„W miejscu takim jak to tworzy się punkt spotkania potęgi ziemskiej z niebiańską. W tym pejzażu wszystko, co należy do tego świata, świadczy o chwale Boskiego stworzenia”. Tymi słowami pani Kasia - nasz przewodnik, wprowadzała pielgrzymów z Polski i Chicago w grecką krainę meteorów.
Na całym świecie pustelnie i miejsca modlitwy budowano jak najwyżej, jak najbliżej niebios, zwrócone ku Bogu. Samo słowo „meteory” znaczy tyle, co „zawieszone między niebem a ziemią”.
Meteory - krainę tę nazywa się często ze względu na jej piękno i tajemniczość - ziemią świętą. Tutaj spotkała się Grecja chrześcijańska z Grecją mitów i baśni. Położone w centrum kraju meteory przenoszą nas w zamierzchłe czasy naszej cywilizacji. Właśnie z powodu tego miejsca siedziba bogów na Olimpie straciła swe znaczenie na rzecz skał meteorów, gdzie pojawił się krzyż Jednego i Jedynego Boga. Nawet podczas prześladowań chrześcijan siedem wzgórz Rzymu nie dawało takiego schronienia jak w tutejszych jaskiniach. Kilkaset lat później miejsca te, zwane niebiańskimi katakumbami, zaczęli zamieszkiwać pustelnicy, żyjąc według surowej reguły, w milczeniu, pokucie, medytacji i modlitwie. Pustelnicy zaczęli przekształcać te jaskinie w pustelnicze wspólnoty. Tak było w przypadku świętych Mikołaja i Ippapandi. W XIV wieku pustelnik Atanazy zbudował pierwszy klasztor - Wielki Meteor - zakładając go na najwyższej w całym kompleksie skale. Tu ćwiczyło się cierpliwość, wykuwało wiarę, a nade wszystko miejsce to uczyło miłości do Boga i bliźniego, co jest istotą chrześcijaństwa. Tak czyni się w meteorach do dnia dzisiejszego.
Św. Anastazy, znany jako Meteoryta, zorganizował tryb życia tutejszej wspólnoty. Postępując zgodnie z jego wytycznymi, założono tutaj ponad 20 innych monasterów. Informują o nich archiwalia i ryciny, które zachowały się w lokalnych skarbcach. Obecny przeor Wielkiego Meteora również nazywa się Anastazy. Pamięta jeszcze opowieści starszych zakonników. Słyszał o ówczesnych mnichach i trudach ich życia. Samo wejście do klasztoru wiązało się z trudną i ryzykowną wspinaczką. Jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku jedynym sposobem dotarcia do monasterów była sieć, wciągana na linie. Duchowni żyli w całkowitym odcięciu od świata. Dlatego mnisi, chcąc żyć nadal bez rozgłosu, proszą pielgrzymów i turystów, aby ich nie fotografowali. Można jedynie fotografować ich dzieła a nie ich samych. Nowoczesność toruje sobie tutaj drogę bardzo powoli. Dziś dawną, nieprzejezdną ścieżkę zastąpiła nowa droga; sieci - zastąpiły schody. Wytyczony i dobrze zorganizowany asfaltowy szlak rozgałęzia się i prowadzi do wszystkich monasterów.
Pobożność pielgrzymów sprawiła, że monastery otrzymały wiele dóbr. Jednocześnie ludzka ignorancja dokonała wielu zniszczeń. Zakonnikom udało się, na szczęście, częściowo ocalić część tych skarbów. W klasztornych muzeach i skarbcach gabloty zawierają relikwie świętych prawosławia, mitry biskupie i korony. Bezcenne drewniane krzyże, tworzone były przez wiele godzin na klęczkach i modlitwie poprzedzonej postem.
Święte relikwie wydzielają aromatyczne wonie, czynią cuda, uświęcają mnichów i wiernych świeckich. Ale to nie jedyna przyczyna pielgrzymek. Na istotę tradycji prawosławia składa się przede wszystkim kult ikon i świętych. Dla wiernego wyznawcy ikona nie jest zwykłym obrazem przedstawiającym obiekt kultu. Jest to sposób oddawania czci Bogu i świętym Pańskim. Ikony nie ukazują czczonej postaci w jego cielesności, lecz Transcendencję - istnienie poza zasięgiem ludzkiego poznania, doświadczenia i poznawalnego świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu