Andrzej Tarwid: Za kilka dni w Częstochowie zaczną się główne obchody jubileuszu 25-lecia Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Jak zamierzacie świętować?
Ks. Dariusz Kowalczyk: Jubileusz będzie miał dwie główne części. Pierwsza to obozy formacyjne dla uczniów, studentów, maturzystów i absolwentów, druga natomiast to uroczystości modlitewne i artystyczne zaplanowane na 19 lipca. Tego dnia zostanie odprawiona Msza św. na wałach Jasnej Góry, celebrowana m.in. przez nuncjusza apostolskiego abp. Antonia Guida Filipazziego i abp. Adriana Galbasa, przewodniczącego Rady FDNT. Po Eucharystii odbędą się m.in. koncert gospel zespołu Tylko Ty złożonego z naszych stypendystów i absolwentów oraz koncert klasyczny pod dyrekcją Agnieszki Kowalik, także naszej stypendystki. Podczas tego drugiego koncertu artyści wyeksponują rolę Matki Bożej jako nauczycielki nadziei. Dzień zakończymy Apelem Jasnogórskim.
Nie tylko koncert będzie akcentował nadzieję, całe uroczystości odbędą się bowiem pod hasłem: „Jesteście moją nadzieją”. Skąd to hasło. Czy stypendyści FDNT są nadzieją dla Kościoła, kraju?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Zdecydowanie są taką nadzieją. Stypendyści odnoszą sukcesy krajowe i międzynarodowe – od nauki po sztukę – czym dają nadzieję na lepszą przyszłość kraju. I tak np. ktoś nadzoruje budowę rurociągów na szelfie, ktoś inny dyryguje znaną orkiestrą, a jeszcze inni tworzą projekty ministerialne, międzynarodowe lub otwierają przedszkole itd. Naprawdę mógłbym godzinami opowiadać o indywidualnych osiągnięciach naszych podopiecznych.
Podobnie jest w wymiarze religijnym. Dość powiedzieć, że fundacja wychowała kilkudziesięciu kapłanów, kilkanaście sióstr zakonnych oraz liczne małżeństwa.
Wracając natomiast do hasła: „Jesteście moją nadzieją”, to wybraliśmy je dlatego, że nawiązuje ono do słów wypowiedzianych do młodzieży przez Jana Pawła II w 1978 r. oraz wpisuje się w Rok Jubileuszowy Kościoła i wezwanie Franciszka – „Pielgrzymi nadziei”.
Fundacja znana jest głównie z programu stypendialnego dla uzdolnionej młodzieży z ubogich rodzin. Jaka jest skala tego programu?
Rzeczywiście, program stypendialny to flagowy projekt fundacji. Rozpoczęliśmy go w 2000 r. z 500 stypendystami w diecezjach pilotażowych, a z czasem rozrósł się do ponad 2 tys. beneficjentów rocznie. Program oferuje nie tylko wsparcie finansowe, ale także formację duchową i wspólnotową. Aktualnie mamy 2,1 tys. stypendystów, a przez ćwierć wieku skorzystało z tego programu blisko 10 tys. osób.
To bez wątpienia ogromny sukces. Ale co o nim przesądziło w ocenie osoby, która to dzieło współtworzyła?
Reklama
Osobiście za największe dokonania uważam zbudowanie programu obejmującego wszystkie diecezje, a także ustanowienie Dnia Papieskiego, który na stałe wpisał się w kalendarz duszpasterski Kościoła w Polsce. Z kolei kiedy patrzę na naszych byłych i obecnych podopiecznych, to tym sukcesem jest ich piękne życie, w którym wykorzystują w praktyce talenty dane im od Pana Boga.
Dzisiaj działa wiele fundacji pomagających zdolnej młodzieży, lecz to właśnie FDNT była pionierem takiej pomocy w naszym kraju. Jaka jest geneza powstania fundacji?
Jej powstanie zostało zainspirowane pielgrzymką Jana Pawła II do Polski w 10. rocznicę przemian ustrojowych, czyli w 1999 r. Papież wskazał wówczas na potrzebę wsparcia materialnego i duchowego młodzieży, szczególnie z uboższych regionów.
Inspirację papieską trzeba było skonkretyzować. Nie było obaw, skoro w kraju nie było się na kim wzorować?
Wątpliwości były, np. czy sprosta się oczekiwaniom albo nie skłóci się tych, którzy dostali pomoc, z tymi, którzy jej nie otrzymali. Dzięki mądrości, odwadze i współdziałaniu osób świeckich oraz duchownych udało się jednak ominąć wiele raf. Co więcej, udało się stworzyć bezprecedensowe dzieło, które łączy doświadczenie Kościoła z dynamizmem nowoczesności.
Aby sfinansować tysiące stypendiów rocznie, potrzebne są znaczne środki. Jak je pozyskujecie?
Reklama
Działalność FDNT jest finansowana głównie dzięki zbiórkom podczas Dnia Papieskiego w parafiach i w przestrzeni publicznej, wpłatom 1,5% podatku dochodowego, a także darowiznom indywidualnym, zbiórkom SMS-owym i internetowym. Wsparcie pochodzi również od darczyńców, którzy przekazują regularnie zarówno małe, jak i większe kwoty. Fundacja – jak powiedziałem wcześniej – utrzymuje co roku ponad 2 tys. stypendystów, a to wymaga nie tylko zebrania kilkunastu milionów złotych, ale później także utrzymania bardzo niskich kosztów działalności własnej. I to też nam się udaje...
W jaki sposób, skoro w Wasze przedsięwzięcia angażują się setki, jeśli nie tysiące osób?
To prawda, tylko przygotowanie obozów wymaga pracy ok. 200 wolontariuszy, a w organizację zbiórek publicznych angażują się ich tysiące. Są to księża, siostry zakonne, katecheci, członkowie ruchów katolickich i ludzie dobrej woli. Chcę jednak podkreślić, że wszyscy oni pracują charytatywnie. Otrzymują jedynie symboliczne podziękowania, jak publikacje z nauczaniem Jana Pawła II czy np. kubki z logo fundacji.
W ostatnim ćwierćwieczu Polska bardzo się zmieniła. Czy zmienili się także aplikujący o stypendia?
Na początku programu, w 2000 r., gdy bezrobocie w Polsce sięgało 22%, a w niektórych regionach nawet 42%, wsparcie finansowe było kluczowe. Obejmowało m.in. zakup odzieży, pomocy naukowych, książek czy komputerów. Z czasem potrzeby stypendystów ewoluowały. Współcześnie wielu młodych pochodzi z rodzin borykających się z licznymi problemami wewnętrznymi, dysfunkcjami czy chorobami. Dlatego teraz fundacja kładzie większy nacisk na wsparcie duchowe i wspólnotowe, oferując młodym poczucie przynależności, przyjaźnie i formację. Nasze obozy stały się dla stypendystów momentem „narodzin” w nowej wspólnocie. Młodzi odkrywają, że nie są sami, znajdują wsparcie w wierze i wartościach.
Reklama
Co widzi osoba duchowna, kiedy patrzy na młodych przez pryzmat swojego powołania?
Praca z młodzieżą zawsze była dla mnie priorytetem, a zaangażowanie w fundację w wieku niespełna 30 lat było pełne dynamizmu. Dziś, z perspektywy 55-latka, dostrzegam zarówno ogromny wysiłek organizacyjny, jak i radość płynącą ze spotkań ze stypendystami. Biurokratyczne przygotowania obozów bywają wyczerpujące, ale właśnie kontakt z młodymi, wspólna modlitwa i formacja dają ogromną satysfakcję. To stypendyści, ich entuzjazm i rozwój, są największą nagrodą dla mnie jako kapłana.
Kilkakrotnie wspomniał Ksiądz o obozach. Co na nich robicie?
Obozy łączą elementy rekolekcji, formacji i integracji. Dla uczniów organizowane są w dużych miastach, by pokazać im uniwersytety i możliwości rozwoju, a dla studentów – w mniejszych miejscowościach, sprzyjających budowaniu wspólnoty. Taka integracja, poznanie się i nawiązanie więzi to bardzo ważne elementy obozów, bo przeciwdziałają samotności i wspierają rozwój duchowy oraz społeczny stypendystów.
Wspólnotę buduje się m.in. przez rozmowy. O co Księdza pytają młodzi na obozach?
Reklama
(Śmiech). Zdecydowanie o wszystko – od kwestii moralnych, narzeczeńskich, rodzinnych, po liturgię, filozofię, politykę czy problematykę depresji i lęków związanych ze współczesnym światem. Coraz częściej pojawiają się pytania o sposoby radzenia sobie ze skomplikowaną rzeczywistością. Stypendyści szukają oparcia w wierze i Kościele, a ich dociekliwość wymaga od prowadzących przygotowania i zapraszania autorytetów – kapłanów i sióstr, naukowców, ludzi kultury i mediów, sportowców czy małżeństw z doświadczeniem. Pytania młodzieży są szczegółowe, co uważam za bardzo ważne, ponieważ pokazują ich idealizm i zaangażowanie.
Dzisiejsza młodzież nie żyła w czasach pontyfikatu św. Jana Pawła II. Jak młodzi patrzą na jego postać i jak fundacja przybliża im papieża z Polski?
W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z próbami podważania autorytetu św. Jana Pawła II, jednocześnie wszechobecność jego imienia w przestrzeni publicznej – pomniki, ulice, szkoły – u niektórych młodych wzbudziły pewien dystans, przesyt, a czasem niezrozumienie. Fundacja stara się przybliżać jego nauczanie przez filmy, takie jak np. 21:37, oraz dyskusje na obozach, podczas których młodzi mają szansę odkryć jego prawdziwe przesłanie. Zauważyłem, że dobre materiały i świadectwa pomagają młodzieży zrozumieć i docenić pontyfikat św. Jana Pawła II oraz pozostawione nam w spadku jego nauczanie.
Co jeszcze, obok zapewniania stypendiów i organizowania obozów, robi fundacja dla stypendystów?
Fundacja wspiera stypendystów m.in. przez organizację wyjazdów na Światowe Dni Młodzieży, konferencje, wizyty we wspólnotach akademickich i diecezjach. Dostarczamy literaturę o Janie Pawle II i zachęcamy do tworzenia własnych inicjatyw, takich jak filmy czy wywiady. Chcę podkreślić także to, że stypendyści są angażowani w kształtowanie programu fundacji, co buduje ich odpowiedzialność za formację młodych przez młodych.
Reklama
O stypendystach przyjęło się mówić, że są „żywym pomnikiem Jana Pawła II”. Czy owym pomnikiem są także byli stypendyści?
Absolwenci FDNT dają piękne świadectwo wiary w życiu zawodowym i osobistym. Oczywiście, są przypadki odchodzenia pojedynczych osób od katolickich wartości, ale ogromna większość byłych stypendystów pozostaje wierna nauczaniu Kościoła. A kiedy założą rodziny, to przekazują wiarę dzieciom, co także jest dowodem na to, że nadal są „żywym pomnikiem św. Jana Pawła II”.
Aleksandra Zboch (stypendystka): Pochodzę z malutkiej miejscowości w województwie opolskim i jestem studentką socjologii ekonomicznej na Uniwersytecie Wrocławskim. Moja przygoda z fundacją rozpoczęła się w 2022 r., jeszcze w klasie maturalnej.
Na uczelni aktywnie angażuję się w życie akademickie. Pełnię funkcję przewodniczącej studenckiego koła naukowego Klub Socjologii Ekonomicznej oraz reprezentuję interesy studentów jako członek Rady Programowej na moim kierunku. (...)
Reklama
Fundacji jestem wdzięczna przede wszystkim za wspólnotę. Dzięki niej poznałam przyjaciół, z którymi łączą mnie bliskie więzi, a których losy prawdopodobnie nigdy by się nie skrzyżowały. Otaczanie się ludźmi o wspólnych wartościach sprawia, że znacznie łatwiej jest mi wzrastać w wierze, a to jest dla mnie bezcennym darem. Bycie stypendystką fundacji traktuję również jako wielką odpowiedzialność. To dar, którym chcę się dzielić z innymi czy to przez wolontariat, czy codzienne, drobne gesty. Wierzę, że dobro nabiera pełnego sensu dopiero wtedy, gdy się je przekazuje dalej.
Łukasz Kamiński (absolwent):
Reklama
Pochodzę z miejscowości Smoryń w województwie lubelskim i jestem absolwentem fundacji. Mój pierwszy obóz fundacyjny, który odbył się w 2014 r. w Szczecinie, to jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Zetknięcie z wychowawcami i księżmi pełnymi radości i wiary w Boga bardzo mi pomogło w rozwoju duchowym. Dzięki stypendium poszedłem do wymarzonego liceum, które pozwoliło mi rozwijać się matematycznie. Dwukrotnie otrzymałem tytuł laureata olimpiady matematycznej oraz zostałem reprezentantem na XI Środkowoeuropejską Olimpiadę Matematyczną. Następnie podjąłem studia na dwóch kierunkach Uniwersytetu Warszawskiego: matematyka i informatyka. Zaraz po skończeniu liceum zacząłem dzielić się swoją pasją, prowadząc warsztaty matematyczne dla zdolnych uczniów. Od tego czasu angażuję się w ramach wolontariatu w działalność Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci oraz pomagam w organizacji olimpiad matematycznych. Przez rok pracowałem też jako nauczyciel w moim dawnym liceum – XIV LO im. S. Staszica w Warszawie. Od 2 lat jestem doktorantem na Uniwersytecie Warszawskim. Czas wolny poświęcam muzyce. Wraz z Chórem i Orkiestrą FDNT śpiewam na najważniejszych dla fundacji wydarzeniach. Jestem też w scholi duszpasterstwa akademickiego Sandał oraz w zespole musicalowym SZTOS. Kilka lat temu koordynowałem działania warszawskiej wspólnoty stypendystów w ramach Dnia Papieskiego. Takie zadania utwierdzają mnie w przekonaniu, że każdy talent, jaki można sobie wyobrazić, jest do znalezienia wśród stypendystów. Od kilku lat w wakacje jeżdżę jako wychowawca i wolontariusz muzyczny na obozy fundacji, dzięki czemu mogę się przyczyniać do kontynuacji tego pięknego dzieła, jak również samemu nadal z niego czerpać.
Stypendyści są moimi najlepszymi przyjaciółmi.
Emilia Kosela (absolwentka):
Byłam stypendystką FDNT przez 9 lat. Pochodzę z Wąbrzeźna – małej miejscowości niedaleko Torunia. Ukończyłam studia na kierunku lekarsko-dentystycznym na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi i pracuję obecnie w zawodzie. (...) Każdą wolną chwilę staram się poświęcać na niesienie pomocy innym. Wolontariat, który najbardziej zapadł mi w pamięć, to pomoc w zakładzie opiekuńczo-leczniczym.
Dzięki stypendium miałam możliwość utrzymania się na studiach. Znaczną część środków przeznaczałam na zakup nowych narzędzi niezbędnych na zajęcia, ubrań medycznych oraz na opłacanie udziału w warsztatach, szkoleniach i konferencjach. Pomijając wsparcie finansowe, fundacja była dla mnie przede wszystkim miejscem rozwoju duchowego. Dzięki comiesięcznym spotkaniom w naszej łódzkiej wspólnocie oraz obozom wakacyjnym – podczas których miałam możliwość dzielenia się świadectwem z innymi uczestnikami, wysłuchania wykładów, spotkania z przyjaciółmi stypendystami – mam coraz większą motywację do działania i niesienia pomocy innym. Chcę wciąż stawać się jeszcze lepszą częścią żywego pomnika Jana Pawła II.
Weronika Tutka (stypendystka):
Reklama
Pochodzę z małej miejscowości położonej w województwie lubelskim, nieopodal Zamościa. Już niebawem będę absolwentką studiów magisterskich na kierunku filologia polska na UAM w Poznaniu. Interesuję się różnorodnymi zagadnieniami językoznawczymi, literaturoznawczymi i kulturowymi. Podczas studiów brałam udział w konferencjach językoznawczych oraz działałam w kole naukowym, zajmującym się zagadnieniami związanymi z redagowaniem i korektą tekstów. (...)
Moja wspaniała przygoda z fundacją rozpoczęła się na początku 2020 r., kiedy byłam w ostatniej klasie liceum. Udało mi się dołączyć do grona stypendystów w ostatniej chwili. Zawdzięczam to mojej katechetce z liceum, która podpowiedziała mi taką możliwość. Na początku byłam zdystansowana, powoli poznawałam fundację, jej działanie, jednak szybko nadarzyła się okazja, by bardziej się zaangażować. Na początku jako rzeczniczka prasowa i osoba odpowiedzialna za media społecznościowe poznańskiej wspólnoty stypendystów studentów, a następnie jako redaktorka biuletynu fundacji Do Dzieła!.
Niesamowicie doceniam obecność fundacji w moim życiu i bardzo się cieszę, że mogę być stypendystką. To zdecydowanie więcej niż program stypendialny, choć jest on ogromnym wsparciem. To wspaniała wspólnota ludzi z wartościami, którzy starają się tworzyć nową jakość wiary, relacji i świata wokół siebie. Dziękuję!