Słowem, które najlepiej definiuje kard. Saraha jest milczenie. „Jest mistrzem duchowym, który mówi w oparciu o głęboką relację z Panem w milczeniu. Powinniśmy być wdzięczni Papieżowi Franciszkowi za to, że postawił go na czele kongregacji odpowiedzialnej za liturgię Kościoła” - powiedział kard. Cañizares. Jego zdaniem bardzo ważna jest „jego diagnoza współczesnego świata i Kościoła, która - daleka od pesymizmu - prowadzi do nowego zapału apostolskiego i nie ogranicza się do oferowania ludzkich rozwiązań”.
Kard. Sarah zwrócił uwagę, że „dzisiaj wymaga się od Kościoła, aby oddzielił miłosierdzie od wiary. Prosi się Kościół o to, aby skoncentrował się wyłącznie na dziełach miłosierdzia. Kiedy jednak dziełom miłosierdzia brakuje wiary, to wówczas nie mówimy o miłości, ale o filantropii. Świat nie ma obiekcji wobec konkretnych dzieł miłosierdzia, a jednak pokazuje wrogość wobec prawdy wiary, szczególnie w kontekście ‘dyktatury relatywizmu’. Wymaga się od Kościoła wyrzeczeń: dostosuj się do kryteriów świata, do chwilowych ideologii, do interesów tych, którzy rządzą. Oczywiście, to przeszkodziłoby w realizacji największego dzieła miłosierdzia, jakim jest głoszenie Ewangelii”.
Mówiąc o karach, jakie w wielu krajach spadają na osoby oferujące pomoc materialną i duchową matkom, które udają się do klinik aborcyjnych kard. Sarah podkreślił, że godność ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci nie jest wyłącznym dziedzictwem wiary chrześcijańskiej, ale jest jego istotnym elementem. „Nikt nie sprzeciwiłby się temu, aby w kobieta w ciąży otrzymała pomoc materialną. Jednak kiedy ta pomoc pokazuje wyraźnie przekonanie o niepodważalnej godności życia, które jest w łonie matki, to wówczas ten uczynek miłosierdzia jest odrzucany i prześladowany przez świat. Nawet wśród tych, którzy nazywają się chrześcijanami nie brakuje osób, które domagają się zaprzestania tego typu działań” – mówił kard. Sarah.
Pomóż w rozwoju naszego portalu