Gośćmi debaty byli: red. dr Tomasz Terlikowski – szef Telewizji Republika, dr Błażej Kmiecik z Instytutu Ordo luris, ks. Tomasz Kancelarczyk z Fundacji Małych Stópek oraz boromeuszka s. Ewa Jędrzejak – prezes Fundacji „Evangelium Vitae” i organizatorka Okna Życia we Wrocławiu.
Szef TV Republika wymienił kilka problemów etycznych związanych z oknami życia. Pierwszym jest anonimowość, która narusza prawo dziecka do wiedzy o swojej tożsamości i pochodzeniu. Drugi to nieodwracalność decyzji, którą kobieta podejmuje pod naciskiem partnera lub w trudnej dla siebie sytuacji. Trzeci problem, zdaniem Terlikowskiego, to prawo matki do pożegnania się z dzieckiem. „Te argumenty nie świadczą o tym, że okna życia są złe, ale że istnieją lepsze rozwiązania. Najbardziej optymalną sytuacją z punktu wiedzenia dziecka i rodziców jest pozostawienie dziecka w szpitalu i zrzeczenie się praw rodzicielskich. Nie ma lepszego rozwiązania” – zaznaczył i dodał, że jeszcze lepszą sytuacją jest możliwość wcześniejszej rozmowy ze specjalistą, która niejednokrotnie pomogłaby rozwiązać wiele problemów i cofnąć decyzję o oddaniu dziecka. „Ale jeśli wszystkie te zarzuty ułożymy na jednej szali, a na drugiej prawo do życia, to okaże się, że te zarzuty przestają być najważniejsze. Prawo do życia jest fundamentalne” – dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Dr Błażej Kmiecik z Instytutu Ordo luris przyznał, że dla niego okno życia jest fenomenem społecznym. „Nasz Dziennik i Gazeta Wyborcza mówią jednym głosem, że okna życia są wartością i remedium na tragedię doświadczaną przez konkretną osobę. Nie zgadzam się jednak z poglądem, że matka, która by nie oddała dziecka do Okna Życia, to wyrzuciłaby je na śmietnik. Pracowałem w szpitalu psychiatrycznym przez 10 lat. Jeśli ktoś wyrzuca dziecko na śmietnik, to nie można mówić o normie psychicznej, ale patologii” – stwierdził.
Prelegenci zgodnie podkreślali potrzebę organizacji okien życia, choć ich zdaniem to nie jedyna, a ostateczna forma pomocy kobietom w trudnej sytuacji życiowej, a oczekującym narodzin dziecka. W dyskusję włączyli się także przedstawiciele Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia w Opolu. Ks. dr Jerzy Dzierżanowski – diecezjalny duszpasterz rodzin zachęcił do refleksji nad tym, kim jest matka, która oddaje dziecko do okna życia. Jego zdaniem, nie jest uprawnione myślenie, że gdyby nie zostawiła swego potomka w Oknie Życia, to alternatywą byłaby śmierć. „Dla mnie ta matka jest odpowiedzialna. Podobnie jak te, które trafiają do Domu Matki i Dziecka” – przyznał.
Dyrektor Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia nie ma nic przeciwko, aby władze miasta uruchomiły Okno Życia. Jednocześnie przyznał, że w porozumieniu z biskupem w diecezji opolskiej tworzy się coś więcej niż Okno Życia – czyli Dom Życia. „Czy przypadkiem coś nie zawiodło, jeśli matki zamiast zyskać wsparcie, zostawiły dzieci w oknie życia? Można było poznać historię życia, przebiegu ciąży, datę urodzenia, tożsamość i przekazać dziecko do ośrodka adopcyjnego. Wraz z marszałkiem pracujemy nad Linią Życia, żeby mieć na uwadze ochronę życia dziecka. Niech otwarcie okna życia nie będzie uspokojeniem sumienia, że w ten sposób rozwiązuje się problem dzieciobójstwa” – przestrzegał.
Reklama
Na pytanie, dlaczego w diecezji opolskiej nie ma okna życia, ks. Dzierżanowski odpowiedział, że ma głębokie przekonanie wraz z setkami ludzi, z którymi współpracuje, że ten system pomocy, który tworzą – sprawdza się. „Na szczęście nie ma takich przypadków, przy których moglibyśmy gdybać, że może jeśli byłoby Okno Życia, to jakieś dziecko zostałoby uratowane. Idziemy krok dalej i tworzymy Dom Życia” – zaznaczył.
Barbara Słomian z Diecezjalnej Fundacji Życia i dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego i Opiekuńczego przyznała, że dziecko, które się rodzi naprawdę potrzebuje wiedzieć, skąd pochodzi. „To jest bardzo ważne i doświadczamy tego w ośrodkach adopcyjnych. To dziecko też często zapyta, jak pomagaliśmy jego rodzicom. I to jest powód, dla którego myślimy szeroko o formach pomocy. Diecezjalny Dom Matki i Dziecka stał się Domem Życia. Funkcjonuje w nim zarówno Telefon Życia, jak i Telefon Interwencyjny czynny całą dobę. Wielokrotnie już przez te lata funkcjonowania domu, kobiety dzwoniły i pozostawiały tam swoje dzieci, pomimo iż regulamin domu tego nie przewidywał” – dodała.
Diecezjalna Fundacja Ochrony Życia współpracuje z urzędem marszałkowskim i dzięki finansowemu wsparciu Regionalnego Programu Operacyjnego będzie mogła doskonalić wiele form pomocy. Jedną z nich jest Zespół Bezpiecznego Powierzania Dziecka, czyli mobilne zespoły pomocy, które będą docierały do matki tam, gdzie się znajduje, aby mogła przekazać swoje dziecko do adopcji. Barbara Słomian zwróciła jednak uwagę na potrzebę szerokiej kampanii społecznej, która edukowałaby społeczeństwo, gdyż nie wszystkie kobiety mają zapewnioną opiekę ginekologiczną.
„Wielopoziomowa, wieloetapowa i wieloletnia kampania społeczna. Społeczeństwo nie zmieni się z dnia na dzień. Najważniejszym elementem powinno być życzliwe nastawienie społeczne do matek, które oddają dzieci, nie anonimowo, tylko właśnie żebyśmy tworzyli taki system, aby mogły nam zaufać. Anonimowość, to trochę brak odpowiedzialności. Nie chciałabym, abyśmy pokazywali młodzieży, że taki sposób jest dobry. Lepiej pokazać to dobro w postaci odpowiedzialności” – podkreśliła.
„Nikt z nas nie mówił, że okno życia to rozwiązanie idealne” – powiedział red. Terlikowski. „Ma bardzo wiele wad. Nikt z nas nie mówił, że ma to być rozwiązanie jedyne. Mówimy tylko, że gdzieś na końcu różnych form pomocy warto zostawić okno życia jako wentyl bezpieczeństwa. Nie jako rzecz najważniejszą, pierwszoplanową, ale jako pewną możliwość dla tych wszystkich, którzy się w systemie nie mieszczą” – podsumował.