Wśród nich jest także zwrócenie uwagi całej wspólnoty diecezjalnej na powstającą w parafii Jedlicze świątynię, która ma być w przyszłości domem peregrynującego obrazu. W czasie wspomnianej peregrynacji, w dekanacie Krosno, w sercu abp. Adam Szala zrodził się pomysł, aby właśnie ten kościół był w przyszłości miejscem, gdzie po peregrynacji trafi omodlony przez wiernych wszystkich parafii obraz.
13 stycznia 2025 r., gdy w parafii Jedlicze kończyła się peregrynacja, samochód przewożący wizerunek do następnej parafii, zatrzymał się na chwilę modlitwy przy powstającym kościele dojazdowym w Długiem-Porębach. W miejscu budowy oczekiwali już wierni, którzy chcieli, aby moment peregrynacji w sposób realny dotknął powstającej świątyni. Krótką modlitwę za parafian, budowniczych i ofiarodawców poprowadził ks. Tadeusz Dec, proboszcz parafii w Jedliczu. Ten moment pomógł uzmysłowić wszystkim parafianom, że powstające tutaj dzieło jest częścią czegoś większego i także oni biorą w nim udział.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trudne początki
Pomysł powstania świątyni zrodził się jakiś czas temu. Ówczesny metropolita przemyski, abp Józef Michalik zaproponował ówczesnemu proboszczowi, ks. Stanisławowi Turoniowi budowę świątyni w tym miejscu. Jak wyjaśnia ks. Tadeusz Dec, proboszcz parafii: – Pierwotny zamysł był taki, aby część mieszkańców z miejscowości Długie i z Poręb, miała tutaj własną świątynię.
Reklama
Po uzyskaniu stosownych pozwoleń, przed ówczesnym proboszczem pojawiło się wyzwanie, aby przekonać mieszkańców do włączenia się w tę inicjatywę. Niestety, po burzliwych obradach nie uzyskano jednomyślności i akceptacji mieszkańców, a proboszcz spotykał się z wieloma przeciwnościami. W swoich rozterkach szukał właściwego kierunku działania i na modlitwie prosił Pana Boga o znak, czy należy kościół budować, czy zarzucić inwestycję. Przygotowania do budowy łączyły się z jego osobistymi, poważnymi problemami zdrowotnymi, a całą sprawę polecił Panu Bogu. Czarne scenariusze dotyczące jego życia nagle zmieniły się w nadzieję na dalsze życie, co odebrał jako sygnał od Boga, że otrzymał czas na realizację tego przedsięwzięcia, które w ludzkim odczuciu może wydawać się nielogiczne, ale „Bóg tego kościoła chce w tamtym miejscu” – jak sam stwierdził i co potwierdził jeden z mieszkańców wspomnianej miejscowości Poręby – przytacza historię ks. Tadeusz Dec.
Trwające prace
W czerwcu 2015 r. przystąpiono do właściwych prac, a 12 lipca 2015 r. postawiono i poświęcono kapliczkę Matki Bożej i od tamtej pory w środowej nowennie odmawianej w kościele parafialnym Matce Bożej Nieustającej Pomocy polecana jest ta budowa i wszyscy darczyńcy. Na przełomie listopada i grudnia 2015 r. zakończono prace przy fundamentach.
Proboszcz, pomimo poważnych problemów zdrowotnych, z wielką determinacją prowadził starania o gromadzenie środków na dalsze etapy prac. Wszystkie te wysiłki doprowadziły do zakończenia prac przy murach i sklepieniu nad zakrystią w październiku 2017 r. Od maja kolejnego roku kontynuowano prace przy murach na głównej części budynku i zaczęto robić sklepienie nad nawami bocznymi. Tempo prac musiało jednak osłabnąć ze względu na budżet. 4 sierpnia 2019 r. przeprowadzono kolejny piknik parafialny, z którego dochód został przeznaczony na budowę kościoła. Owocem tych starań było zakończenie prac przy schodach na wieżę i wylanie stropów. Zarówno fundusze, a właściwie ich brak oraz stan zdrowia proboszcza, zmusiły do wstrzymania budowy. W sierpniu nastąpiła zmiana proboszcza, bowiem schorowany duszpasterz nie był już w stanie prowadzić ani parafii, ani tym bardziej budowy kościoła filialnego.
Reklama
Nowy proboszcz, ks. Tadeusz Dec podjął inicjatywę swojego poprzednika i w porozumieniu z kurią przemyską szukał rozwiązań umożliwiających zmniejszenia kosztów realizacji projektu. Poza robotami budowlanymi, prowadzone duszpasterstwo w całej parafii nawiązuje do trwających wysiłków wznoszenia kościoła. To zagadnienie podejmowane jest np. przy rocznym podsumowaniu gospodarczym i duchowym, a parafianie są informowani o kolejnych etapach prac.
Troska pasterza i kapłanów
Przeznaczenie obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa to nie jedyna forma zaangażowania metropolity przemyskiego w powstawanie świątyni. Jak wyjaśnia ks. Tadeusz Dec: – Arcybiskup Adam Szal był mocno zainteresowany i wielokrotnie na różne sposoby próbował inspirować te prace, jednocześnie mobilizując i mnie samego, i parafian, ale też kapłanów naszej archidiecezji, aby ta świątynia mogła zostać ukończona i funkcjonować jako budynek, w którym chwała Boża będzie realizowana i Pan Bóg będzie uwielbiany.
Jedną z form wsparcia było poparcie dla inicjatywy księży archiprezbiterów, później dziekanów na zakończenie peregrynacji obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa, aby w darze serca kapłani przekazali jakieś konkretne środki do kontynuowania i wykańczania prac przy świątyni.
– W tym roku udało się wykonać kilka przedsięwzięć, m.in. doprowadzić do wytynkowania sufitu, a od momentu wsparcia kapłanów podjęto wysiłki przy szukaniu firm, które mogłyby wykonać następujące inwestycje: przygotowanie instalacji elektrycznej i instalacji nagłośnieniowej. W tym momencie wykańczane są właściwe i ostateczne kształty okien oraz dość żmudne prace wymagające także dobrych fachowców. To troszkę przeciąga się w czasie, ale prace postępują tak, aby można było jeszcze w tym roku wstawić okna i w ten sposób budynek zostałby zamknięty. Instalacje elektryczne już niedługo zostaną sfinalizowane. W kolejce czeka pan, który będzie tynkował kościół, a więc to są najważniejsze rzeczy, które przed nami i mamy nadzieję, że uda się je zrealizować zanim przyjdzie zima – mówi ks. Tadeusz.
Dobrzy ludzie
Budowa kościoła trwa. Kolejne prace wymagają cierpliwości, zaangażowania i środków finansowych. Jak przyznaje proboszcz parafii, to dzieło, w którym widać, jak Pan Bóg troszczy się o swój Kościół. – Kościół jest rzeczywiście bardzo duży i dlatego tutaj wszelkie prace, które są podejmowane, wymagają i cierpliwości, ale też i dobrych fachowców, którzy swoją sprawnością potrafią to zrealizować. Próbujemy z Bożą i ludzką pomocą to dzieło finalizować. Jak długo to potrwa? Trudno powiedzieć. Wiadomo, że dzisiaj, oprócz zaangażowania ludzkiego, niezwykle ważną kwestią są finanse, a te ciągle topnieją przy pojawieniu się kolejnych faktur za realizowane przedsięwzięcia. Niemniej jednak jesteśmy wdzięczni za każdy najmniejszy grosz, który jest przelewany na konto parafialne przeznaczone na to właśnie dzieło, bo parafia ma odpowiednie fundusze tylko i wyłącznie na ten cel rezerwowane i jest tutaj każdy, kto jest zainteresowany tym kościołem, a widzę, że jest wiele osób wspierających, także z terenu naszej archidiecezji. Widać, że Pan Bóg podsyła dobrych ludzi, którzy chcą, aby kościół był miejscem sakralnym. Pierwotne wezwanie miało być Matki Bożej Szkaplerznej, ale ponieważ ta inicjatywa – taka bardzo omodlona przez całą diecezję się pojawiła. Cieszymy się, że ten obraz kiedyś tutaj zawiśnie i będzie odbierał cześć. Tymczasem wierni modlą się do Chrystusa z sercem pełnym miłością w naszej świątyni parafialnej w Jedliczu – podsumowuje kapłan.
