Reklama

Tradycja ma przyszłość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co daje taniec? Wysmukłą sylwetkę, dobrą kondycję, koordynację ruchów, właściwą rytmikę, a nierzadko dorzuca do tego jeszcze żonę.

Spośród około 140 tancerzy zasilających w latach 1984 - 2004 Zespół Regionalny „Magurzanie” przekonało się o tym 14 osób.
- Razem z żoną tworzyliśmy na scenie jedną taneczną parę i tak jakoś spasowaliśmy do siebie, że postanowiliśmy się pobrać. Teraz możemy poszczycić się dwójką dzieci, z których jedno ma już za sobą sceniczny debiut. Wraz z rodzicami wzięło udział w „Dziadajce” - mówi z dumą Marek Wandzel, jeden z członków zespołu.
Za „Dziadajkę”, tj. inscenizację ukazującą zwyczaj weselnych dziadów, prezentujących się we wsi Zarzecze, w trzecim dniu wesela, „Magurzanie” zdobyli w zeszłym roku pierwsze miejsca na przeglądach zespołów ludowych w Węgrowie i w Brennej oraz Brązową Ciupagę na 36. Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem. Jak twierdzi Krystyna Mikociak, w jednej osobie kierownik i choreograf zespołu: - Źródłem tych sukcesów jest otwartość ludzi zamieszkujących gminę Łodygowice na dziedzictwo, jakie pozostawili im ich przodkowie. Tutaj nie trzeba wskrzeszać pradawnych zwyczajów. One wciąż żyją. Tak jest we wspomnianym Zarzeczu z „Diadajką”, na potrzeby której weselnicy gotowi są przebrać się za dziadów i parodiować elementy uroczystości weselnych. Tak też jest w Łodygowicach, Brennej i pobliskich Pietrzykowicach, gdzie wciąż kultywuje się tradycyjne zwyczaje świąteczne - mówi pani kierownik.
Prezentacja elementów miejscowej tradycji stanowi trzon repertuaru założonego w 1984 r. zespołu. Pojawiający się na scenie kolędnicy z gwiazdą, z szopką, przebierańcy z kozą odwzorowują tutejszy folklor. Każda z występujących postaci symbolizuje otaczające człowieka nadprzyrodzone moce i siły przyrody. I tak, stary mężczyzna to odchodzący rok, młody zaś to rok, który właśnie się zbliża. Koza, sprzedawana przez Żyda gospodarzowi, to zmęczona ziemia, po wydaniu plonów umierająca na zimę - dlatego pada martwa na deski po to, by po chwili ożyć - jak ziemia na wiosnę. Ocucona koza skacze później wysoko przed gospodarzem, gdyż w myśl ludowego porzekadła: „im wyżej skoczy, tym większe żytko się zrodzi”.
Gwarantem pomyślności w Nowym Roku nie jest jedynie koza. W czasie „Godnych Świąt”, a więc w okresie między Wigilią a Trzema Królami, wieszczem dobrej wróżby jest każdy młody mężczyzna, który zawita pod strzechę. Takie odwiedziny połączone są z winszowaniem domownikom dostatku, zdrowia i szczęścia. Inaczej rzecz się ma z przyjściem do domu żebraka czy starej baby. Jedno i drugie jest zwiastunem niepomyślności w rozpoczynającym się Nowym Roku.
Wiele takich scenicznych obrzędów, przyśpiewek i powinszowań jest żywcem wyjętych z zasłyszanych w domu zwyczajów kolędowych. Podobnie jest ze śpiewanymi przez zespół na folkową nutę pastorałkami. W repertuarze „Magurzan” próżno szukać znanych staropolskich kolęd. Zamiast nich są za to pastorałki wyciągnięte ze starych kantyczek, bądź zasłyszane od najstarszych wiekiem mieszkańców gminy. Kolędy są zresztą pierwszym programem, wykonywanym publicznie przez najmłodszy narybek „Magurzan”. Co ciekawe, młodzi wykonawcy to w dużej mierze dzieci dawnych członków zespołu lub ich krewni, bądź znajomi.
- Przyszedłem do zespołu, bo bardzo lubię śpiewać i tańczyć - mówi, znajdujący się w najmłodszej grupie wiekowej, Szymon Czernek, którego ciocia gra w akompaniującej tancerzom kapeli.
Tradycje rodzinne podtrzymuje też Katarzyna Wolny:
- W zespole byli przede mną: babcia, tata, kuzynki, bracia, więc ja też tutaj trafiłam i choć regionalne piosenki nie bardzo mi odpowiadają, nie zamierzam stąd odchodzić, za bardzo lubię taniec i wyjazdy.
Jak się okazuje podobną motywację mieli na początku najstarsi stażem członkowie zespołu. Tańczący od 11 lat w „Magurzanach” Mateusz Pindel mówi, że magnesem przyciągającym ludzi do zespołu była wizja intrygujących spotkań towarzyskich.
- Dzięki byciu Magurzaninem, można było gdzieś wyjechać, zorganizować w Ośrodku Gminnym dyskotekę, poznać nowych ludzi, pośród których zawsze mogła się znaleźć kandydatka na żonę - śmieje się Mateusz Pindel.
Z czasem członkowie zespołu równie silnie, co towarzyską atmosferę, wchłaniali także miłość do tutejszych regionalizmów.
- Serce mi rośnie, gdy widzę, jak Magurzanie, odchodzący na sceniczną emeryturę, decydują się na sprezentowanie sobie ludowego stroju. To świadczy o tym, jak mocno ta niedoceniana dzisiaj ludowość wszczepiła się w nich i wrosła w serca. Dzięki takim postawom wiem, że folklor w naszym regionie jeszcze długo będzie się dobrze trzymał - mówi Krystyna Mikociak.
I ma rację, skoro starsi stażem tancerze, tacy jak Piotr Wolny, już teraz planują zapisać do zespołu swoje jeszcze maleńkie dzieci. Wydaje się więc, że przyszłość „Magurzan” rysuje się w całkiem jasnych kolorach. Powoli rośnie kolejne pokolenie ludowych odtwórców, a i to obecne, które jeszcze w zespole tańczy, może zatroszczyć się o wartościowych zmienników. Oby dla „Magurzan” było ich jak najwięcej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Miłość otrzymana od Boga i przekazywana bliźnim wyznacza nam właściwy kierunek ku Bogu

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

aradaphotography/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii Łk 16, 19-31.

Niedziela, 28 września. Dwudziesta Szósta Niedziela zwykła.
CZYTAJ DALEJ

Zalesie. Dom marzeń

2025-09-28 19:00

Ruch Światło-Życie Archidiecezji Lubelskiej

W kaplicy zamontowano już witraż z oazową symboliką

W kaplicy zamontowano już witraż z oazową symboliką

Ośrodek Szkoleniowo-Formacyjny Myśli Katolicko-Społecznej im. ks. Franciszka Blachnickiego w Zalesiu jest coraz bliższy ukończenia.

Oazowy dom rekolekcyjny k. Bełżyc powstaje na bazie dawnej szkoły. Jest odpowiedzią na tęsknotę członków Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Lubelskiej za własną przestrzenią do modlitwy i odpoczynku, ale też wynikiem owocnej współpracy licznych środowisk i wielu darczyńców. – W starej części budynku zakończył się już remont. W miejscu dawnych klas są m.in. pokoje gościnne z pełnym węzłem sanitarnym, które mogą pomieścić ok. 60 osób, tymczasowe sale konferencyjne, a nawet kaplica, w której znajduje się Najświętszy Sakrament – mówi z radością ks. Jerzy Krawczyk. Archidiecezjalny moderator podkreśla, że dzięki środkom, pozyskanym m.in. z archidiecezji lubelskiej, ale też zaangażowaniu wielu osób, prace w starej części szkoły są na ukończeniu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję