Władze Jordanii potraktowały zagrożenie epidemiczne bardzo poważnie. 17 marca, kiedy oficjalna liczba zakażonych nie przekroczyła jeszcze pięćdziesięciu osób, wprowadzono stan wyjątkowy, uprawniający rząd do podjęcia zdecydowanych kroków zapobiegawczych. Zamknięto granice, nakazano zawieszenie funkcjonowania wszystkich instytucji w sektorze publicznym i prywatnym, z wyjątkiem tych zakwalifikowanych przez rząd jako mające szczególne znaczenie. Wprowadzono całkowity zakaz wychodzenia z domu, a siłom mundurowym polecono dostarczanie żywności pod drzwi obywateli. Za złamanie reguł izolacji groziła kara pieniężna, a nawet kara pozbawienia wolności do roku. Do aresztu trafiło ponad półtora tysiąca osób. Jordańskie Ministerstwo Zdrowia wyznaczyło siedem szpitali w największych ośrodkach miejskich do przeprowadzania testów i izolacji zakażonych.
Wysokie koszty walki z epidemią
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ze względu na chaos i panikę wywołane tak nagłym i surowym ograniczeniem swobód obywatelskich, cztery dni po wprowadzeniu obostrzeń podjęto decyzję o częściowym złagodzeniu kwarantanny. Zezwolono na opuszczanie miejsca zamieszkania w celu zakupu pożywienia i leków, ale można było poruszać się jedynie pieszo, aby dotrzeć do najbliższego punktu handlowego. W dalszym ciągu utrzymano zakaz przemieszczania się pojazdami mechanicznymi bez specjalnego zezwolenia, zawieszono wszelki cywilny transport międzymiastowy, a obywateli obowiązywał zakaz wychodzenia z domu w godzinach nocnych.
W maju zdecydowano się na stopniowe odmrażanie gospodarki. Otworzono firmy, kawiarnie, restauracje, a zakaz podróżowania między miastami został zniesiony. Wznowiono wewnętrzne loty, a mieszkańcy odzyskali możliwość poruszania się przez większość dnia bez specjalnych pozwoleń. Zezwolono na modlitwy w meczetach i kościołach pod warunkiem zachowania dystansu społecznego i noszenia maseczek.
Reklama
Władzom Jordanii udało się opanować zagrożenie epidemiczne, jednak koszt tych działań jest ogromny. Pandemia wywołała nie tylko kryzys w sektorze zdrowia, ale przede wszystkim kryzys ekonomiczny. Przed jej wybuchem, w małych i średnich przedsiębiorstwach, których przetrwaniu najbardziej zagraża tymczasowe zamknięcie, pracowało aż 60% aktywnych zawodowo Jordańczyków. Ze względu na zakaz wychodzenia z domu i ograniczenie działalności gospodarczej, wiele rodzin straciło jedyne źródło utrzymania.
Trudna rzeczywistość uchodźców
W szczególnie złej sytuacji znaleźli się ci, którzy już wcześniej na co dzień potrzebowali pomocy – Syryjczycy, którzy byli zmuszeni do ucieczki z własnego kraju i osiedlenia się w państwie ościennym. W czerwcu 2020 roku w Jordanii przebywało ponad 655 tysięcy zarejestrowanych uchodźców syryjskich. Nieoficjalnie mówi się o znacznie większej grupie. Jordańskie Ministerstwo Planowania i Współpracy Międzynarodowej, w rządowym planie odpowiedzi na kryzys syryjski w latach 2020–2022, szacuje liczbę Syryjczyków, którzy przesiedlili się do Jordanii po 2011 roku na 1,36 miliona. Choć w październiku 2018 roku otwarto jordańsko-syryjską granicę, tylko nieliczni zdecydowali się na powrót do ojczyzny. W Jordanii uchodźcy napotykają wiele problemów, ale często nie mają do czego wrócić.
• Ponad pół miliona syryjskich uchodźców w Jordanii mieszka poza obozami
• 98% z nich wynajmuje mieszkania na wolnym rynku
• 650 – 850 złotych miesięcznie wynosi przeciętny koszt wynajmu mieszkania
• 4 na 5 uchodźców plasuje się poniżej progu ubóstwa i ma długi, przez co grozi im eksmisja
Reklama
Według badania przeprowadzonego wiosną 2020 roku przez Urząd Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, tylko 35% ankietowanych uchodźców w Jordanii deklarowało, że mają pracę, do której będą mogli wrócić po zniesieniu restrykcji. Podczas przymusowej kwarantanny aż 90% respondentów przeprowadzonej w kwietniu 2020 roku ankiety Caritas Jordania twierdziło, że nikt z ich rodziny nie podjął pracy przez cały okres wzmożonych obostrzeń, co skutkowało brakiem jakiegokolwiek dochodu. Utrata pracy lub możliwości zarobkowania to nie jedyne problemy, z którymi mierzą się rodziny uchodźcze w obliczu epidemii. Liczne organizacje pomocowe były zmuszone do zawieszenia swoich projektów, co dodatkowo pogorszyło sytuację Syryjczyków.
Reklama
Organizacje międzynarodowe alarmują, że większość uchodźców z trudnością zaspokaja podstawowe potrzeby, takie jak opłata najmu i zakup żywności. Aż 91% ankietowanych w kwietniu 2020 roku uchodźców uznawało opłatę czynszu za swoje największe zmartwienie. Osoby, które otrzymują wsparcie dzięki Caritas, często obawiają się też o losy swoich pociech. Społeczność zarejestrowanych uchodźców syryjskich jest bardzo młoda, niemal co drugi z nich nie ukończył 15. roku życia. W 2018 roku UNICEF alarmował, że 85% syryjskich dzieci w Jordanii żyje w ubóstwie.
W obawie o los najmłodszych
– Najbardziej martwię się o przyszłość moich dzieci – twierdzi Iman (24 l.) z Dary. Kobieta samotnie wychowuje dwoje małych dzieci. Mieszka z rodziną zmarłego męża w Al-Mafrak na północy Jordanii. Dom, który wynajmują, jest w opłakanym stanie. Drzwi nie domykają się, przez co rodzina nie może spać w spokoju w obawie przed włamaniem. – Jestem uchodźczynią, nie mam dochodu. Większość z nas z trudem znajduje zatrudnienie, ciągle brakuje pieniędzy na mieszkanie, jedzenie lub leczenie. Jak w takich warunkach zapewnić dzieciom prawidłowy rozwój?
Wtóruje jej Muhammad z Homs. Do Jordanii zbiegł razem z żoną, trójką dzieci i teściową. Podczas ucieczki mężczyzna uległ wypadkowi i stracił wzrok. Ze względu na niewielkie wsparcie dla osób niepełnosprawnych, Muhammad nie mógł znaleźć pracy w Jordanii i nie może poruszać się samodzielnie poza domem. – Polegamy na pomocy krewnych, sąsiadów i organizacji charytatywnych. Nauczyłem się radzić sobie z tą sytuacją, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego moje dzieci muszą cierpieć? Zasłużyły na lepszą przyszłość – mówi ojciec rodziny.
Poczucie godności to dach nad głową
Reklama
Od 2016 roku Caritas Polska pomaga miejskim uchodźcom syryjskim, takim jak Iman i Muhammad, aby uchronić ich przed eksmisją. Beneficjenci są wybierani na podstawie obiektywnych kryteriów związanych z ich sytuacją życiową, ekonomiczną i zdrowotną. Często są to rodziny wielodzietne, samotni rodzice lub osoby starsze, pozbawione jakiegokolwiek dochodu. Aby uniknąć napięć społecznych, wprowadzono zasadę, że 30% gospodarstw objętych opieką stanowią rodziny jordańskie. Wsparcie jest przeznaczane przede wszystkim na pokrycie kosztów wynajmu mieszkań. Caritas przekazuje środki finansowe za pomocą kart bankomatowych. Według badania Caritas Jordania, jest to najbardziej preferowana przez beneficjentów opcja. W drugiej połowie 2020 roku pomoc trafia do 96 syryjskich i jordańskich gospodarstw domowych od lipca do grudnia.
Wartość udzielonej dotychczas pomocy przekroczyła 6 milionów złotych; ze wsparcia skorzystało 1200 rodzin w czterech północnych prowincjach Jordanii: w Ammanie, Irbidzie, Az-Zarka i Al-Mafrak.
***
Projekt „Zapewnienie schronienia miejskim uchodźcom syryjskim i najuboższym Jordańczykom w czterech prowincjach Jordanii, moduł II” jest kontynuacją działań prowadzonych przez Caritas Polska i Caritas Jordania w latach 2016–2019. Projekt jest współfinansowany ze środków programu współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych.