W konstytucyjnie laickiej Francji święto Wniebowstąpienia to dzień wolny od pracy, a przez to, że zawsze wypada w czwartek, pozwala na przedłużenie weekendu do czterech dni.
Gdyby episkopat Francji próbował śladem Polski czy Włoch przenieść to święto z czwartku na niedzielę, spotkałby się z masowymi protestami nie tylko katolików, ale też agnostyków, ateistów czy muzułmanów – przewiduje kronikarz telewizji C-News.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przypomina ciągłe spory o symbole religijne. Jeden z nich dotyczy walki o usunięcie krzyży z bram i ogrodzeń cmentarnych.
W niewielkiej miejscowości Princay na zachodzie Francji syn jednej z osób pogrzebanych na lokalnym cmentarzu zauważył, że bramę nekropolii zdobi kuty żelazny krzyż. Twierdząc, że krzyża nie było, gdy kilka lat wcześniej pochował swego ojca, zażądał usunięcia „religijnego symbolu sprzecznego z zasadami Republiki”.
Mer Princay odmówił zastosowania się do tego polecenia. „Mieszkańcy pragną zachowania krzyża, który od zawsze zdobił bramę” – tłumaczył w wywiadzie radiowym.
Reklama
Sprawa znalazła się w departamentalnym trybunale administracyjnym w Poitiers. Sędziowie tej instancji zwrócili się o opinię do Rady Stanu, jak nazywa się we Francji najwyższy sąd administracyjny. Ta orzekła, że ustawa o rozdziale państwa od Kościoła z 1905 r., zwana ustawą o laickości, pozwala na umieszczanie symboli religijnych na grobach, pomnikach cmentarnych i budynkach służących ceremoniom religijnym, ale już nie na terenie publicznym, do którego zalicza się ogrodzenie i brama cmentarna.
Uwagę mediów zwrócił podobny przypadek w miejscowości Saint-Sulpice-le-Gueretois w środkowej części kraju. Tamtejszy mer, uznawszy, że krzyż na bramie cmentarnej może być niedozwolony, postanowił go usunąć. Jak podał regionalny dziennik „La Montaigne”, spowodowało to protesty, a nawet wściekłość mieszkańców.
Członkowie Rady Stanu przypomnieli zarazem, że w myśl ustawy o laickości, jeśli krzyż został umieszczony w obecnym miejscu przed wejściem ustawy w życie, może pozostać na miejscu, zarówno na cmentarzu, jak i w innej przestrzeni publicznej. Wolno też takie obiekty odnawiać, konserwować i wymieniać.
Po zbadaniu archiwów okazało się, że brama w Princay została postawiona przed 1905 rokiem, krzyż może więc na niej pozostać. W przeciwieństwie do tej w Saint-Sulpice-le-Gueretois, zamontowanej w latach 30. XX w.
Według reportażu opublikowanego w chrześcijańskim tygodniku „Le Pelerin” podobne spory grożą co najmniej 25 cmentarzom we Francji. Komentator pisma ocenia, że problem spowodowany jest „fanatyzmem laickim” niektórych urzędników, radnych i obywateli.
Kronikarz C-News ze sprawą bram cmentarnych łączy ataki na choinki w merostwach i na placach miejskich oraz przypomina „aferę” wokół pomnika Św. Jana Pawła II w bretońskim Ploermel.
Reklama
Tamtejsze Stowarzyszenie Wolnomyślicieli uznało, że krzyż wyrastający z arkady, pod którą stoi postać papieża, sprzeczny jest z ustawą o laickości. Od 2006 do 2018 roku sprawa przeszła przez wszystkie instancje sądowe, aż do Rady Stanu, która orzekła, że pomnik może pozostać, ale bez krzyża. Po czym znaleziono fundusze, by diecezja Vannes mogła zakupić pomnik i wynająć dźwig, który przeniósł go o 30 metrów, przed prywatne gimnazjum Sacre-Coeur de Ploermel, czyli na teren prywatny.
Komentator "Le Pelerin" uznał „rygorystyczną interpretację ustawy z 1905 r.” w sprawie bram cmentarnych za „gwizdanie na historię wiejskich gmin i jej mieszkańców”.
Jak pisze, we Francji międzywojennej, która nie potrafiła otrząsnąć się z grozy I wojny światowej, zapanowała żarliwość religijna, szczególnie silna wśród mieszkańców wsi. Wtedy właśnie ustawiano krzyże i kapliczki przydrożne w przestrzeni publicznej. „Czy absolutnie trzeba wymazać tę historię naszych przodków?” – pyta.
Dodaje, że „afery wokół symboli religijnych” pokazują rozłam dzielący francuskie społeczeństwo. „I nie jest to podział na wierzących i niewierzących, ale o wiele bardziej na tych, którzy poważają przeszłość i pamięć o swych przodkach, oraz na tych, którzy chcieliby zatrzeć wszelkie wspomnienie religijności” - podkreśla publicysta tygodnika.(PAP)
llew/ akl/