Reklama

Diecezjalne Dni Młodych

Pielgrzymka w głąb serca

Z Maryją, jako Matką, zaopatrzeni w Różaniec i obrazek Matki Bożej Rokitniańskiej oraz z Chrystusem - Zbawicielem i Panem, którego wybór potwierdzili znakiem krzyża uczynionym święconą wodą, ponad trzy tysiące młodych ludzi wyruszyło 21 września z Gorzowa Wlkp., aby rozpalać zielonogórsko-gorzowski świat miłością.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

19 września, rozpoczynając Diecezjalne Dni Młodych, ich gospodarz - ks. kan. Władysław Pawlik, proboszcz parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski, przypomniał, że odbywają się one na miejscu, gdzie przed siedmioma laty gościł Ojciec Święty, który wzywał nas byśmy odważnie wyznawali wiarę i nie lękali się świętości. - Dobrze, że tu przychodzicie czerpać miłość, by stąd zapalać świat miłością. Niech Bóg prowadzi nas wszystkich przez te dni - powiedział do młodzieży zgromadzonej w wielkim namiocie wypożyczonym od Radia Maryja.

Dać się uwieść Chrystusowi

Reklama

Tradycyjnie Dni Młodych rozpoczęły się od spotkania liderów i animatorów młodzieżowych grup i wspólnot parafialnych. Towarzyszył im bp Adam Dyczkowski. Za Janem Pawłem II zachęcał on młodych ludzi, by dali się uwieść Chrystusowi. Na przykładzie Jacque´a Fescha, który za zamordowanie człowieka i wiele innych przestępstw został skazany na karę śmierci, a w trakcie sprawy sądowej pod wpływem swojego adwokata nawrócił się, Ksiądz Biskup pokazał młodym, że zawsze jest czas na przemianę życia i na uczynienie przez to świata odrobinę lepszym. - Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że nie przegracie tego życia, jeżeli przejdziecie przez nie ręka w rękę z Chrystusem. On ma bowiem przepis na życie nieprzegrane - powiedział do młodych bp Adam Dyczkowski.
Potwierdzeniem słów Księdza Biskupa były piątkowe i sobotnie obrady animatorów, liderów i odpowiedzialnych za parafialne wspólnoty. W małych grupach dzielili się oni swoim doświadczeniem spotkania z Jezusem Chrystusem oraz podejmowanej w czasie wakacji i w ciągu roku pracy formacyjno-apostolskiej. Asia z KSM-u, Paweł z Ruchu Światło-Życie oraz Ela ze Wspólnoty św. Tymoteusza zaprezentowali propozycje swoich wspólnot na rozpoczęty rok szkolny 2003/2004, zachęcając wszystkich do aktywnego włączenia się w życie swojego parafialnego Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Młodzi ciałem Chrystusa

W sobotę, 20 września, najpierw z animatorami i liderami, a potem z uczestnikami Dnia Młodych spotkał się bp Paweł Socha. W słowie do odpowiedzialnych za parafialne wspólnoty Ksiądz Biskup nawiązując do czytania z listu św. Pawła mówił, że wszyscy jesteśmy ciałem mistycznym Jezusa Chrystusa. - Jest to więc jeden organizm, którego czynnikiem jednoczącym jest Chrystus stanowiący Głowę tego ciała. Choć Chrystus dziś nie ma ciała, bo Jego ciało jest uwielbione, to przez Wasze oczy chce patrzeć, przez wasze ramiona chce przygarniać, przez wasze ręce chce dawać, przez wasze nogi chce chodzić po drogach sprawiedliwości i miłości - mówił bp P. Socha.
Zanim jednak zgromadzeni na gorzowskich błoniach młodzi ludzie rozeszli się po drogach sprawiedliwości i miłości, by być ciałem Chrystusa, przy dźwiękach muzyki w geście radości wznosili do góry ręce, skakali, skandowali i klaskali we wspólnej modlitwie uwielbienia animowanej przez Maleo Regge Rockers. Na koniec Darek Malejonek wraz ze swoim zespołem zaśpiewał: „Mury otaczają Jeruzalem jak Jahwe otacza swój lud. Teraz i na wieki”, a zgromadzony w namiocie tłum odpowiedział mu: „Módlmy się o pokój, pokój, pokój”. Klimat radości podtrzymał też teatr „Małe co nieco” z Czarnowic, który w humorystycznym scenkach pt. „Śpiew świerszcza” pokazał, co to znaczy iść za Jezusem.

2 tys. różańców i 10 litrów wody

Reklama

Na popołudniowe nabożeństwo „Oto Matka Twoja” została przywieziona z Rokitna kopia obrazu Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Do wpatrywania się w Jej oblicze zachęcał bp Paweł Socha i szukając odpowiedzi na pytanie: co sprawia, że ludzie Maryjni są tak mocni i autentyczni, że mogą innych prowadzić w wierze, wskazał na takie postacie jak: św. Maksymilian Maria Kolbe, kard. Stefan Wyszyński, Papież Jan Paweł II. - Różaniec - mówił bp P. Socha - jest wielkim skrótem naszej wiary. Od wyznania wiary zaczyna się Różaniec odmawiać i dlatego trzeba go odczytywać sercem. Jest to znak Bożej miłości do człowieka i naszej ofiarnej miłości do bliźniego. Na koniec bp Paweł Socha nauczył młodych krótkiego wiersza, który - jak to określił - jest darem Maryi dla człowieka:
„Miej oczy często zamknięte
Dalej niż one mogą,
widzieć Ci potrzeba.
I twarz odsłoniętą
na Hostię słoneczności.
Tak się dojrzewa”.
Podczas nabożeństwa każdy z młodych otrzymał drewniany dziesiątek różańca oraz obrazek Matki Bożej Rokitniańskiej z aktem zawierzenia, który osobiście podpisał. Wspólne obranie Maryi, Matki Boga, za Panią, Orędowniczkę, Patronkę, Opiekunkę i Matkę oraz odmówienie tajemnic światła wprowadziło pełny skupienia klimat modlitwy wśród zgromadzonej młodzieży. Długo jeszcze trwał śpiew uwielbienia w namiocie, a na jego obrzeżach spowiadali kapłani.
Tak też rozpoczął się niedzielny poranek. W kaplicy przy kościele pw. Pierwszych Męczenników Polski oraz przed namiotem spowiadali się młodzi ludzie, a Przystanek Jezus animował wspólną modlitwę uwielbienia, która przygotowywała młodych do nabożeństwa obrania Jezusa za swojego Zbawiciela i Pana. Na scenie stanęła duża chrzcielnica wypełniona wodą. Bp Edward Dajczak zachęcał młodych, by szczerze, prawdziwie i odważnie wybrali Jezusa, by nie tyle wypowiedzieli słowa, ale w swoim sercu dokonali wyboru Jezusa. Z poświęconą przez Księdza Biskupa wodą przedstawiciele młodzieży weszli do namiotu tak, by każdy mógł do nich podejść i czyniąc znak krzyża, publicznie wyrazić swoją decyzję przynależenia do Jezusa. Bp E. Dajczak tłumaczył: - Wasza zanurzona ręka, znak krzyża jest odwołaniem się do chrztu, jest potwierdzeniem przymierza z Jezusem. Jest potwierdzeniem: niech się na nowo stanę.

Miejsca przeprowadzania

Bp Edward Dajczak przewodniczył też niedzielnej Mszy św., centralnemu wydarzeniu diecezjalnego święta młodych, w której uczestniczyło 3,5 tys. młodych ludzi. Wejściu procesji towarzyszył gromki śpiew i gdzieniegdzie powiewające flagi przygotowane przez młodych z Głogowa, Wschowy, Nowej Soli, Zielonej Góry, Drzonkowa. Nie mogło ich tu nie być. To przecież ich święto, ich radość, a także wyraz ich wiary, odnalezionego miejsca w Kościele.
W homilii Ksiądz Biskup wskazał na Eucharystię jako miejsce, w którym dokonuje się przeprowadzenie człowieka przez granice, w którym dokonuje się potwierdzenie dokonanego wyboru. - I powiem Wam szczerze, nie chodzi o nic więcej. To wystarczy. Jeżeli w tej wspólnocie udało się nam te granice trochę odważniej przekroczyć, nic więcej nie jest potrzebne - mówił bp E. Dajczak.
Wyśpiewane przez Księdza Biskupa i ponad 30 kapłanów słowa konsekracji poniosły prawdę o niezwykłej miłości, która nie lęka się cierpienia, która jest gotowa do ofiarowania siebie, która ogrania każdego człowieka dużo dalej niż tylko do granic namiotu. Słowa te pokonały bowiem trudną drogę do ludzkiego serca i wraz z nim - jak zachęcał bp E. Dajczak - popielgrzymują do miejsc nauki, pracy, zabawy, odpoczynku... Tak, by uzdalniać do bycia jak Jezus, do gotowości podzielenia się z drugim swoim życiem, czasem, sobą samym.

Po co są Dni Młodych?

Reklama

Odpowiedź jest prosta: żeby słuchać młodych i świętować młodość. Ks. Robert Patro tę sztukę dopracował prawie do perfekcji, rozmawia z młodymi, tańczy z nimi, modli się nimi, nosi krzesła. Tak też było w Gorzowie Wlkp., młodzi tu świętowali, bawili się, posługiwali, modlili, tworzyli żywy Kościół. To młodzi ze Wspólnoty św. Tymoteusza prowadzili modlitwę uwielbienia, młodzi z diakonii muzycznej Ruchu Światło-Życia i zespołu Przystanek Jezus animowali śpiew, młodzi ze służby ładu i harcerstwa pilnowali porządku i kierowali autokary na parkingi, młodzi ze służby medycznej czuwali nad kondycją fizyczną tysięcy swoich rówieśników, młodzi z Diecezjalnej Diakonii Liturgicznej dbali o oprawę liturgii i o porządek w namiocie i wokół niego, młodzi z diakonii słowa i informacji prowadzili recepcję, młodzi z gorzowskich parafii pomagali w rozkładaniu i składaniu wielkiego namiotu. Owszem, pomagali im starsi, bo żołnierze ugotowali grochówkę, ks. dziekan Jan Płócienniki zadbał o zaprowiantowanie, Księża Proboszczowie z Gorzowa na czele z ks. Władysławem Pawlikiem przygotowali noclegi, ks. Paweł Bryk zorganizował harcerzy, ale to młodzi byli bohaterami tych dni, to młodzi dali odważne świadectwo swojej wiary i swojego miejsca w Kościele.

* * *

Bp Adam Dyczkowski

Gratuluję Wam, kochani moi przyjaciele, przybycia tu, włączenia się w Dni Młodych naszej diecezji. Bo przecież to może odbić się tak głośnym echem w Waszym życiu i daj Boże, aby się odbiło, bo mamy tylko jedno życie i dlatego nie wolno go przegrać. Musicie osiągnąć wszystko, co w waszej mocy, musicie uczynić to życie jak najbogatszym, jak najszczęśliwszym jak najbardziej owocnym, a jestem przekonany, że to się Wam uda, mimo że na młodego człowieka czyha tyle niebezpieczeństw i tak łatwo zejść na manowce, przegrać to życie.
Ten świat w przyszłości będzie należał do Was. Wkrótce przekażemy Wam wszystko: kierownicze stanowiska, rządowe stanowiska i inne. Daj Boże, przygotować się do tego jak najlepiej, aby uczynić ten świat dobrym i radosnym. W pełni zasługujecie na to, żeby mieć ten świat sprawiedliwym, praworządnym, uczciwym, nieprzekupnym, bez korupcji, ale w pojedynkę tego się nie da zrobić. To trzeba wspólnymi siłami. Dlatego tak się cieszę, że tak wielu z Was włącza się w życie oazowe, w prace KSM, w harcerstwo. Trzeba wspólnymi siłami czynić świat coraz lepszy, wnosić w niego jak najwięcej zdrowia i radości. Tego z całego serca Wam życzę i będę się gorąco modlił, aby to spotkanie wniosło w Wasze życie jak najwięcej wartości i dopomogło wypełnić tę misję, na spełnienie której wszyscy z taką nadzieją oczekujemy.

Bp Paweł Socha

Wiara jest tym elementem podstawowym, czynnikiem łączącym nas z Chrystusem, a przez Niego z całą Trójcą Świętą, czyli Rodziną Bożą. I to jest dar chrztu świętego. (...) Wiara nasza - to jest łącznik ze źródłem życia, sprawia ona, że owoc męki Chrystusa, czyli zwycięstwo nad szatanem i wieczną śmiercią staje się naszym osobistym udziałem i ja nie muszę się już bać szatana, ani nie muszę się bać śmierci wiecznej. Z tego wynika, oczywiście to, że mając życie, trzeba się Bogiem karmić, to znaczy słuchać Słowa Bożego, przyjąć sakrament bierzmowania, czyli moc Ducha Świętego i potem z tą mocą Ducha Świętego działać w swoim osobistym życiu. Tak ubogacony i uświęcony chrześcijanin, karmiący się Bogiem, jest przez Chrystusa posyłany. Jesteśmy solą ziemi i światłem świata, jeżeli jesteśmy podłączeni do Chrystusa przez wiarę. Wtedy dopiero rzeczywiście Chrystus może nas posłać, dlatego, że nie nadajemy smaku całemu światu i nie oświecamy świata przez to, że będziemy propagandę siać, ale przez to, kim jesteśmy. Samo bycie chrześcijaninem już jest światłem. Twoje działanie, twoja nauka, twoja radość, twoja zabawa - wszystko to, jeśli jest zgodne z duchem Chrystusa, jest światłem dla tego świata. Narodzony z Boga i w Bogu, wierny świecki działa po Bożemu. (...) Tam, gdzie jest Jezus Chrystus, tam wszystko, co naturalne, ulega przebóstwieniu. Tam, gdzie jest Chrystus, człowiek staje się dzieckiem Bożym. Jest to istotna przemiana klimatu i myślenia. I na tym polega cud przemiany obecności Chrystusa w życiu codziennym. Wierny świecki na mocy chrztu św. ma służyć wspólnotom ludzkim, ma bronić jedności wspólnot i okazywać nietykalność rodziny jako podstawy wszystkich wspólnot.

Bp Edward Dajczak

Jak wypowiedzieć uczciwie we własnym sercu „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego”, jak to zrobić, żeby słowa: „z miłości przeznaczył nas dla siebie”, „w Nim mamy odkupienie i odpuszczenie występków”, „w Nim dostąpiliśmy udziału...” były moje, żeby to nie były paciorki?
Decyzja miłości i decyzja dzielenia z kimś życia, to tak naprawdę ta sama decyzja - decyzja wyboru Jezusa, ale nie zewnętrznego wyboru - „Jezu, ja Ciebie wybieram”. Jak mówię komuś, że go kocham i to jest tylko przyjemnie, to przecież to nieprawda. Życie z Jezusem jest u podstaw, u fundamentów. Jeżeli ten wybór Jezusa ma być prawdziwy, to musicie sobie znaleźć taki czas, kiedy usiądziecie i kiedy będzie cicho. Będziesz tylko Ty i Jezus. To nie chodzi o to, żeby coś powiedzieć Jezusowi, ale o to, by Go wybrać. I wtedy, kiedy pójdziecie na zabawę, na dyskotekę, do szkoły, będziecie Jezusowi. Może to jest właśnie skrzyżowanie i trzeba się zdecydować. To naprawdę nie chodzi o to, byśmy odprawili przedpołudniowe nabożeństwo. Chodzi o wybór. Tak jak na chrzcie. Jezusa wybiera się samemu, indywidualnie, w sposób taki, że nikt nie może mi Go odebrać. Decyzja ta jest decyzją mojego serca. Ale w momencie, gdy Go wybieram, nie mogę Go kochać, nie będąc we wspólnocie ludzi. Nie mogę Go kochać tylko po swojemu. Zawsze się kocha kogoś, Jezus natychmiast prowadzi nas ku ludziom. Tak jest. Trzeba, żebyśmy wybierali dzisiaj Jezusa, sięgając do naszych problemów, sięgając do chrztu, ci którzy byli bierzmowani - sięgając do bierzmowania, sięgając do Eucharystii.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Ciepło kurtki, ciepło serca – o dawaniu i dzieleniu się w czasie zimy

2025-09-30 20:44

[ TEMATY ]

ciepło kurtki

ciepło serca

dawanie

dzielenie się

czas zimy

Materiał sponsora

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Zima to czas, w którym szczególnie odczuwamy potrzebę ciepła. Grube kurtki, szaliki i rękawiczki stają się codziennymi towarzyszami drogi, chroniąc nas przed mrozem i zimnym wiatrem. Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich. W chrześcijańskim spojrzeniu możemy dostrzec w niej również przypomnienie o tym, że każdy człowiek potrzebuje ochrony, zarówno fizycznej, jak i duchowej. Tak jak dbamy o ciepło ciała, tak też powinniśmy troszczyć się o ciepło serca i relację z Bogiem.

Ewangelia przypomina nam słowa Jezusa: „Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,36). Ten fragment uświadamia nam, że każdy dar, nawet tak prosty jak ciepłe ubranie, ma ogromną wartość w oczach Boga. Dając komuś kurtkę, której już nie nosimy, albo kupując nową dla potrzebującego, nie przekazujemy jedynie tkaniny i zamka błyskawicznego. Przekazujemy ciepło, nadzieję i poczucie godności. W tym sensie kurtka zimowa staje się nie tylko odzieżą, ale także narzędziem budowania wspólnoty i praktycznym świadectwem miłości bliźniego. To właśnie w takich gestach realizujemy chrześcijańskie powołanie do troski o słabszych.
CZYTAJ DALEJ

Piotrków Tryb.: Na szlaku Kościołów Jubileuszowych

2025-10-02 09:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marianna Struginska-Felczynska

Uczestnicy pielgrzymki do Kościołów Jubileuszowych Piotrkowa Trybunalskiego

Uczestnicy pielgrzymki do Kościołów Jubileuszowych Piotrkowa Trybunalskiego

Wierni parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Zgierzu wraz z proboszczem ks. Krzysztofem Nowakiem i przedstawicielami Akcji Katolickiej ze Zgierza wyruszyli w pielgrzymkę jubileuszową do Piotrkowa Trybunalskiego i Smardzewic. Rok Jubileuszowy, przeżywany w całym Kościele pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, stał się dla wiernych okazją do modlitwy i odkrywania duchowego dziedzictwa regionu.

Pielgrzymi rozpoczęli dzień od Mszy Świętej w Bazylice św. Jakuba Apostoła, gdzie mogli podziwiać bezcenne dzieła sztuki, w tym obraz „Zaśnięcie NMP” z początku XVI wieku. Następnie odwiedzili Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia u ojców Bernardynów – barokową świątynię, w której znajduje się słynący łaskami obraz namalowany na miedzianej blasze w 1625 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję