszej ludności. Myślę, że to człowieczeństwo nie tylko siostry i biskupa jest oparte na głębokim fundamencie wiary chrześcijańskiej.
Odpowiedzialność
– Biskup Albin miał nadzieję, że to świadectwo może się stać inspiracją dla innych, że ktoś może sobie uświadomić, iż są sytuacje, w których trzeba podjąć ryzyko z punktu widzenia i humanitarnego, i etycznego – zauważył w rozmowie z Niedzielą ks. dr Stefan Misiniec, który dobrze znał bp. Małysiaka. Równocześnie zaznaczył, że postawa odpowiedzialności za drugiego człowieka towarzyszyła księdzu biskupowi przez całe życie, także wtedy, gdy np. był opiekunem trudnej młodzieży albo zakładał duszpasterstwo akademickie w parafii Matki Bożej z Lourdes w Krakowie.
O bp. Małysiaku chętnie opowiadał zmarły niedawno ks. Jerzy Bryła, który niejednokrotnie przypominał m.in., że kapłan ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy przemierzył z kazaniami całą Polskę, że wygłosił ich ok. 10 tys., że mówił żywo i interesująco, wszędzie znajdując posłuch wiernych. Podkreślał jego umiłowanie ojczyzny, zatroskanie o jej losy. Wspominał też, jak to kiedyś kard. Karol Wojtyła, widząc, z jakim zapałem ks. Małysiak przemawiał na zebraniu katechetów, powiedział: „Swoją drogą ten Małysiak to jest ogień”.
***
Gdy zapytałam, co dzisiaj powiedziałby nam bp Małysiak, ks. Misiniec stwierdził: – Katecheza ponad wszystko! Jest nie tylko obowiązkiem, ale prawem katolickich dzieci, młodzieży i rodziców. Biskup Małysiak użyłby wszystkich argumentów, żeby przekonywać katechetów, dyrektorów szkół, rodziców, a przede wszystkim ministerstwo, że religii nie można zaniedbywać. Często powtarzał, że to Kościół zakładał szkoły, że to myśmy tworzyli kulturę. Nie odmawiał prawa do tego innym, którzy przyszli potem, ale uważał i przekonywał, że tego prawa do uczenia kolejnych pokoleń Polaków nikt nie może nas pozbawiać.