Reklama

Po szczycie NATO w Bukareszcie

Czas pracuje dla Rosji

Niedziela Ogólnopolska 16/2008, str. 37

Marian Miszalski
Dziennikarz „Niedzieli”, publicysta i komentator polityczny, stale współpracuje z paryskim „Głosem Katolickim” i tygodnikiem „Najwyższy Czas!”; autor kilku powieści i wielu przekładów z literatury francuskiej

Marian Miszalski<br>Dziennikarz „Niedzieli”, publicysta i komentator polityczny, stale współpracuje z paryskim „Głosem Katolickim” i tygodnikiem „Najwyższy Czas!”; autor kilku powieści i wielu przekładów z literatury francuskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na szczycie NATO w Bukareszcie polityka polska zderzyła się z polityką niemiecką: Polska wyraziła „pełne poparcie” dla kontynuowania procedur, mających na celu przyjęcie Ukrainy i Gruzji do NATO - natomiast Niemcy inicjatywę tę sparaliżowały, zamroziły, odłożyły „ad calendas graecas”. Prezydent Francji, Sarkozy, który jeszcze nie tak dawno deklarował z przytupem poprawę stosunków francusko-amerykańskich, poparł tę niemiecką blokadę członkostwa Ukrainy i Gruzji w NATO, wbrew amerykańskim intencjom. Zatem polityka polska zderzyła się też z polityką francuską.
Ta blokada jest de facto poparciem polityki rosyjskiej. Że popierają ją Niemcy - nie dziwi: strategiczne partnerstwo zobowiązuje, to kolejny krok niemiecki w stronę jeszcze lepszych stosunków z Rosją. Poparcie francuskie, udzielone tej niemieckiej blokadzie w interesie rosyjskim, a pośrednio i niemieckim - zmusza do zastanowienia: czyżby rzeczywiście oś Berlin - Moskwa wirowała już z takim impetem, że zasysała kraje uważane tradycyjnie za możliwą przeciwwagę dla niemiecko-rosyjskiego tandemu w Europie? Czy może to już pierwsza „rata płatności” francuskiego prezydenta za uzyskaną wolną rękę, z niemieckim kciukiem na pulsie, w basenie Morza Śródziemnego (tzw. Unia Śródziemnomorska)?...
W przeświadczeniu takim może utwierdzać inny jeszcze fakt: prezydent Sarkozy nakłaniał niedawno Londyn, by włączył angielskie siły zbrojne do „europejskich sił zbrojnych niezależnych od NATO”. Te „europejskie siły zbrojne niezależne od NATO” to powracający jak bumerang „stały wariant” niemieckiej gry w Unii Europejskiej, o tyleż zresztą niemieckiej, co wspieranej z całą mocą przez Moskwę. Jest to po prostu sposób na wyprowadzenie Bundeswehry spod dotychczasowej, amerykańskiej kurateli, sprawowanej za pośrednictwem NATO. Przypomnijmy, że kraje NATO-wskie zachowują własne siły zbrojne, we własnej gestii - których tylko część oddana jest do dyspozycji NATO-wskiego dowództwa, lecz z wyjątkiem Bundeswehry, która podlega pełnej „NATO-wskiej (czytaj: amerykańskiej) kontroli. Utworzenie „europejskich sił zbrojnych niezależnych od NATO” umożliwi Niemcom - głównej, o ile już nie wyłącznej sile kierowniczej UE - wyprowadzenie poważnej części swych sił zbrojnych spod dotychczasowej amerykańskiej kurateli, poprzez przesunięcie ich do „sił zbrojnych UE niezależnych od NATO”...
W krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce, a zwłaszcza w Czechach, nie sposób nie dostrzegać ani determinacji Berlina i Moskwy w rozbudowywaniu strategicznego partnerstwa, ani bardzo dwuznacznej polityki francuskiej. W tej części Europy rodzi się obawa, że strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie wobec tej właśnie części Europy - zakorzenione w długowiecznych wektorach polityki zarówno niemieckiej, jak i rosyjskiej - może posunąć się jeszcze dalej, przybierając formę podziału stref wpływów niekoniecznie opartą na „linii Curzona”; już Ribbentrop i Mołotow przesunęli tę linię... Znane nam z historii najdalej posunięte „strategiczne partnerstwa” niemiecko-rosyjskie budzą w Europie Środkowo-Wschodniej najwyższą nieufność. Zwłaszcza że dzisiaj strefy wpływów nie muszą być znaczone granicami: mogą być znaczone ubezwłasnowolnieniem politycznym i gospodarczym ludności tubylczej.
Polityka polska, której margines wskutek akcesu do UE staje się coraz węższy, upatruje - chyba słusznie - w amerykańskiej obecności militarnej w Europie (via NATO) pewną silną jeszcze gwarancję, że stare wektory polityki niemieckiej i rosyjskiej nie spotkają się raz jeszcze w Polsce, by rozedrzeć ją na strefy wpływów. W Bukareszcie ujawniły się dość jasno stanowiska Niemiec, Francji i Rosji. Wiele wskazuje, że za możliwą rosyjską zgodę na „tarczę obronną” w Polsce i Czechach, za rosyjskie uznanie „faktu dokonanego” w Kosowie, wreszcie za rosyjską pomoc w Afganistanie - Amerykanie - wobec niemiecko-francuskiej blokady - odłożą na nieokreśloną przyszłość członkostwo Ukrainy i Gruzji w NATO.
W Bukareszcie Rosja wygrała na czasie. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że czas pracuje dla Rosji, nie bez pomocy polityków niemieckich i francuskich. Gdy po ratyfikacji traktatu lizbońskiego Polska stanie się jeszcze bardziej zwasalizowana wobec Niemiec - czy sama „tarcza” (jeśli nawet zostanie w Polce rozmieszczona) będzie dostateczną gwarancją bezpieczeństwa Polski przed niemiecko-rosyjskim „strategicznym partnerstwem”, rozwijanym z wielkim rozmachem i żelazną konsekwencją?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwsi święci Wenezueli, to święci dla wszystkich

