Idea tygodnia refleksji zrodziła się ze spotkania przeora Wspólnoty z Taizé, br. Aloisa z o. Michaelem Czernym, kanadyjskim jezuitą, który w imieniu papieża Franciszka zajmuje się problematyką migrantów i uchodźców. Uczestniczyć w nim będą młodzi uchodźcy z Syrii, Erytrei, Sudanu i Afganistanu, przedstawiciele Kościołów (w tym sekcji ds. migrantów w Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka z Watykanu, Światowej Federacji Luterańskiej i Wspólnoty Anglikańskiej), europosłowie i przedstawiciele instytucji międzynarodowych, a także wolontariusze zaangażowani w przyjmowanie uchodźców.
Wspólnota z Taizé sama gości uchodźców. Brat Alois podkreśla, że w ostatnich latach przyjęła trzy rodziny z Bliskiego Wschodu, w tym 7 dzieci, a niedawno także młodych migrantów z obozu w Calais, którzy zostali jej powierzeni przez władze cywilne. - Często mówiłem tym młodym, których w Taizé przebywało ponad 30, przez kilka tygodni lub ponad rok, że są dla nas prawdziwym darem Bożym. Pozwolili nam mieć swój udział w obowiązku [ich] przyjęcia przez nasze społeczeństwa w obecnym kryzysie migracyjnym. Wiele od ich obecności otrzymaliśmy - stwierdza zakonnik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wymienia „poszerzenie horyzontów” samej Wspólnoty, udział uchodźców w animacji tygodnia przyjaźni islamsko-chrześcijańskiej w maju br., a także odkrycie, że mieszkańcy okolicznych wiosek są gotowi pomagać uchodźcom. Powstała w ten sposób „prawdziwa sieć solidarności”, obejmująca udzielanie lekcji francuskiego, pomoc w załatwianiu spraw administracyjnych, zapewnienie opieki medycznej itp. Ponadto Wspólnota nawiązała więzy przyjaźni z muzułmanami z pobliskiego miasta Chalon-sur-Saône i ich imamem. - To piękne, że te rodziny i ci młodzi, którzy przybyli z daleka, umożliwili nam zbudowanie więzi z osobami bliskimi geograficznie, ale których nie znaliśmy - mówi br. Alois.
Przyjmowanie ludzi jest zresztą „częścią tożsamości” Wspólnoty z Taizé. Jej założyciel, br. Roger przyjął uchodźców podczas II wojny światowej, a później osoby uciekające przed wojną lub dyktaturą w swoich krajach. W ciągu lat do Taizé przyjechały rodziny z Wietnamu, Rwandy, Bośni. - Istotne dla br. Rogera było nierozdzielanie życia wewnętrznego i solidarności, odpowiedzialności za naszych bliźnich i zaufania Bogu. Gościnność ta pozwoliła przeżywać to w sposób konkretny - wskazuje br. Alois.
Dodaje, że w Taizé przyjęto nie tylko chrześcijan, ale także muzułmanów. - Wobec tak wielkiego kryzysu humanitarnego, jak moglibyśmy selekcjonować ludzi na podstawie ich narodowego czy religijnego pochodzenia? Konieczne jest, by gościnność była bezwarunkowa, na obraz miłości Chrystusa, jaki odkrywamy w Ewangelii - podkreśla przeor Wspólnoty.