Arcybiskup Rangunu zaapelował do stron konfliktu o nieeskalowanie przemocy i pomoc dla tych, którzy schronili się przed atakiem w dżungli. Zaznaczył, że wśród uciekinierów są ranni, kobiety, dzieci i starcy, którzy są teraz głodni i pozbawieni jakiejkolwiek pomocy medycznej. „Niestety nie ma sposobu, aby do nich dotrzeć, to wielka tragedia humanitarna” – zaznaczył przewodniczący federacji episkopatów Azji.
Zauważył, że atak ten był wyjątkowo podły, ponieważ miejsca kultu, wraz ze szkołami i szpitalami, są objęte podczas konfliktu ochroną międzynarodową na mocy konwencji haskiej. W wyniku ostrzału kościół został całkowicie zdemolowany, co świadczy o skali ataku na budynek, w którym schroniły się głównie przerażone kobiety i dzieci. „Ci ludzie nie byli nawet uzbrojeni, uciekli do kościoła, aby chronić siebie i swoje dzieci. Krew, która została przelana, nie była krwią wrogów. Zarówno ci, którzy strzelali, jak i zabici, byli Birmańczykami” – powiedział kard. Bo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Purpurat podkreślił, że dramat mieszkańców Mjanmy (dawnej Birmy) potęguje jeszcze pandemia COVID-19. „Koronawirus pozbawił tysiące ludzi środków do życia i wpędził ich w skrajne ubóstwo i głód. Niestety wszystko wskazuje na to, że możemy spodziewać się w naszym kraju kolejnej fali zakażeń” – podkreślił metropolita Rangunu.
Przemoc rośnie w Mjanmie od początku lutego, kiedy wojsko przejęło władzę w drodze zbrojnego zamachu. Pucz wywołał protesty ludności w całym kraju, które armia tłumi bezwzględnie i krwawo. W wyniku starć ulicznych zginęło już co najmniej 818 osób. Wojskowi atakują karabinami i armatami ludność cywilną uzbrojoną w kije i koktajle Mołotowa. Analitycy podkreślają, że konfrontacja ta może szybko przerodzić się w regularną wojnę domową. Najostrzejsze zamieszki mają miejsce w centrum Birmy, jednak nawet obszary wiejskie nie są wolne od przemocy, aresztowań i odwetowych akcji wojskowych. ONZ obawia się, że wkrótce dojdzie w Mjanmie do katastrofy humanitarnej, zwłaszcza w prowizorycznych obozach dla uchodźców znajdujących się w lasach na terenach objętych walkami.
Kaja, gdzie 75 proc. mieszkańców należy do mniejszości etnicznych, jest stanem o najwyższej liczbie chrześcijan. Misjonarze przybyli w te rejony w drugiej połowie XIX w. Dziś w Kaja liczy ponad 90 tys. katolików na około 355 tys. mieszkańców.