2025-10-20 16:43

[ TEMATY ]

kard. Parolin

vatican media

Sekretarz Stanu odprawił Mszę świętą dziękczynną za kanonizację pierwszych dwóch świętych z tego kraju Ameryki Łacińskiej — José Gregoria Hernándeza Cisnerosa i Maríi Carmen Rendiles Martínez. W homilii wezwał naród wenezuelski do słuchania słowa Bożego, aby „odpowiedzieć na powołanie do pokoju”, który powinien być budowany na zasadach prawdy, miłości i poszanowania praw człowieka.

„Nasze serca są przepełnione tą samą radością, którą przeżywaliśmy wczoraj na placu św. Piotra, ponieważ Wenezuela ma swoich pierwszych świętych. Nie jednego, lecz dwoje – świętych dla wszystkich.” Tymi słowami kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu, rozpoczął 20 października rano w Bazylice św. Piotra Mszę świętą dziękczynną za pierwszych świętych Wenezueli, kanonizowanych w niedzielę przez papieża Leona XIV: św. José Gregoria Hernándeza Cisnerosa i św. Maríę Carmen Rendiles Martínez.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł kard. Edoardo Menichelli - pierwszy włoski kardynał mianowany przez papieża Franciszka

2025-10-20 15:47

[ TEMATY ]

kard. Edoardo Menichelli

Vatican Media

Purpurat, mianowany kardynałem przez papieża Franciszka w 2015 roku, miał 86 lat. Zmarł, 20 października, w San Severino Marche. Należał do grona pierwszych włoskich kardynałów mianowanych przez papieża Franciszka.

W poniedziałek 20 października rano, w San Severino Marche zmarł kardynał Edoardo Menichelli, arcybiskup senior Ancony-Osimo. Miał 86 lat. Należał do grona pierwszych włoskich kardynałów mianowanych przez papieża Franciszka — otrzymał kapelusz kardynalski podczas konsystorza 14 lutego 2015 roku.
CZYTAJ DALEJ

Dyrektorzy rozgłośni katolickich spotkali się w Rzeszowie

2025-10-20 23:37

ks. Jakub Nagi

Dyrektorzy rozłosni radiowych spotkali się w RZeszowiey w Rzeszowie

 Dyrektorzy rozłosni radiowych spotkali się w RZeszowiey w Rzeszowie

Spotkanie rozpoczęła Msza św., której przewodniczył bp Jan Wątroba, ordynariusz diecezji rzeszowskiej. W homilii hierarcha podkreślił, że media katolickie są ważnym narzędziem głoszenia prawdy i miłosierdzia Boga.

Podczas obrad dyrektorzy rozgłośni omawiali m.in. kwestie wymiany programowej i współpracy informacyjnej, a także aktualne projekty, perspektywy działań reklamowych oraz możliwości współpracy z różnymi instytucjami i partnerami medialnymi. Ważnym punktem dyskusji była również wymiana materiałów informacyjnych między poszczególnymi stacjami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję