Reklama

Pluralizm postaw

Duszpasterz wobec wyborów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Duszpasterzować znaczy roztaczać troskę nad duszami wiernych. To znaczy być z wiernymi w różnych momentach ich życia, pouczać, napominać, towarzyszyć przy różnych wyborach. Duszpasterz to ten, który nie idzie za wskazaniami demagogów, lecz rozeznaje chwilę obecną, ma własne zdanie, choć musi swą postawę konfrontować przede wszystkim z Prawem Bożym i nauką Kościoła. To pozwala mu rozumieć chwilę obecną - "aggiornamento".

Dziś przeżywając rocznicę powstania "Solidarności", która się zbiegła z liczbą lat kapłaństwa, w którym uczestniczę, ogarniam refleksją swoje posługiwanie dla ludzi, których mi powierzono. Zwłaszcza mam na uwadze tych najwierniejszych, jakże często zagubionych, nie potrafiących znaleźć się na nowo w otaczającej nas rzeczywistości. W momentach ważnych ci ludzie, bez względu na opcje, ze swymi problemami przychodzą do kapłana. Dziś przychodzą z zapytaniem: na kogo mamy w końcu głosować? Czy wolno mi ten głos zbagatelizować, odsunąć się od nich, bo tak łatwiej, tym bardziej, że widząc co się dzieje, sam mam mieszane uczucia. Wiem, że byłoby mi wygodniej nie usłyszeć takowych pytań. Tym bardziej, że niektórzy uparcie przekonują; "ksiądz nie ma się pchać do polityki". Ale jestem duszpasterzem w każdej okoliczności, bez względu na to, czy to się komu podoba czy nie. Mam też świadomość, że kapłan to nie trybun, ani ambona nie jest trybuną, to jednak wiem, iż obowiązkiem duszpasterza jest dać wskazanie, wyjaśnić i podpowiedzieć. Jaka jest to odpowiedź na dzień dzisiejszy? Papież Jan Paweł II mówił na spotkaniu z Polakami w czasie pielgrzymki narodowej w Rzymu - " Wybierać nam trzeba tych, którzy w swoich programach odwołują się do Ewangelii". W tym miejscu pozwolę sobie dopowiedzieć: strzec się tych, co jadą do Papieża, by stać buńczucznie, gdy inni klękają. Strzec się nam trzeba tych, którzy promują pornografię, opowiadają się za zabijaniem nienarodzonych, dopuszczają "miękkie" narkotyki, a także nadmiernych euroentuzjastów. Dlaczego? Otóż jeżeli za nim stoi mój głos, w takiej decyzji jaką oni podejmują jest i mój udział, moja wina. Co więcej, nawet ludzie prości i praktykujący mają tę świadomość. Tym bardziej winienem przestrzegać, przeczuwając decyzje niezgodne z Ewangelią.

Prawdą jest też, że duszpasterz ma prosić o dary Ducha Świętego dla siebie i sobie powierzonych na ten czas. Duszpasterz musi i w tym względzie mieć rozeznanie, trzeba pilnie śledzić wydarzenia, czytać dokumenty, by mieć szersze horyzonty - by pogląd był optymalny. Popatrzmy na niektóre z wypowiedzi. Biskupi polscy zachęcają wszystkich do wzięcia udziału w wyborach prezydenckich. Deklaracja członków Zarządu Polskiej Akcji Katolickiej stoi na stanowisku - zdecydowany ateista nie jest godzien poparcia przez człowieka wierzącego. Niewątpliwie taki kandydat ma zredukowaną wizję człowieka.

Przychodzi też duszpasterska refleksja - zastanawiam się ilu z moich parafian da się uwieść tylko gładkimi hasłami i statystykami? Przy okazji słowo o statystykach, którymi karmią nas z ekranów telewizyjnych. Znam się trochę na nich. Wystarczy odpowiedni dobór osób pytanych i masz wyniki takie, jakie tylko chcesz.

Wybór prezydenta - głowy państwa, to nasz obywatelski obowiązek. By się dobrze wywiązać z tej powinności trzeba się odwoływać do przeszłości. Dostrzec nam potrzeba tych prezydentów, którzy dla dobra Ojczyzny podejmowali trud, rezygnując z zagranicznych uposażeń i spokojnego życia, mimo że niewdzięczności było niemało. Pamiętamy, jak rozliczano z obietnic prezydenta poprzedniego. Dziś jakoś nikt się nie kwapi, albo nie słychać oficjalnie, by ktoś dopominał się o realizację składanych przedwyborczych obietnic. Ani też nikt nie wytacza procesu? A przecież były obietnice. Czyżby młodzież zapomniała o obiecanych mieszkaniach? Czyżby tych mieszkań nie chciała? Dziś natomiast słyszymy zupełnie inne, nowe hasła, jakże populistyczne.

Co do mnie, jako obywatel, mam swego kandydata, na którego zagłosuję. Pamiętam jak kiedyś ktoś przymuszany do głosowania odpowiedział: " nie, panowie, co ja powiem po latach swym dzieciom". Przypominam sobie rozmowę z dziennikarzem w Belgii, który znając nasze narodowe rozbicie - obstawanie przy swej racji - powiedział: "Choć musi się dużo uczyć, nie zapominajcie, że temu człowiekowi udało się zjednoczyć polską prawicę i ciągle ją scala". Czy więc mam prawo zostawić swoich parafian bez odpowiedzi w tak ważnej kwestii? Zwłaszcza gdy ofert i gotowych recept jest wiele. Nie wolno mi pozostawić samych sobie tych bezradnych ludzi. Ale i tym, którzy buńczucznie obnoszą się swymi kalkulacjami, którym zwietrzał patriotyzm, spłowiała wiara i polskość muszę podsunąć te refleksje, tym bardziej, gdy sumienie jest niepoprawnie uformowane, a jeszcze mocniej, gdy jest zdeprawowane. Muszę w ten czas myśleć też o młodych, bym nie był kiedyś posądzony o tchórzostwo, czy zaniedbanie. A też dlatego, że jest to nasz zbiorowy obowiązek, by Polska była Polską, a ja - bym zdał dobrze egzamin z duszpasterzowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Archidiecezja katowicka: Komunikat w sprawie parafii św. Jadwigi Śląskiej w Żorach-Baranowicach

W związku ze zgłoszonymi do Kurii Metropolitalnej w Katowicach nieprawidłowościami finansowymi w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Żorach-Baranowicach bp Marek Szkudło postanowił zawiesić proboszcza w pełnieniu urzędu do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy, mianował tymczasowego administratora parafii, a także zlecił przeprowadzenie audytu finansowego.

W związku ze zgłoszonymi do Kurii Metropolitalnej w Katowicach nieprawidłowościami finansowymi w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Żorach-Baranowicach informuję, że biskup Marek Szkudło, mając na uwadze powagę zarzutów oraz wyniki przeprowadzonego wstępnego postępowania, postanowił zawiesić proboszcza w pełnieniu urzędu do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy. Jego obowiązki przejmie tymczasowy administrator parafii, którym został mianowany ks. Marcin Ryszka z parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Żorach.
CZYTAJ DALEJ

Najświętsze Imię Maryja

Niedziela świdnicka 39/2017, str. 8

[ TEMATY ]

wspomnienie Imienia NMP

Ks. Zbigniew Chromy

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
CZYTAJ DALEJ

Lyon: zabito maczetą irackiego chrześcijanina

2025-09-12 12:35

[ TEMATY ]

Francja

zabójstwo

Lyon

ChiccoDodiFC/pl.fotolia.com

W Lyonie we Francji zamordowano maczetą irackiego chrześcijanina. Sprawca zbiegł. Policja nie przesądza o charakterze zbrodni. Poruszający się na wózku inwalidzkim 45-letni Irakijczyk prowadził na TikToku transmisje popularyzujące wiarę chrześcijańską. W ostatnim czasie skarżył się, że jego treści są regularnie blokowane z powodu zgłoszeń, dokonywanych przez użytkowników muzułmańskich.

Ashur Sanaya należał do Kościoła chaldejskiego. Regularnie uczęszczał do parafii św. Efrema w Lyonie. Kiedy został zaatakowany, prowadził transmisję na żywo w mediach społecznościowych. Mówił o Panu Bogu, Słowie Bożym, dzielił się swą chrześcijańską wiarą. Został raniony w szyję przed swoim domem w środę wieczorem. Nóż przeciął mu tętnicę. Kiedy przyjechało pogotowie, Ashur Sanaya już nie żył.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję